RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie będę robił bryków. Najlepszym skrótem historii choroby każdego z nas jest sygnaturka. Myślę, że jej lekturą zadowala się zdecydowana większość forumowiczów, a mało kto sięga do opisowej historii, gdzie przedstawione są emocje, perturbacje w kontaktach ze służbą zdrowia i inne około chorobowe zdarzenia. Admini mogą skasować mój ostatni post z fragmentami "Nadii" i naprawdę nie będę tego żałował. Jeśli jednak wpis zostanie, to uważam, że lepiej czyta się opis literacki niż ściśle merytoryczny. Poza tym nie bardzo mam czas na pisanie.

Morał wypływający z każdego opowiadania "Naszych historii" jest mniej więcej taki:
OKOŁO 40. ROKU ŻYCIA ZACZNIJ REGULARNĄ KONTROLĘ PSA. TO POZWOLI NA WCZESNE WYKRYCIE EWENTUALNEGO RAKA PROSTATY I CAŁKOWITE WYLECZENIE. JEŚLI ZANIEDBAŁEŚ TĘ KONTROLĘ I WYKRYTO U CIEBIE ZAAWANSOWANĄ POSTAĆ RAKA, TO TEŻ NIE JESTEŚ NA PRZEGRANEJ POZYCJI. ZAUFAJ LEKARZOM, NIE SZAMANOM, ZAGLĄDAJ NA FORUM I NIE ODPUSZCZAJ.

To co tu jeszcze dodawać? Każdy boi się podobnych rzeczy, każdy jakoś się przed dołującymi myślami broni, niektórzy dzielą się swoim dramatem z innymi, inni wolą samotność.
Mimo wielu przyjaciół na forum i w realu, każdy walkę z rakiem toczy jednak sam. Myśli przyjaciół pomagają, ale one nie podadzą szklanki wody, nie zapobiegną odleżynom, nie przeprowadzą żadnej rehabilitacji i bardzo wielu zwyczajnych czynności też nie wykonają.

Jarku/Jolu/inni admini,
skasujcie, proszę, mój ostatni wpis. Uważam, że post z roku 2016 plus sygnaturka dają pełny obraz drogi, którą przeszedłem i sytuacji, w jakiej się aktualnie znajduję.

Pozdrawiam serdecznie
Edward
A nie, nie  - nie ma mowy.
Wprawdzie zgodnie z naszymi zasadami to forumowicz jest właścicielem swoich historii, swoich wpisów,
ale tu będę się upierać, by wszystko zostało, jak jest, a nawet byś to i owo dopisał.
Bryk ma być obok, a nie zamiast.
Przyjdą długie jesienne wieczory, może znajdziesz czas.

Jakie wnioski dla młodych?
Młodzi do nas nie zaglądają, więc nasze wnioski im niepotrzebne.
Dla tych, którzy przychodzą z diagnozą, mamy to jakże prawdziwe i piękne zdanie -  nie jesteś sam.
Jednak.
(08.09.2019, 20:23:16)Dunolka napisał(a): [ -> ]A nie, nie  - nie ma mowy.
Wprawdzie zgodnie z naszymi zasadami to forumowicz jest właścicielem swoich historii, swoich wpisów,
ale tu będę się upierać, by wszystko zostało, jak jest, a nawet byś to i owo dopisał.
Bryk ma być obok, a nie zamiast. Przyjdą długie jesienne wieczory, może znajdziesz czas.

Nie rozumiem. Czyli fragmenty "Nadii" mają zostać, a bryk ma być niezależnym od nich bytem? Jeśli tak, to sensu to nie ma, ponieważ bryk będę tworzył, ewentualnie, dokładnie na podstawie tych fragmentów.


Jakie wnioski dla młodych? Młodzi do nas nie zaglądają, więc nasze wnioski im niepotrzebne.
Dla tych, którzy przychodzą z diagnozą, mamy to jakże prawdziwe i piękne zdanie -  nie jesteś sam. Jednak.

