RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Przykro mi... co się stało że termin został przesunięty?
(26.04.2022, 11:21:56)Kiara napisał(a): [ -> ]Przykro mi... co się stało że termin został przesunięty?

Nie wiem. Po prostu zadzwonili, żebym nie przyjeżdżał. O nowym terminie mają powiadomić pod koniec tygodnia.
Trzymam kciuki za zdrowie Twojego Dziadka i z sympatią myślę o Twoim ślubie. Z sympatią, bo ja mam dzisiaj rocznicę swojego ślubu. Trochę o niej zapomniałem, ale awantury nie było. Jutro ta sama rocznica, ale ślubu kościelnego i będą kwiaty zadowolenie, uśmiech .
Trzymaj się dzielnie Wspaniała Wnuczko!
(26.04.2022, 11:44:51)Edward napisał(a): [ -> ]ja mam dzisiaj rocznicę swojego ślubu.

Wszystkiego najlepszego dla Wandy i Edwarda!
zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech 
A w wolnej chwili napisz jeszcze raz, jak to wam się w dniu ślubu maluch zepsuł, czy coś w tym stylu.
W każdym razie wasze wspólne życie zaczęło się z przygodami, kłopotami i z przytupem, i w tej materii niewiele się zmieniło...
Za życzenia pięknie dziękuję i wyjaśniam, że nie mieliśmy malucha, tylko syrenkę. Przygód z nią mnóstwo, ale nie w dniu ślubu. O najciekawszych napiszę w wolnych chwilach, jak sugerujesz. Teraz traktuję je z uśmiechem, ale wtedy do śmiechu nam nie było. Gdybym miał nadać im punkty od najgorszej zaczynając, to podium wyglądałoby tak:

1. Awaria skrzyni biegów w Sofii przy powrocie z Grecji
2. Wybita szyba w Rumunii w drodze do Bułgarii
3. Zatarcie i wymiana silnika w Wigilię

Napiszę, może się wspólnie pośmiejemy zadowolenie, uśmiech
(26.04.2022, 18:03:45)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(26.04.2022, 11:44:51)Edward napisał(a): [ -> ]ja mam dzisiaj rocznicę swojego ślubu.

Wszystkiego najlepszego dla Wandy i Edwarda!
zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech 
A w wolnej chwili napisz jeszcze raz, jak to wam się w dniu ślubu maluch zepsuł, czy coś w tym stylu.
W każdym razie wasze wspólne życie zaczęło się z przygodami, kłopotami  i z przytupem, i w tej materii niewiele się zmieniło...

OK, napiszę i mam taki pomysł:
Życie ciągle bije nas po głowie, zmartwień mamy więcej niż chwil radosnych, to co możemy w tej sytuacji zrobić? Poddać się? Zamknąć w sobie? Umartwiać się? Nie, na to jeszcze przyjdzie czas. Spróbujmy się uśmiechnąć!

Długo już żyję na tym świecie i różne dziwne sytuacje mi/nam się trafiały. Spróbuję odświeżyć pamięć i je opisać. Czasem ich zakończenie nie było oczywiste, więc proponuję konkurs. Postaram się napisać osiem opowiastek, a na końcu każdej umieścić trzy możliwe zakończenia, z których tylko jedno będzie prawdziwe. Zapraszam Was do zabawy, a osobie, która poda najwięcej poprawnych odpowiedzi wyślę "Annę" z dedykacją.

Teraz wyjeżdżam z Wrocławia, ale wieczorem postaram się o pierwszą opowiastkę. Te, które znalazły się na podium (poprzedni post) zostawię na deser.

