20.09.2016, 10:10:16
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125
21.09.2016, 08:36:32
I już w domu! Smartfona odkładam na półkę i korzystam z normalnej klawiatury.
A słabiutki jestem, jak małe piwo! Tylko cztery godziny jazdy w roli pasażera solidnie dały mi w kość. Pod koniec myślałem już tylko o położeniu się do łóżka, a przecież i drogi gładziutkie i samochód duży z położonym siedzeniem. Teraz dobitnie przekonuję się, że przeszedłem jednak poważniejszą operację niż wycięcie pęcherzyka żółciowego.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
A słabiutki jestem, jak małe piwo! Tylko cztery godziny jazdy w roli pasażera solidnie dały mi w kość. Pod koniec myślałem już tylko o położeniu się do łóżka, a przecież i drogi gładziutkie i samochód duży z położonym siedzeniem. Teraz dobitnie przekonuję się, że przeszedłem jednak poważniejszą operację niż wycięcie pęcherzyka żółciowego.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
21.09.2016, 09:32:47
(21.09.2016, 08:36:32)Edward napisał(a): [ -> ]I już w domu! Smartfona odkładam na półkę i korzystam z normalnej klawiatury.
A słabiutki jestem, jak małe piwo! Tylko cztery godziny jazdy w roli pasażera solidnie dały mi w kość. Pod koniec myślałem już tylko o położeniu się do łóżka, a przecież i drogi gładziutkie i samochód duży z położonym siedzeniem. Teraz dobitnie przekonuję się, że przeszedłem jednak poważniejszą operację niż wycięcie pęcherzyka żółciowego.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Edward : Odpoczywaj i zdrowiej ! Szpitalny Stres minie I dojdziesz do siebie szybko ! No i myśl o nowej powieści , kuchnia szpitalna ! Pozdrawiam ! leszek12
21.09.2016, 11:10:10
Świetnie, że już najgorsze za Tobą. W domu, u siebie, szybko poczujesz moc i chęć do życia
Domowy obiadek to niebo w gębie, po tym szpitalnym. Rozkoszuj się!
Pozdrowienia dla Was
Armands
Domowy obiadek to niebo w gębie, po tym szpitalnym. Rozkoszuj się!
Pozdrowienia dla Was
Armands
21.09.2016, 14:56:19
Wspaniale, ze już w domu. Dochodź szybko do siebie!
Pozdrawiamy
Ela z Robertem
Pozdrawiamy
Ela z Robertem
22.09.2016, 07:42:09
Dziękuję za Wasze życzenia. Dzisiaj jestem w lepszej kondycji niż byłem wczoraj, a opieka i kuchnia Wandy mają w tym duży udział. Spróbowałem przypomnieć sobie wszystkie 'wejścia' do mojego ciała, jakie zrobiono przy okazji przeszczepu. Wyglądały one mniej więcej tak:
ok. 40 cm cięcie, tzw. 'rekin' i 40 metalowych klamerek
wkłucie centralne przez tętnicę szyjną gdzieś w pobliże komory sercowej
wkłucia pod pachami
wkłucie w tętnicę udową
dwa dreny w prawym boku
jeden dren w lewym boku
sonda żołądkowa przez usta
trzy wenflony żylne
dwa wenflony tętnicze
cewnik
Z tego zostało mi już tylko 20 klamerek, które będą usunięte za tydzień.
ok. 40 cm cięcie, tzw. 'rekin' i 40 metalowych klamerek
wkłucie centralne przez tętnicę szyjną gdzieś w pobliże komory sercowej
wkłucia pod pachami
wkłucie w tętnicę udową
dwa dreny w prawym boku
jeden dren w lewym boku
sonda żołądkowa przez usta
trzy wenflony żylne
dwa wenflony tętnicze
cewnik
Z tego zostało mi już tylko 20 klamerek, które będą usunięte za tydzień.
22.09.2016, 17:32:44
Teraz o etycznym aspekcie przeszczepu wątroby.
Rozmawiałem z kilkoma facetami po przeszczepie i każdy z nich wiedział w jakim wieku był dawca i jakiej był płci. Tyle informacji mogą udzielić lekarze, ale ja ich o to nie zamierzam pytać. Taka wiedza może być tylko obciążeniem, a po co mi to.
Jestem wdzięczny anonimowym bliskim dawcy, bo naprawdę trzeba wykazać się silnym charakterem, by w obliczu tragedii powiedzieć TAK na pytanie o zgodę na pobranie narządów.