Ale ci, którzy przyjdą z diagnozą, po lekturze niemal każdego posta będą wiedzieli, że nie są sami. A jeśli zajrzą do mojego wątku i poczytają o sprawach odległych od walki z rakiem, to przekonają się, mam taką nadzieję, że nawet dwa raki nie muszą oznaczać końca świata.
Edku, na naszym forum jest dość miejsca, wszelkie wypowiedzi na temat są doceniane.
Jeśli coś jest w formie powieści, to jest super, ciekawie, oryginalnie, na pewno wiele osób przeczyta,
może nawet zainteresuje się książką.

Ale jest wiele takich osób, które nie przeczytają, bo ze szkoły pozostało im uczulenie na lektury obowiązkowe.
Poza tym dzisiejsze czasy to epoka Short Message Service, no trzeba się dostosować, by cię czytano.

Słowa "bryk" użyłam hasłowo, bo nie chodzi mi o skrót powieści, tylko o skrót historii.
Taki na pół stroniczki.
I trochę z innego punktu widzenia, żeby było jeszcze ciekawiej.

Jaki jest nasz przekaz dla czytelników?
Że cuda zdarzają się też w normalnym, realnym życiu, nie tylko w powieściach.
(09.09.2019, 13:05:07)Dunolka napisał(a): [ -> ]Edku, na naszym forum jest dość miejsca, wszelkie wypowiedzi na temat są doceniane. Jeśli coś jest w formie powieści, to jest super, ciekawie, oryginalnie, na pewno wiele osób przeczyta, może nawet zainteresuje się książką. Ale jest wiele takich osób, które nie przeczytają, bo ze szkoły pozostało im uczulenie na lektury obowiązkowe.

Jolu,
to, że wykpiłem się z "bryka" cytując fragmenty "Nadii" wynikało wyłącznie z mojego lenistwa. Nie chciałem ponownie pisać tego samego, ponieważ historię swojej przygody z rakiem wątroby "sprzedałem" inspektorowi Andrzejowi Pilarskiemu w 100% zgodnie z rzeczywistością i, mimo wszystko, w skrótowej formie. W skrótowej, ponieważ mój wpis czyta się dziesięć minut, a mówi on o trzech latach zmagań z chorobą. Oczywiście nie jest to lektura obowiązkowa.



Poza tym dzisiejsze czasy to epoka Short Message Service, no trzeba się dostosować, by cię czytano.

Masz rację, dlatego uważam, że odpowiednio zredagowana sygnaturka załatwia sprawę.



Słowa "bryk" użyłam hasłowo, bo nie chodzi mi o skrót powieści, tylko o skrót historii. Taki na pół stroniczki. I trochę z innego punktu widzenia, żeby było jeszcze ciekawiej.

OK, ale jeśli jednak napiszę, to będzie to więcej niż pół stroniczki i może zakończyć się dla mnie zbanowaniem. Bo rak, to często sprawy ostateczne i od rozważań egzystencjalnej natury uciec nie można. Jeśli to się zrobi, to znaczy nie podzieli przeżyciami natury duchowej ograniczając wyłącznie do spraw medycznych, to wpis będzie mało warty. Jeśli się podzieli, to wejdzie się w ostry konflikt z Regulaminem forum i będzie zdanym na łaskę/niełaskę moderatorów.



Jaki jest nasz przekaz dla czytelników? Że cuda zdarzają się też w normalnym, realnym  życiu, nie tylko w powieściach.

Znowu masz rację. Tzw. "życie" kreuje stokrotnie większą  gamę realnych zdarzeń niż są w stanie wymyślić wszyscy literaccy laureaci nagrody Nobla razem wzięci.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej ... - tak śpiewał kiedyś Czesław Niemen.

Dwa dni temu, w programie informacyjnym jednej ze stacji TV, oglądałem reportaż o okradzeniu samotnej 99. letniej staruszki z 4000 zł, czyli z całych oszczędności jej życia!
Dwoje młodych ludzi, kobieta i mężczyzna, podających się za pracowników administracji zwabiło staruszkę do łazienki pod pozorem niby awarii i konieczności wymiany czegoś. Zagadywali ją przez pół godziny, a w tym czasie ich kompan plądrował mieszkanie kradnąc wspomnianą kwotę.