Miłego dnia
Edward
Dziękuję Edwardzie za miłe słowa, muszę przyznać że nawet lekko łezka mi się w oku zakręciła mruganie, puszczanie oczka
Mój dziadek z babcią mieliby 24 kwietnia 64 rocznicę ślub, gdyby babcia żyła, niestety 9 lat nie ma jej już z nami, a odczucie cały czas jakby wyjechała na chwilę na wakacje.
Moi dziadkowie też zaczynali młodość z syrenką zadowolenie, uśmiech Przygodę mieli z pękniętym paskiem klinowym, babcia ściągała bezcenne rajstopy i naciągali zamiast paska aby ruszyć dalej, tyle że nie pamiętam już czy było to w syrence czy już w maluchu zadowolenie, uśmiech
Wróciłem o 20.30 taki zmęczony, że nie napiszę tej opowiastki. Czekała mnie jednak niespodzianka (w tym znaczeniu, że wywiad ukazał się tak szybko), którą się z Wami dzielę. 

https://www.granice.pl/publicystyka/edwa...iad/2052/1

Pozdrawiam
Edward
Zabawa dla wszystkich.

Jeśli moja propozycja 'chwyci' napiszę osiem opowiastek. Jeśli odzewu z Waszej strony nie będzie poprzestanę na dzisiejszej.
Nagroda dla zwycięzcy: Anna z dedykacją wysłana na podany adres.

Opowiastka 1/8

Jest lato 1998 roku. Przypływamy do Powidza na zakupy i cumujemy przy trzcinach naprzeciw przykościelnego pola namiotowego. Lepszy na postój byłby pomost, ale w wodzie przy nim są ludzie i nie mogliśmy tego zrobić. Żona poszła do sklepu, a ja zostałem na żaglówce pilnować jej wyposażenia.

Woda z drewnianej łódki wybrana, czas płynie leniwie, ale pojawiającą się monotonię przerywa przyjście trzech małolatek. Panienki mają po czternaście może piętnaście lat, wszystkie są zgrabne, dwie ładne a jedna wręcz piękna. Nie wiem dlaczego wyobraziłem sobie, że tak jak ona muszą wyglądać anioły. Dziewczyny rozłożyły koc, w milczeniu wcierały krem z jakimś wysokim faktorem, a w końcu rozpoczęły opalanie.

Szum wiatru i trzcin, łagodne kołysanie fal, operujące dość mocno słońce i trzy opalające się dziewczyny, to idealne warunki do różnego rodzaju fantazji i skojarzeń. Kojarzę więc tę opalającą się rzeczywistość ze spokojnie płynącym czasem i wychodzi wizja Aniołka - ślicznej modelki pojawiającej się na wybiegach światowych pokazów mody, zamiast topowych modelek. W tamtej rzeczywistości były nimi Claudia Schiffer, Naomi Campbell czy Cindy Crawford.

 Małolaty opalając się zgodnie, co kilka minut, wystawiały do słońca raz jedną raz drugą stronę swojego ciała.  
Po jakimś czasie jedna z dziewczyn weszła do wody, a kilka minut później to samo zrobił Aniołek. Wchodzenie było celebrowane w myśl zasad mających chronić rozgrzane ciała przed szokiem termicznym. W końcu Aniołek zaczął pływać, a jego żaboruchy były pełne fantazji i wdzięku. W pewnej chwili Aniołek donośnym głosem oznajmił:

A.   Qrwa, ale zaje…sta woda, spier…lam na drugą stronę.
B.    Jest bosko, a woda fantastyczna
C.   Wiem, o czym zgredzie myślisz (to do mnie), ale nic z tego

Odpowiadajcie
do jutrzejszego wieczora. Wtedy podam rozwiązanie
Delikatny Aniołek więc normalnie pasowałaby odpowiedź B. Jednak stawiam na C ???
Rednaomii, 
rozwiązanie podam wieczorem, ale już teraz przydzielam Ci pół punkta za to, że zglosilaś się pierwsza. 
Zachęcam do udziału w zabawie, nagroda czeka.
Łudzę się, że latem 1998 nawet młode dziewczyny potrafiły obyć się bez wulgarnego slangu... czyli odpowiedź A odpada (chciałbym aby tak było).
Odpowiedz B... taka zbyt zwyczajna, chociaż "boskość" wody w pobliżu przykościelnych gruntów, mogłoby mieć znaczenie.
Dedykuję, że to musiała być odpowiedź C, bo dobrze to zapamiętałeś mruganie, puszczanie oczka

Pozdrawiam
Armands

Edycja...

