Uważajcie na jagody!!!
Obok mnie polozono mieszkanca Pisza. Wątrobę zalatila mu bsblownica. Przeszczepiono ja dwa tygodnie temu ale się nie przyjela. Kilka dni temu byla powtorna transplantaja z nieeiadomym jrszcze skutkiem. Wzystko to przez jagody. Trudno czasem przewidzieć skutki pozornie nieistotnych decyzji.
To prawda Edwardzie. Taka konsumpcja jagód prosto z krzaczka może doprowadzić do tragedii.
Dwa lata temu będąc w Bieszczadach spotykaliśmy dziewicze tereny, gdzie mimo września jagody jeszcze rosły. Miejscowi ostrzegali, aby nie jeść nieumytych owoców. To było zaskoczenie, bo to byli ludzie, którzy jabłko przed zjedzeniem tylko przecierają rękawem. Nie tacy co wszystko parzą i obierają.
Widać musieli mieć jakieś doświadczenie. Może ilość lisów budziła obawy?
Tak, czy siak, większość turystów jagody zbierała do butelek, na później.
Trzymaj się Edwardzie!
Pozdrawiam
Armands
Mija kolejna ciężka noc. Słońce o którym pisze Armands jrst naszym utrapieniem. 6 te piętro i południowa wystaea okien naszej 4 osobowej sali sprawiają ze nawet w nocy niewiele się ochladxa. Wentylatory bloku operacyjnegoptacija bez przerwy i dodatkowo nie pozwalają zasnąć.tabletki nasenne i stopery niewiele ieniaja sytuację.
Coraz bardziej uwalniała się od wenflonow. Z 5 zostały już tylko 3 i wasy szwow po badylu.
To fakt, słoneczko w szpitalu potrafi być upierdliwe. Po prostatektomii leżałem tak umiejscowiony, że od świtu do ok. godz. 10 miałem słońce prosto w oczy.
Kto by wpadł na pomysł , żeby w marcu zabrać do szpitala okulary przeciwsłoneczne?
Kolejnego dnia na moją prośbę miła pani pielęgniarka zmieniła kąt żaluzji i było idealnie, ale następnego dnia, kolejna pani zrobiła odmianę - bo za ciemno tu u was.
A później zaginął pilocik do sterowania żaluzją
Kiedy dobrze stanąłem na nogi problem się skończył, a słoneczko fajnie działało na psychikę. Miło było obserwować las budzący się do życia. Bywało, że ptaszek usiadł na parapecie i coś tam popiskał.
Dla mnie noce były zdecydowanie najgorsze. Wspomniane przez ciebie stopery nie załatwiały sprawy, a bywało, że budziłem się, a tu ktoś coś rusza ustami, a ja nie słyszę. Dopiero po chwili dochodziłem do tego, że trzeba wyjąc korki z uszu.
Tabletek na sen nie chciałem brać, bo dawali jakiś środek stosowany w domach spokojnej starości.
Odespałem dziesięciodniowy pobyt dopiero po powrocie do domu.
Życzę Ci spokojnego dnia... i następnych.
Armands
Upał nas wykancza. Może dlatego przechodziłem poranny kryzys, ale on powoli mija. Na liczniku mam już pół km i mysle ze to nie koniec
pan z Pisza znowu ma problem. Bedzie miał przetsczana krew.
Witam ! Edward : ale przygody szpitalne opiszesz w nowym zestawie / Opowieści szpitalne / w zestawieniu wyżywienia ! to będzie ciekawa lektura poglądowa ? Na Polskie Szpitale ! czekamy Aż wyjdziesz i nabierzesz werwy i będziemy czekali !? Pozdrawiam !
leszek12
Wanda zabrala mnie na przejażdżkę na wózku inwalidzkim wyasfaltowanymi alejkami kompleksu klinik przy Banacha. Fajnie bylo, a poranny kryzys to już przeszłość.
(10.09.2016, 17:59:53)Edward napisał(a): [ -> ]Wanda zabrala mnie na przejażdżkę na wózku inwalidzkim wyasfaltowanymi alejkami kompleksu klinik przy Banacha. Fajnie bylo, a poranny kryzys to już przeszłość.
No popatrz, my tu się martwimy, a Ty Edwardzie sobie jeździsz na wózku. A do tego nie sam, tylko w towarzystwie Wandy. W takim tempie, to szybko opuścisz mury szpitala na Banacha
A pamiętasz hulajnogę? To była jazda
Coś czuję, że pora pomyśleć o terminie zawodów.
Pozdrawiam
Armands
Armandsie, ciągle mam nadzieje na nie jedną jeszcze jazdę no i na żagle. Nadzieja i mijające kryzysy napedzaja się wzajemnie i pozwalają trwać.
A kolejna ciężka noc już za nami. Pan z Pisza, nazwijmy go Mazurem, odzyl po otrzymaniu krwi na tyle, że po raz pierwszy wybrał się w środku nocy samozielnie do łazienki. Zapomniał tylko o ciągle założonym cewniku przytwierdzonym do łózka i go po prostu wyrwał. Nawet nie usiluje wyobrazić sobie, jego wtedy odczucia. Jest cały we krwi i moczu, podobnie jak znaczna część sali i lazienka. Trzeba czekać na panie salowe by mozna było się umyc.
No to Mazur nawywijał.
Pamiętam z Bydgoszczy podobną sytuację, ale z Kaszubem. Również uwolnił się od kroplówek i drenu. Wyglądał jak w horrorze.