Wątroba zmarłej tragicznie osoby uratowała mi życie, ale ja uratowałem ją od spopielenia lub zgnicia w ziemi. To taka dość makabryczna, ale jakże piękna symbioza.
Edward
Rozmawiałem z kilkoma facetami po przeszczepie i każdy z nich wiedział w jakim wieku był dawca i jakiej był płci. Tyle informacji mogą udzielić lekarze, ale ja ich o to nie zamierzam pytać. Taka wiedza może być tylko obciążeniem, a po co mi to.
Jestem wdzięczny anonimowym bliskim dawcy, bo naprawdę trzeba wykazać się silnym charakterem, by w obliczu tragedii powiedzieć TAK na pytanie o zgodę na pobranie narządów.
Wątroba zmarłej tragicznie osoby uratowała mi życie, ale ja uratowałem ją od spopielenia lub zgnicia w ziemi. To taka dość makabryczna, ale jakże piękna symbioza.
Edward
22.09.2016, 19:50:42
(22.09.2016, 17:32:44)Edward napisał(a): [ -> ]Jestem wdzięczny anonimowym bliskim dawcy, bo naprawdę trzeba wykazać się silnym charakterem, by w obliczu tragedii powiedzieć TAK na pytanie o zgodę na pobranie narządów.
To wydaje się tak proste, ale gdy przyjdzie taki czas, to często następuje reakcja na NIE. Tym bardziej trzeba uznać wyrażenie zgody na pobranie organów, za akt godny najwyższego uznania.
Pozdrawiam
Armands
23.09.2016, 03:28:16
(22.09.2016, 19:50:42)Armands napisał(a): [ -> ]To wydaje się tak proste, ale gdy przyjdzie taki czas, to często następuje reakcja na NIE. Tym bardziej trzeba uznać wyrażenie zgody na pobranie organów, za akt godny najwyższego uznania.
Prawo stanowi o domniemanej zgodzie każdego z nas na pobranie narządów i lekarze mogą to zrobić bez pytania kogokolwiek o zgodę. Jednak z uwagi na delikatność sprawy praktyka jest taka, że najbliżsi dawcy są o tę zgodę każdorazowo proszeni. Trudne jest to wszystko, bardzo trudne.
23.09.2016, 06:52:31
Cytat:Dodam, że nie znam szefa PDO i przypadkowi, który nie miał prawa się pojawić, zawdzięczam to, że on poprosił PDO o zajęcie się moim przypadkiem.
Edwardzie, to fakt, że o naszych powodzeniach w terapii przeważnie decydują " nieznane" i "przypadki" .
Bez naszej stałej czujności dużo by się pojawiło zdarzeń, o których już byśmy raczej nie mogli dzisiaj pisać niestety .
Także do często pojawiających się stwierdzeń o prawie bezgranicznym zaufaniu do "prowadzących medycznie" nasze niestandardowe przypadki. podchodzę bardzo ostrożnie. Zauważyłem niestety, że to zaufanie bardzo usypia wielu pacjentów, a pobudka z tego stanu, to w większości przypadków już "czas" nie do odrobienia.
Bądźmy czujni nawet jak wspomniani przez jednego z prostatyków "czekiści" . To ważne.
Pozdrawiam i życzę dalszego zdrowia z "nowym" dla Ciebie nabytkiem w starym miejscu .
Kris.
25.09.2016, 03:46:44
Czuję się coraz lepiej tylko walczę z cukrzycą pooperacyjną. Wątroba jeszcze nie do końca wdrożyła się do pracy w zupełnie obcym dla siebie środowisku i sterydy, które przyjmuję też robią swoje. Muszę badać poziom cukru przed każdym posiłkiem i uwzględniając rodzaj posiłku i przewidywany wzrost poziomu cukru aplikować sobie odpowiednią liczbę jednostek insuliny. Jem pięć posiłków dziennie o stałych porach, zapisuję ich rodzaj, poziom cukru i liczbę zaaplikowanych jednostek insuliny i w ten sposób próbuję coraz bardziej precyzyjnie określać liczbę jednostek insuliny, jakie powinienem wziąć przed kolejnym posiłkiem. Przed przeszczepem nie miałem cukrzycy więc lekarze są zdania, że za kilka tygodni/miesięcy mój problem się skończy.