Normalnie nóż sam się w kieszeni otwiera na taką bezczelność! Jak można nie mieć skrupułów, by zrobić tak haniebną rzecz!? Jak można nie mieć szacunku, do bezbronnych osób starszych, które ufają, bo tak je wychowano, bo wiek ogranicza zdolność logicznego myślenia? No jak?
Nieustępowanie miejsca w tramwaju czy autobusie i ten odrażający czyn, to efekt tej samej idei bezstresowego wychowania i wynikającej z niej egocentrycznej postawy (już widzę Jolę, która zostawia gotującą się zupę i wkurzona do granic możliwości siada przed komputerem mruganie, puszczanie oczka ).


Wczoraj, w tym samym programie, była informacja, że ludzie dobrej woli zebrali dla staruszki w ciągu doby pół miliona złotych! Pomogą jej. Ma otwarte konto w pobliskim sklepie, będzie miała opłacany czynsz (ma najniższą emeryturę) i jeszcze kilka spraw zostanie załatwionych. Mieszkanie staruszki bezwzględnie wymaga remontu, ale ona go nie chce. Nie chce, bo nie warto tylko na chwilę - tak wzruszająco powiedziała.

A młodych egoistów, jeśli ich złapią, nie wsadzałbym do więzienia. Kilka lat prac na rzecz hospicjów i domów opieki społecznej - to byłaby kara adekwatna do popełnionego czynu.
(12.09.2019, 06:20:21)Edward napisał(a): [ -> ](już widzę Jolę, która zostawia gotującą się zupę i wkurzona do granic możliwości siada przed komputerem mruganie, puszczanie oczka ).

Widzę, że od naszej ostatniej dyskusji znów się postarzałeś. mruganie, puszczanie oczka 

Zup nie gotuję, bo nie lubię, ścierałam za to kurz z półki z książkami.
Miałam więc  w reku m.in. twoją powieść.
Pomyślałam sobie o tych strasznych czasach.
Ci ludzie, którzy robili te straszne rzeczy, nie tylko na Wołyniu, byli wszak wychowywani absolutnie "stresowo",
to znaczy w karności, w posłuszeństwie, w szacunku wobec starszych.
Bo tak się kiedyś dzieci chowało.

"Po owocach poznacie".
(12.09.2019, 19:00:09)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(12.09.2019, 06:20:21)Edward napisał(a): [ -> ](już widzę Jolę, która zostawia gotującą się zupę i wkurzona do granic możliwości siada przed komputerem mruganie, puszczanie oczka ).

Widzę, że od naszej ostatniej dyskusji znów się postarzałeś. mruganie, puszczanie oczka 

Ameryki nie odkryłaś! Z każdym dniem tygodni nam przybywa, bo proces starzenia się biegnie szybciej niż upływający czas ...

Zup nie gotuję, bo nie lubię, ścierałam za to kurz z półki z książkami. Miałam więc  w reku m.in. twoją powieść. Pomyślałam sobie o tych strasznych czasach. Ci ludzie, którzy robili te straszne rzeczy, nie tylko na Wołyniu, byli wszak wychowywani absolutnie "stresowo", to znaczy w karności, w posłuszeństwie, w szacunku wobec starszych. Bo tak się kiedyś dzieci chowało.

"Po owocach poznacie".

Nie dobrałaś dobrego porównania. Dzisiejszego egocentryzmu Polaków absolutnie nie można porównywać z nienawiścią części Ukraińców na etnicznie swoich ziemiach do Polaków, którzy tymi ziemiami administrowali.

Za widły, siekiery i noże chwyciło głównie niewykształcone chłopstwo, które wykształceni nacjonaliści i wykształcona cerkiew grecko-katolicka, w imię walki o niepodległą i czystą etnicznie Ukrainę urabiała, jak chciała. A że sączono w to chłopstwo nienawiść, że rozgrzeszano z najokropniejszych czynów, to zdarzyło się to, o czym mówi "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego.