Zmieniłem dedykuję na dedukuję... bo mój smartfon coraz bardziej staje się samodzielny.

A.
Pomysł "pointy" ściągnąłeś z Hłaski. Opowiadanie chyba "Piękna dziewczyna". (Albo "Ładna dziewczyna", coś w tym stylu).

PS. "Annę" sobie kupię na naszym najbliższym Zjeździe, w końcu kulturę trzeba wspierać, jaka by nie była.
Dedykację i tak dostanę, zatem moją nagrodę możesz przekazać zdobywczyni drugiego miejsca.
Brawo Armands, brawo Dunolka.
Brawa oczywiście za odzew, a dla Dunolki dodatkowo, za komplement (... w końcu kulturę trzeba wspierać, jaka by ona nie była).

Ale na Jolce-Dunolce się zawiodłem. Niby odważna z niej dziewczyna, a odpowiedzieć się boi! W dodatku nieźle odleciała, bo pisze o nagrodzie, a nie chce wziąć udziału w zabawie. Ale może to ze mną jest tak źle, że nie kumam?

Nie znam "Pięknej dziewczyny" Hłaski i nie wiem, o jakiej puencie Jolu piszesz. Mogę jednak zapewnić, że wszystkie pomysły i puenty, to mój wymysł. Być może idę koleinami, które ktoś wcześniej zrobił, ale jeśli tak, to nieświadomie.

Rozwiązanie podam po 21.00. Zachęcam do zabawy.

Edward
Jakby to był Przywidz a nie Powidz, to założyłbym, że miałeś do czynienia z gdańską patologią, która była już wysoce rozwinięta w końcu lat dziewięćdziesiątych i musiałaby to być odpowiedź A. Ponieważ odpowiedź C jest już mocno obstawiona, to stawiam na miękkie B.
No co ty, Edek, nie wierze, że z mojego pokolenia jesteś, a Hłaski nie czytałeś.
A co do podążania koleinami, to tak, właśnie tak: motyw niespodziewanego i szokującego zestawienia przeciwstawnych  wartości jest częsty w literaturze, i w niezliczonych dowcipach.
Tu - anielska uroda i rzucanie kurwami.

Albo jeszcze ciekawiej.
Wańkowicz w którymś wojennym/powojennym reportażu napisał o spotkaniu uwięzionej przez Amerykanów
funkcjonariuszki SS, młodej, pięknej kobiety. Młodość i piękno to nie były wystarczające pojęcia dla opisu tej kobiety,
Wańkowicz cały ustęp poświęcił opisowi nieziemskości, zjawiskowości jej urody.
Było tam coś takiego, że "przed taka kobietą mężczyzna klęka i modli się"...
No, anioł.
A kiedy się Wańkowicz zapoznał z aktami sprawy, wyszło, że ta piękność była wyjątkowo okrutną, wręcz sadystyczną kapo  dla więźniarek obozu.
Taki szok.

A tu coś lżejszego z mojego doświadczenia.
Byłam nastolatką, odebrałam z przedszkola moją małą siostrzyczkę, takiego aniołka w różowej sukieneczce z falbankami.
I jacyś chłopcy uskuteczniają małomiasteczkowe zaloty:
- Te, lala  - but ci się roz3,14erdala!
Zaczerwieniłam się po uszy, przyspieszam kroku, nagle ta mała wyrywa rączkę, odwraca się do młodzieńców i woła:
- Powoli, powoli, i tobie się roz3,14erdoli!
Z Twojego posta Jolu wnioskuję, że skłaniasz się ku odpowiedzi A. Jednak to jedynie moje podejrzenia, niekoniecznie trafne. To jak to z Twoją odpowiedzią jest? Czas ucieka, do 21.00 już tylko 6 godzin.
Jak pisałam, startuję poza konkursem.
Książkę i tak będę mieć. wystawia język 

PS. Odpowiedź A cytujesz nieprawidłowo.
Określenie "zaje.bista woda" oznacza najwyższy zachwyt,
nie byłoby wtedy potrzeby s3,14erdalania, czyli zmiany akwenu.
(29.04.2022, 15:21:43)Dunolka napisał(a): [ -> ]Jak pisałam, startuję poza konkursem.
Książkę i tak będę mieć. wystawia język 

PS. Odpowiedź A cytujesz nieprawidłowo.
Określenie "zaje.bista woda" oznacza najwyższy zachwyt,
nie byłoby wtedy potrzeby s3,14erdalania, czyli zmiany akwenu.