Efektem ubocznym stosowania leków immunosupresyjnych jest drżenie rąk. Przeszkadza to w precyzyjnych pracach i denerwuje, ale z tym będę prawdopodobnie musiał żyć do samego końca.
Efektem ubocznym stosowania leków immunosupresyjnych jest drżenie rąk. Przeszkadza to w precyzyjnych pracach i denerwuje, ale z tym będę prawdopodobnie musiał żyć do samego końca.
25.09.2016, 08:41:32
Edwardzie, może nie zakładaj, że to drżenie rąk będzie do końca, tylko porusz ten problem na najbliższej kontroli. Może jest możliwość przeciwdziałania takim skutkom ubocznym? Może
Możliwe, że czasem dawki leków będą zmniejszane, to i drżenie ustąpi, albo będzie miej odczuwalne.
A wątrobie życzę, aby jak najszybciej zadomowiła się i nie brykała
Pozdrawiam
Armands
Możliwe, że czasem dawki leków będą zmniejszane, to i drżenie ustąpi, albo będzie miej odczuwalne.
A wątrobie życzę, aby jak najszybciej zadomowiła się i nie brykała
Pozdrawiam
Armands
25.09.2016, 08:48:29
Edku, wiesz, co parkinsonowcy mówią o drżeniu rąk?
- Co jest gorsze, parkinson, czy alzhaimer?
- Alzhaimer, bo lepiej połowę wylać, niż zapomnieć wypić.
- Co jest gorsze, parkinson, czy alzhaimer?
- Alzhaimer, bo lepiej połowę wylać, niż zapomnieć wypić.
25.09.2016, 10:15:52
Aż tak źle, bym coś wylewał, to nie jest. Natomiast o skutkach drżenia rąk kilka razy boleśnie przekonałem się podczas zakładania plastikowego kapturka osłonowego na igłę aplikatora insuliny. I to pomimo założonych okularów.
Nie wiem, Armandsie, czy zwalczę drżenie rąk, ale wysoki poziom cukru prawdopodobnie tak. Podobno Encorton jest też za to odpowiedzialny, a brać go będę do połowy grudnia sukcesywnie zmniejszając dawkę z obecnych 20 mg do 5 mg, a w końcu do odstawienia.
To wszystko, to tylko drobne uciążliwości w nowym życiu, które mi na Banacha podarowano.
Nie wiem, Armandsie, czy zwalczę drżenie rąk, ale wysoki poziom cukru prawdopodobnie tak. Podobno Encorton jest też za to odpowiedzialny, a brać go będę do połowy grudnia sukcesywnie zmniejszając dawkę z obecnych 20 mg do 5 mg, a w końcu do odstawienia.
To wszystko, to tylko drobne uciążliwości w nowym życiu, które mi na Banacha podarowano.
25.09.2016, 12:17:23
(25.09.2016, 10:15:52)Edward napisał(a): [ -> ]Aż tak źle, bym coś wylewał, to nie jest. Natomiast o skutkach drżenia rąk kilka razy boleśnie przekonałem się podczas zakładania plastikowego kapturka osłonowego na igłę aplikatora insuliny. I to pomimo założonych okularów.Ale Edwardzie : nam ze skorupiakiem NIE wolno , oddawać krwi, i narządów ! Więc Naznaczeni i nie uratujemy Nikogo ? nawet mimo szczerych chęci > szkoda . Pozdrawiam bo widać że jesteś już w Formie ! Ja zawsze Przypominam że leki na skorupiaka , nie SĄ Kompatybilne z lekami na serce / Zawał. Udar /
Nie wiem, Armandsie, czy zwalczę drżenie rąk, ale wysoki poziom cukru prawdopodobnie tak. Podobno Encorton jest też za to odpowiedzialny, a brać go będę do połowy grudnia sukcesywnie zmniejszając dawkę z obecnych 20 mg do 5 mg, a w końcu do odstawienia.
To wszystko, to tylko drobne uciążliwości w nowym życiu, które mi na Banacha podarowano.
leszek12
26.09.2016, 03:34:18
Moje serducho, Leszku, jakby się przestraszyło poważnej operacji i zaczęło zachowywać się bardziej poprawnie niż przed nią! Ma miarowy rytm zatokowy, bije w tempie 55-60 na minutę, a nie 40-45, jak przed przeszczepem, EKG nie wykazuje niczego podejrzanego. Nie wiem, co o tym sądzić, bo do kardiologa nie zdążyłem się jeszcze udać, ale tak jest.