I, żeby było jasne, jedynie 10% Ukraińców dawnej naszej Galicji Wschodniej, a dzisiejszej Zachodniej Ukrainy, dało się urobić tej propagandzie. Niby niewiele, ale przy pięciu milionach Polaków narodowości ukraińskiej, było to aż pół miliona. To zupełnie wystarczyło do ludobójstwa na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

90% Ukraińców milczało stłamszonych terrorem lub, z narażeniem życia swojego i najbliższych, ratowało Polaków. Moją Mamę z banderowskiej kaźni uratowała Ukrainka Wasiuta. Dzisiaj, w małej i biednej wsi Rybno nad Czeremoszem, stoi dziękczynna kapliczka dla postawy tej bohaterskiej, wtedy dwudziestoletniej, dziewczyny.

Wtedy liczyło się dobro wspólne, czyli samostijna Ukraina. Dzisiaj liczy się mój własny interes.
https://www.youtube.com/watch?v=bt4tSzT04VM
Edku, ja nie tylko o Wołyniu, ale o tym, że wiele wtedy działo się zła, nie tylko ze strony prymitywnego chłopstwa, ale też np. ze strony "nadludzi" w eleganckich oficerkach. To było pokolenie wychowane w karności, posłuszeństwie,
szacunku dla starszych. I potem było "rozkaz jest rozkaz".

Osobiście reaguję alergią na "szacunek dla starszych".
I potem zdziwienie, że dzieciak nie przeciwstawiał się molestującemu dziadkowi, nauczycielowi, księdzu...
Na szacunek to trzeba sobie zasłużyć.
(12.09.2019, 22:29:03)Dunolka napisał(a): [ -> ]Edku, ja nie tylko o Wołyniu, ale o tym, że wiele wtedy działo się zła, nie tylko ze strony prymitywnego chłopstwa, ale też np. ze strony "nadludzi" w eleganckich oficerkach. To było pokolenie wychowane w karności, posłuszeństwie, szacunku dla starszych. I potem było "rozkaz jest rozkaz".

Tak, ale zapominasz o propagandzie. Jej szefowi, z przytoczonego przez Ciebie przykładu, przypisuje się powiedzenie, że kłamstwo powtarzane sto razy staje się prawdą. Jeśli wytnie się niezależne źródła informacji i przez jedynie słuszną tubę przekazuje kłamstwa lub przemilcza prawdę, to ludzie zaczynają wierzyć w 'prawdę', która z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. A później, w imię tej prawdy, postępują w myśl zasady "rozkaz jest rozkaz".

Osobiście reaguję alergią na "szacunek dla starszych". I potem zdziwienie, że dzieciak nie przeciwstawiał się molestującemu dziadkowi, nauczycielowi, księdzu... Na szacunek to trzeba sobie zasłużyć.

Przyznaję, nie rozumiem.  Jeśli siedzę w tramwaju, a nade mną stanie zgarbiona siwiuteńka staruszka, to nim ustąpię miejsca mam zażądać jej CV i dopiero po jego analizie, ewentualnie, niechętnie zwlec się z siedzenia?

A o psychicznej zależności  ofiary od pedofila już dyskutowaliśmy. Dziecko, z niewykształconą jeszcze świadomością, nie ma żadnych szans w starciu z wyrafinowaną psychiką osoby dużo starszej od niego. Ono jeszcze do końca nie wie, co jest dobrem, a co złem.

Edku, ja nie o historii, tylko o pedagogice.
No dobra  - o pedagogice w aspekcie historii, czy na odwrót.
Że wychowanie w posłuszeństwie i szacunku dla starszych niczego nie gwarantuje, a wprost przeciwnie.
Uczmy dzieci empatii, a nie automatycznego "szacunku"
Bo uleganie pedofilowi bierze się stąd, że dziecko jest wychowywane w przeświadczeniu,
że nie ma prawa się zbuntować, odmówić, wrzasnąć, kopnąć.
Że dziecku się nie wierzy, bo ono nic nie znaczy, ważny jest "starszy".
Dzieci i ryby...itd.