Mam nadzieję, że pan z Piszu nie zrobił sobie krzywdy, a przy okazji innym.
Niech dzisiejsza niedziela będzie spokojniejsza. Może będzie okazja dłuższy spacer... choćby na wózeczku.
Pozdrawiam z mglistego Włocławka
Armands
Nawywjal, a w dodatku nie powiedział ostatniego słowa. Pielęgniarki wykapaly go, przebraly, zmienily całą pościel i położyly go do łózka. Wtedy Mazura odpadła biegunka i wszystko musiały zacząć od nowa. Na intensywnej terapii tesknilem za chirurgia ogólną a teraz chce się jak najszybciej znaleźć na hepatologii. Tam są lżejsze przypadki.
A na Banacha mgieł ani śladu
Pozdrawiam
Edward
Ani się obejrzysz, a będziesz na hepatologii i potem szybko do domu! Jeszcze nie tak dawno czekałeś na telefon.. i patrz już po. Dochodź teraz do zdrowia. Mnie aż w pol zgięło gdy przeczytałam o Twoim szpitalnym współlokatorze. Ała!
Pozdrawiam
Ela
Pochwalono mnie dzisiaj na porannej wizycie za pozytywne nastawienie do sprawy. Odpowiedzialem, ze jeszcze wiele rzeczy w życiu chce zrobic by bylo inaczej. Pół roku oszczedzajacego trybu życia ale w marcu biorę się za Kornika. Deski na wymianę 23 letniego kadłuba schna już od 5 lat. To musi być najładniejsza drewniana zaglowka jaka splynie na polskie wody.
Dzisiaj przeszedlem już 700 metrow więc hepatologia może już jutro?
Oprócz Mazura i mnie na naszej sali sa jeszcze dwaj wojskowi - emerytowany i czynny. Pierwszy mieszka na Grojeckiej, wiec blisko i przechodzi kwalifikacje do przeszczepu. Drugi 35-40 lat ojciec dwóch dziewczynek jest dawcą rodzinnym. Oddał 3/8 wątroby starszej, 7 latce. Wzruszające są ich telefoniczne rozmowy. Ona leży w CZD, a on jutro do niej dojedzie by dalej wspólnie się leczyć. Smutno zaczynać życie od przeszczepu watroby.
A ja przeszedłem już prawie
kilometr!!!
(11.09.2016, 16:48:53)Edward napisał(a): [ -> ] Drugi 35-40 lat ojciec dwóch dziewczynek jest dawcą rodzinnym. Oddał 3/8 wątroby starszej, 7 latce. a on jutro do niej dojedzie by dalej wspólnie się leczyć.
Smutno zaczynać życie od przeszczepu watroby.
A ja przeszedłem już prawie
kilometr!!!
Edwardzie każdy kilometr to bliżej do domu.
Idź na tyle ile wolno.
Widać w Tobie wspaniałą determinację i to by rano obudzić się obok Wandy.
Pozdrowienia dla Ciebie i Wandy.
Wielką determinację poświęcenia by dać życie, przeżycie dla córki Twojego współ.
Życzę im powodzenia.
Jędrek
Edwardzie, właśnie oglądam wzruszający dokument o nowojorskich strażakach, którzy 11 września 2001
ruszyli ratować ludzi w obu wieżach WTC. Wielu z nich mogło wiedzieć, że nie wrócą do remizy, domu, bliskich. To było wspaniałe bohaterstwo. Tego dnia mieli wolne, a stawili się gotowi do akcji. Wspaniali, godni pamięci ludzie.
Myślę, że to co robi ten ojciec dla córki, też jest wspaniałym poświęceniem. Mam nadzieję, że przeszczep się uda i dziecko będzie miało szansę na normalne życie u boku takiego TATY.
Pozdrów go ode mnie.
Armands
Przekazałem żołnierzowi Wasze wyrazy sympatii i uznania. Ucieszył się, a z nim i dziewczynka jest coraz lepiej.
7.00 a na liczniku mam juz pół kilometra.
Wczoraj odwiedziła mnie pani aestezjolog. Prowadziła mnie podczas frezowania zatoki I podczas przeszczepu. Podobno obiecałem ze zatancze dla niej kankana!? Nic takiego nie pamiętam i pewnie mi to wmawia ale napisałem jej sympatyczną dedykację w Kresowej opowieści.
Witam.
Edwardzie!
Dreptaj, dreptaj i się nie rozpędzaj. Dbaj o kondycję i o "nowy nabytek".
Już niebawem rozpędzisz się bez ograniczeń ( no może 110km/h) na S8 i to będzie radocha podczas powrotu do domu, do Wrocławia.
Pozdrawiam
Kris.
(12.09.2016, 06:18:47)Edward napisał(a): [ -> ]7.00 a na liczniku mam juz pół kilometra.
Wczoraj odwiedziła mnie pani aestezjolog. Prowadziła mnie podczas frezowania zatoki I podczas przeszczepu. Podobno obiecałem ze zatancze dla niej kankana!? Nic takiego nie pamiętam i pewnie mi to wmawia ale napisałem jej sympatyczną dedykację w Kresowej opowieści.
Piszanin wywijał Mazura, a Edward będzie musiał zatańczyć Kankana
Roztańczony ten oddział, ale Ty Edwardzie krokiem Poloneza jak najszybciej kieruj się na hepatologię
Pozdrawiam
Armands
PS. Wanda nadąża z dostawą Twojej Kresowej opowieści?