Powoli zaczynam aktywność fizyczną na świeżym powietrzu. Przedwczoraj była to trzygodzinna i niestety nieudana próba uruchomienia pieca c.o. na wsi, gdzie mieszka moja Mama, a wczoraj dwukilometrowy spacer do jazu Opatowickiego na starym korycie Odry.
W środę jadę, jako pasażer, do Warszawy, w piątek mam kontrolną wizytę w poradni transplantacyjnej na Banacha i zdjęcie pozostałych jeszcze szwów, w sobotę powrót do domu, też w charakterze pasażera, ale wreszcie własnym samochodem. Będą to już cztery tygodnie po przeszczepie, a za kierownicą pozwolono mi usiąść najwcześniej po sześciu. Myślę jednak, że krótkie 20-25 km jazdy zacznę wykonywać wcześniej, by w połowie października pojechać na kolejną kontrolną wizytę do Warszawy już w charakterze kierowcy. Takie mam plany i postaram się je zrealizować - oczywiście nie za wszelką cenę, tylko realnie oceniając własne możliwości.
Powoli zaczynam aktywność fizyczną na świeżym powietrzu. Przedwczoraj była to trzygodzinna i niestety nieudana próba uruchomienia pieca c.o. na wsi, gdzie mieszka moja Mama, a wczoraj dwukilometrowy spacer do jazu Opatowickiego na starym korycie Odry.
W środę jadę, jako pasażer, do Warszawy, w piątek mam kontrolną wizytę w poradni transplantacyjnej na Banacha i zdjęcie pozostałych jeszcze szwów, w sobotę powrót do domu, też w charakterze pasażera, ale wreszcie własnym samochodem. Będą to już cztery tygodnie po przeszczepie, a za kierownicą pozwolono mi usiąść najwcześniej po sześciu. Myślę jednak, że krótkie 20-25 km jazdy zacznę wykonywać wcześniej, by w połowie października pojechać na kolejną kontrolną wizytę do Warszawy już w charakterze kierowcy. Takie mam plany i postaram się je zrealizować - oczywiście nie za wszelką cenę, tylko realnie oceniając własne możliwości.
26.09.2016, 15:45:52
(26.09.2016, 03:34:18)Edward napisał(a): [ -> ]Moje serducho, Leszku, jakby się przestraszyło poważnej operacji i zaczęło zachowywać się bardziej poprawnie niż przed nią! Ma miarowy rytm zatokowy, bije w tempie 55-60 na minutę, a nie 40-45, jak przed przeszczepem, EKG nie wykazuje niczego podejrzanego. Nie wiem, co o tym sądzić, bo do kardiologa nie zdążyłem się jeszcze udać, ale tak jest.Ale nie bądź Bohaterem /przez ch/ To nie grypka ale poważna ingerencja w nasz układ odpornościowy > Nie przeceniaj swojego / co ja nie potrafię / okazuje się mierz siły na zamiary/ ! ale fajnie że myślisz będzie dobrze !Pozdrawiam !
Powoli zaczynam aktywność fizyczną na świeżym powietrzu. Przedwczoraj była to trzygodzinna i niestety nieudana próba uruchomienia pieca c.o. na wsi, gdzie mieszka moja Mama, a wczoraj dwukilometrowy spacer do jazu Opatowickiego na starym korycie Odry.
W środę jadę, jako pasażer, do Warszawy, w piątek mam kontrolną wizytę w poradni transplantacyjnej na Banacha i zdjęcie pozostałych jeszcze szwów, w sobotę powrót do domu, też w charakterze pasażera, ale wreszcie własnym samochodem. Będą to już cztery tygodnie po przeszczepie, a za kierownicą pozwolono mi usiąść najwcześniej po sześciu. Myślę jednak, że krótkie 20-25 km jazdy zacznę wykonywać wcześniej, by w połowie października pojechać na kolejną kontrolną wizytę do Warszawy już w charakterze kierowcy. Takie mam plany i postaram się je zrealizować - oczywiście nie za wszelką cenę, tylko realnie oceniając własne możliwości.
leszek12
27.09.2016, 13:33:23
Wydawało mi się, że w miarę opanowałem dawkowanie insuliny w zależności od aktualnego poziomu cukru i tego, co na talerzu do bieżącej konsumpcji. Dwie godziny temu przekonałem się, że tak nie jest!