PS. Skąd ty bierzesz te "zgarbione, siwiuteńkie staruszki"  w komunikacji miejskiej?
(13.09.2019, 08:44:28)Dunolka napisał(a): [ -> ]Edku, ja nie o historii, tylko o pedagogice. No dobra  - o pedagogice w aspekcie historii, czy na odwrót. Że wychowanie w posłuszeństwie i szacunku dla starszych niczego nie gwarantuje, a wprost przeciwnie. Uczmy dzieci empatii, a nie  automatycznego "szacunku". Bo uleganie pedofilowi bierze się stąd, że dziecko jest wychowywane w przeświadczeniu, że nie ma prawa się zbuntować, odmówić, wrzasnąć, kopnąć. Że dziecku się nie wierzy, bo ono nic nie znaczy, ważny jest "starszy". Dzieci i ryby...itd.

"Mechanizmy manipulacyjne wikłania w coraz większą zależność są różne. Może pojawić się zastraszanie. Pracowałam z dziewczynką, która chodziła do gimnazjum – bardzo fajna, dobrze się ucząca, poukładana dziewczyna. W rodzinie pojawił się „zaprzyjaźniony” mężczyzna, który pomógł jej rodzicom przy pracach w domku letniskowym. Wiedział dobrze, jak bardzo dziewczynka jest związana z rodzicami, że ich szanuje i kocha, że nie chciałaby im sprawić przykrości. Mówił jej, że spali ich dom jeśli nie będzie mu posłuszna albo jeżeli wyjawi ich „tajemnicę”. Straszył, że zniszczy jej rodzinę i ją, opowie wszystkim, co z nim robiła, nikt nie będzie chciał jej znać, a rodzice na pewno wyrzucą ją za to z domu".

To fragment ciekawego wywiadu z psychologiem, a całość znajdziesz tutaj:
https://ekai.pl/uslyszec-dziecko-psychol...ksualnego/
Przeczytaj, a przekonasz się, że pedofil z każdym dzieckiem sobie poradzi smutny

W "Nadii" jest szpitalna scena, w której pacjenci rozmawiają o księdzu pedofilu i skutkach molestowania przez niego siedmioletniej dziewczynki. Wybieram się do Michelina i, jeśli będzie takie zapotrzebowanie, to o tej scenie więcej opowiem. Niestety jest ona oparta na faktach, a ich poznanie było dla mnie szokujące!

PS. Skąd ty bierzesz te "zgarbione, siwiuteńkie staruszki"  w komunikacji miejskiej?

Zgarbiona, siwiuteńka staruszka jest przejaskrawionym symbolem, aby lepiej unaocznić problem. Dla mnie jest już nią kobieta 50+. Nieważne ładna czy brzydka, pani sprzątająca czy profesor wyższej uczelni (no OK, w przypadku profesor Pawłowicz miałbym dylemat), ważne, że kobieta. W takiej sytuacji zawsze wstaję, chociaż siedzą ludzie 4-5 razy młodsi ode mnie. To automat, inaczej nie potrafię. Czasem przez chwilę daję szansę młodszym, jednak zwykle z niej nie korzystają.
(13.09.2019, 11:57:24)Edward napisał(a): [ -> ][quote pid='13060' dateline='1568360668']

Przeczytaj, a przekonasz się, że pedofil z każdym dzieckiem sobie poradzi smutny

[/quote]

Znaczy się, jesteś przeciwnikiem edukacji, informowania dzieci, że istnieje coś takiego, jak zły dotyk,
uczenia dzieci, by się nie wstydziło, nie bało poskarżyć rodzicom, czy innym zaufanym osobom?
Jestem innego zdania.

(Wywiadu z pewnych względów nie przeczytam. Ja już się boję "lodówki otworzyć").

Cytat:  Wybieram się do Michelina i, jeśli będzie takie zapotrzebowanie, to o tej scenie więcej opowiem.  