Pisałem, że narzuciłem sobie ostry, jak dotąd przestrzegany, reżim pięciu małych posiłków w ciągu doby spożywanych o tych samych porach. Algorytm jest taki: pomiar cukru, insulina, posiłek i tak pięć razy. Wszystko notuję i wyciągam dość trafne wnioski. A tu psikus!
Wczoraj
15-16: cukier 171, insulina 12, II obiadowe danie
18-19: cukier 106, insulina 10, kolacja
Dzisiaj
6-7: cukier 97, insulina 6, śniadanie (płatki owsiane woda/mleko 50/50, bułka, masło, twaróg)
9-10: cukier 171, insulina 10, bardzo małe II śniadanie (1/3 bułki, szynka, plaster pomidora)
12-13: cukier 57 !!!, insulina 0
Myślałem, że do stołu nie dojdę, tak cały się trząsłem! Zupa z łyżki mi się wylewała! Podobno niedobór cukru jest znacznie gorszy od jego nadmiaru. Ratowałem się dwiema kostkami czekolady, zupą ogórkową, pysznymi śledziami Made in Wanda i gotowanym jabłkiem. Czuję się lepiej i niecierpliwie czekam na 15-16. Ciekaw jestem poziomu cukru. Nie chcę dopisywać do długiej listy odwiedzanych poradni tej diabetologicznej, ale może będę musiał?
Pisałem, że narzuciłem sobie ostry, jak dotąd przestrzegany, reżim pięciu małych posiłków w ciągu doby spożywanych o tych samych porach. Algorytm jest taki: pomiar cukru, insulina, posiłek i tak pięć razy. Wszystko notuję i wyciągam dość trafne wnioski. A tu psikus!
Wczoraj
15-16: cukier 171, insulina 12, II obiadowe danie
18-19: cukier 106, insulina 10, kolacja
Dzisiaj
6-7: cukier 97, insulina 6, śniadanie (płatki owsiane woda/mleko 50/50, bułka, masło, twaróg)
9-10: cukier 171, insulina 10, bardzo małe II śniadanie (1/3 bułki, szynka, plaster pomidora)
12-13: cukier 57 !!!, insulina 0
Myślałem, że do stołu nie dojdę, tak cały się trząsłem! Zupa z łyżki mi się wylewała! Podobno niedobór cukru jest znacznie gorszy od jego nadmiaru. Ratowałem się dwiema kostkami czekolady, zupą ogórkową, pysznymi śledziami Made in Wanda i gotowanym jabłkiem. Czuję się lepiej i niecierpliwie czekam na 15-16. Ciekaw jestem poziomu cukru. Nie chcę dopisywać do długiej listy odwiedzanych poradni tej diabetologicznej, ale może będę musiał?
27.09.2016, 14:41:50
15-16: cukier 208, insulina 10, II obiadowe danie.
Idę z Wandą na 2,5 km spacer. Z cukrem powinno już być w miarę dobrze.
Idę z Wandą na 2,5 km spacer. Z cukrem powinno już być w miarę dobrze.
27.09.2016, 17:07:32
Witaj,
Pisales o zakladaniu oslonki na igle. Uzywasz ich jednorazowo, tak?. Uwazaj z wielokrotnym uzyciem, po pierwszym igly juz nie sa sterylne.Dla Ciebie to chyba wazne. Nie prowadz samochodu poki nie unormujesz cukru., zeby Cie niedocukrzenie nie dopadlo za kierownica. Na niedocukrzenie pomaga slodzona herbata, sok owocowy i kanapka ( bo sok szybko podniesie poziom cukru, ale na krotko, kanapka wolniej, ale na dluzej, wiec warto łączyć).
Mam nadzieje, ze niebawem ten problem Ci odpadnie i watroba zacznie funkcjonowac jak nalezy.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ela
Pisales o zakladaniu oslonki na igle. Uzywasz ich jednorazowo, tak?. Uwazaj z wielokrotnym uzyciem, po pierwszym igly juz nie sa sterylne.Dla Ciebie to chyba wazne. Nie prowadz samochodu poki nie unormujesz cukru., zeby Cie niedocukrzenie nie dopadlo za kierownica. Na niedocukrzenie pomaga slodzona herbata, sok owocowy i kanapka ( bo sok szybko podniesie poziom cukru, ale na krotko, kanapka wolniej, ale na dluzej, wiec warto łączyć).
Mam nadzieje, ze niebawem ten problem Ci odpadnie i watroba zacznie funkcjonowac jak nalezy.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ela
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125