Edek, błagam  - nie!
Jeśli już mamy rozmawiać o seksie, to nie o gwałtach, nie o pedofilii!.
Fajnie, że będziesz, i fajnie by było, byś właśnie ty poruszył temat ważny a zaniedbywany,
mianowicie: "Życie intymne po radykalnym leczeniu raka prostaty".
Może Jędrek wpisać to w agendę?

Cytat:  Zgarbiona, siwiuteńka staruszka jest przejaskrawionym symbolem, aby lepiej unaocznić problem. Dla mnie jest już nią kobieta 50+. 

Aha, i uważasz, że one są zachwycone twoją rycerskością. mruganie, puszczanie oczka 
Mylisz się  - są  w...wione. Chociaż ci tego nie okazują, bo wobec siwego włosa nie wypada. wystawia język
Szacunek dla kobiety nie polega na tym, by z definicji widzieć w niej istotę słabszą.
A wprost przeciwnie.
Kilka minut stania w tramwaju nie ma dla kobiety 50, a nawet 60+ żadnego znaczenia.
Te prawdziwie "zgarbione" są wożone autem albo taxi.
Ani twoja, ani niczyja mama nie jeździ do lekarza PKS-em.
(13.09.2019, 11:57:24)Edward napisał(a): [ -> ]Przeczytaj, a przekonasz się, że pedofil z każdym dzieckiem sobie poradzi smutny


Znaczy się, jesteś przeciwnikiem edukacji, informowania dzieci, że istnieje coś takiego, jak zły dotyk, uczenia dzieci, by się nie wstydziło, nie bało poskarżyć rodzicom, czy innym zaufanym osobom? Jestem innego zdania.

Jolu, prowokatorko! Nie mam cienia wątpliwości, że Ty poradziłabyś sobie z każdym pedofilem. A w ogóle, to nie zmuszaj mnie do wyznania, jakiej szkolnej edukacji jestem przeciwny!


Cytat:  Wybieram się do Michelina i, jeśli będzie takie zapotrzebowanie, to o tej scenie więcej opowiem.  

Edek, błagam  - nie! Jeśli już mamy rozmawiać o seksie, to nie o gwałtach, nie o pedofilii!. Fajnie, że będziesz, i fajnie by było, byś właśnie ty poruszył temat ważny a zaniedbywany, mianowicie: "Życie intymne po radykalnym leczeniu raka prostaty".
Może Jędrek wpisać to w agendę?

Twój pomysł, więc Ty prowadź ten dyskusyjny panel!

Cytat:Zgarbiona, siwiuteńka staruszka jest przejaskrawionym symbolem, aby lepiej unaocznić problem. Dla mnie jest już nią kobieta 50+. 

Aha, i uważasz, że one są zachwycone twoją rycerskością. mruganie, puszczanie oczka 
Mylisz się  - są  w...wione. Chociaż ci tego nie okazują, bo wobec siwego włosa nie wypada. wystawia język
Szacunek dla kobiety nie polega na tym, by z definicji widzieć w niej istotę słabszą. A wprost przeciwnie.
Kilka minut stania w tramwaju nie ma dla kobiety 50, a nawet 60+ żadnego znaczenia.

Po buzi za to nie dostałem, z ofert korzystają chętnie, więc myślę, że są. Co najwyżej w domu staną przed lustrem i stwierdzą, że jeszcze z nimi wcale nie jest tak źle, więc finalnie ustąpienie miejsca je dowartościuje. A miejsca nie ustępuję kobiecie dlatego, że jest słabsza, bo nie jest (statystycznie przeżyje mnie o prawie 10 lat), ale wyłącznie z szacunku dla niej.

Te prawdziwie "zgarbione" są wożone autem albo taxi. Ani twoja, ani niczyja mama nie jeździ do lekarza PKS-em.

A przysłowiowe babuleńki w środkach komunikacji miejskiej jednak się zdarzają. Jeśli trasa autobusu czy tramwaju przebiega w pobliżu targu lub taniego marketu, to często wsiadają z zakupami, jakie tam robią.
(14.09.2019, 05:04:26)Edward napisał(a): [ -> ]Jolu, prowokatorko! Nie mam cienia wątpliwości, że Ty poradziłabyś sobie z każdym pedofilem.

Cytat: 

Faktycznie, niech no tylko bym dorwała takiego!

A prowokatorką nie jestem, piszę na temat, poważnie.
Jeśli nie czujesz się na siłach "poprowadzić" temat na spotkaniu - trudno.


Cytat: z ofert korzystają chętnie, więc myślę, że są. Co najwyżej w domu staną przed lustrem i stwierdzą, że jeszcze z nimi wcale nie jest tak źle,    
Wprost przeciwnie, stają przed lustrem, i załamka: już jestem taka stara, że mi miejsca ustępują.
Jakbyś czytał babskie fora, lepiej znał kobiety, wiedziałbyś takie rzeczy.


Cytat:A miejsca nie ustępuję kobiecie dlatego, że jest słabsza, bo nie jest (statystycznie przeżyje mnie o prawie 10 lat), ale wyłącznie z szacunku dla niej.

Znów ten szacunek a priori. Jak go interpretujesz?
 Dlaczego kobieta 50+ zasługuje na szacunek, a 30+ nie? Big Grin

Wiem, taka jest nasza kultura.
Ale tak naprawdę kobiety mają w nosie wasze ustępowanie miejsca, przepuszczanie przez drzwi, całowanie w rekę,
jeśli nie ma równości na rynku pracy, jeśli nie ma równości w obowiązkach domowych itd. itp.; ten blichtr tylko denerwuje.

Cytat:babuleńki w środkach komunikacji miejskiej jednak się zdarzają. Jeśli trasa autobusu czy tramwaju przebiega w pobliżu targu lub taniego marketu,     

Takie "babuleńki" to są silne baby, dałyby radę dwóm chłopom.
(14.09.2019, 10:07:10)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(14.09.2019, 05:04:26)Edward napisał(a): [ -> ]Jolu, prowokatorko! Nie mam cienia wątpliwości, że Ty poradziłabyś sobie z każdym pedofilem.

Faktycznie, niech no tylko bym dorwała takiego!
A prowokatorką nie jestem, piszę na temat, poważnie.
Jeśli nie czujesz się na siłach "poprowadzić" temat na spotkaniu - trudno.

Myślę, że Ty też nie czujesz się na siłach. Chyba nikt nie czuje się na siłach, ale i raczej nie ma takiej potrzeby. Nawet dla nieszczęsnych optymistów, tuż po operacji, bo po co od razu odbierać im nadzieję.
A my? Tyle lat po RP każde małżeństwo/para, wypracowało optymalny dla siebie model zastępczego seksu i co tu jeszcze można zmienić?


z ofert korzystają chętnie, więc myślę, że są. Co najwyżej w domu staną przed lustrem i stwierdzą, że jeszcze z nimi wcale nie jest tak źle,    

Wprost przeciwnie, stają przed lustrem, i załamka: już jestem taka stara, że mi miejsca ustępują.
Jakbyś czytał babskie fora, lepiej znał kobiety, wiedziałbyś takie rzeczy.

Babskich for rzeczywiście nie czytam, ale jeśli jest aż tak dramatycznie, to znajdziemy kompromis. Następnym razem wezmę panią ... na kolana! mruganie, puszczanie oczka


Cytat:A miejsca nie ustępuję kobiecie dlatego, że jest słabsza, bo nie jest (statystycznie przeżyje mnie o prawie 10 lat), ale wyłącznie z szacunku dla niej.

Znów ten szacunek a priori. Jak go interpretujesz?  Dlaczego kobieta 50+ zasługuje na szacunek, a 30+ nie? Big Grin
Wiem, taka jest nasza kultura. Ale tak naprawdę kobiety mają w nosie wasze ustępowanie miejsca, przepuszczanie przez drzwi, całowanie w rękę, jeśli nie ma równości na rynku pracy, jeśli nie ma równości w obowiązkach domowych itd. itp.; ten blichtr tylko denerwuje.

Ja w rękę pań nie całuję, a co do braku równości, to nie sposób nie przyznać Ci racji. Niestety! Nie jest to tylko nasz problem, ale u nas jakby bardziej widoczny. Im bardziej konserwatywny rząd, tym chętniej widzi kobietę jako osobę wychowującą dzieci, spędzającą czas w kuchni i przykładnie chodzącą do kościoła. I poniekąd tak się dzieje - to efekt 500+.

Cytat:babuleńki w środkach komunikacji miejskiej jednak się zdarzają. Jeśli trasa autobusu czy tramwaju przebiega w pobliżu targu lub taniego marketu,     

Takie "babuleńki" to są silne baby, dałyby radę dwóm chłopom.

Nie masz racji. Ja nie o takich babach pisałem, ale o samotnych babciach 80+, którym nie ma kto zrobić zakupów.
Trojgu staruszkom po przejściach zamarzył się ... Budapeszt! Marzenia mają jednak tę cechę, że do ich spełnienia potrzebna jest pomoc. Wyjeżdżamy jutro o świcie, a nad Dunajem musimy być przed 17-tą. Do przejechania mamy 690 km, w tym niemal całe miasto z zachodu na wschód. Trzymajcie kciuki i do spotkania za sześć dni.
Edward
Szerokiej drogi, Edku!
Wracajcie zdrowi i podzielcie się wrażeniami.

Naszą dyskusję na temat (nie)ustępowania miejsca w tramwaju, podsumuję mało odkrywczym stwierdzeniem,
że "my się starzejemy, a świat zmienia się  - na inne".
Nie na gorsze, ale na inne.
Kiedyś praktycznie wszyscy podróżowali komunikacją publiczną, zatem uczono troski o słabszych w zatłoczonych autobusach.
Teraz praktycznie wszyscy mają samochody, a komunikacja publiczna jest szybka i wygodna.
Nikt w szkole dzieci nie uczy "ustąp miejsca", bo to w zasadzie już niepotrzebne.
A młodzi wcale nie są "roszczeniowi i egoistyczni", pomyśl, ilu ich działa w wolontariacie, ilu jest zaangażowanych
na przykład w działania na rzecz ekologii.
Pomoc okradzionej staruszce to też przede wszystkim sprawa młodych.

Zatem ustępować czy nie ustępować?

Ustępując pamiętaj, że nie zawsze sprawisz tym radość osobie, której ustępujesz.
Pamiętacie TOMA46?
Tomek, mimo wieku 60+, był mężczyzną przystojnym i eleganckim, podobał się kobietom i wiedział o tym.
Jedzie sobie kiedyś tramwajem, widzi atrakcyjną niewiastę, która mu się przygląda.
Uśmiechnął się więc do niej, a wtedy ona   - ustąpiła mu miejsca.
Grób kaplica, pomyślał Tomek, dziś zaczęła się moja starość!
I przestał się zastanawiać, przejść na emeryturę, czy nie.

(Tomek opisał to na forum, więc tajemnicy nie zdradzam).

I to by było na tyle.
Zapraszam na spotkanie autorskie:

26.09.2019 - więc dzisiaj.
Wrocław, MBP Filia 26, ul. Olszewskiego 85A, g. 18.00

http://www.kresowaopowiesc.pl
W którymś z wątków, Joli lub Jędrka, niedawno była dyskusja o złej sytuacji w służbie zdrowia. Rzeczywiście zamykane są kolejne szpitale, a i w poradni transplantacyjnej brakuje lekarzy. Być może z tego powodu nieczynna będzie ona 18 i 25 października.
Ten drugi termin był dniem mojej wizyty i zaproponowano jej przełożenie na 22 listopada. Nie mogę w tym terminie pojechać do Warszawy i udało mi się uprosić dzień 11 października. O tym, co dzieje się z PSA będę więc wiedział dwa tygodnie wcześniej.

No i będę głosował w Warszawie, bo wracam dopiero 15 października.