Wiem, co oznacza wspomniany przez Ciebie przymiotnik, ale go nie cierpię, ponieważ pochodzi od wulgarnego czasownika. Dużo w moich oczach tracą też ci celebryci, którzy lubują się w wykorzystywaniu tego przymiotnika w swoich wypowiedziach.
Redenaomii – dobrze kombinowałaś wykluczając tę łagodną wypowiedź.

Armandsie – nie dopuszczałeś myśli, że ładna i młodziutka dziewczyna, ćwierć wieku temu, jest w stanie powiedzieć coś takiego.

Niestety piękna małolata mnie nie dowartościowała, a poprawna odpowiedź, to A.

Ten jej tekst w scenerii, którą skrótowo opisałem był dla mnie szokiem. Nie cierpię wulgaryzmów, zwłaszcza wypowiadanych przez młodzież, do tego stopnia, że czysta polszczyzna w ich ustach szokuje mnie podobnie, jak wulgaryzmy.

OK. W tej opowiastce Rednaomii zdobyła 0,5 punktu. Bawimy się dalej.


Z różnych powodów wracamy do przeszłości. Kolejna wizyta w warsztacie samochodowym z aktualnie użytkowanym fordem Mondeo była jednym z nich. Przywołała ona wspomnienia z połowy lat siedemdziesiątych związane z moim pierwszym samochodem o dumnej nazwie syrena. Dzisiaj te wspomnienia wywołują nostalgiczny uśmiech, wtedy jednak nie zawsze było mi do śmiechu.
 
Z tym autem przeżyłem wiele interesujących przygód, a zdarzyły się one głównie podczas wyjazdów zagranicznych. Wiem, że kiwacie z politowaniem głową, bo nikt będący przy zdrowych zmysłach nie wyjeżdża tak zawodnym wehikułem z Polski - jedynego kraju z serwisem i częściami zamiennymi. Racja jest po Waszej stronie, ale mając dwadzieścia kilka lat nie widzi się sytuacji, z których nie można wyjść obronną ręką.
 
W naszej zabawie bohaterami są samochód syrena i drewniana żaglówka o przekornej nazwie Kornik, a nagrodą Anna – czwarty tom Kresowej opowieści. Wczorajsza opowiastka dotyczyła Kornika, więc dzisiaj kolej na syrenkę.
 
 
2/8
Jest rok 1975. W cztery dorosłe osoby, czyli dwa młode małżeństwa, jechaliśmy do Bułgarii. Syrena była załadowana po dach, a nawet bardziej, bo mieliśmy na nim bagażnik.Drogi były wtedy kiepskie, samochód taki sobie, dlatego ambitne dobowe przebiegi kończyliśmy zawsze po zmroku.

W Czortkowie, to miasto w zachodniej Ukrainie leżące między Tarnopolem i Czerniowcami, też było ciemno, gdy nagle usłyszeliśmy głośny łomot, a poczciwa syrena w jednej chwili zmieniła się w rajdowe auto głośniejsze od traktora. Zatrzymaliśmy się, aby sprawdzić, co się stało. Na słabo oświetlonej ulicy, kilkadziesiąt metrów za nami, leżał jakiś duży przedmiot. Tłumik leżał, z tak dużą wyrwaną dziurą, że nawet na złom się słabo nadawał. To był zaledwie drugi dzień naszej pierwszej zagranicznej podróży, więc najpierw dopadło nas zwątpienie, a później zrobiliśmy burzę mózgów. Jaką podjęliśmy decyzję?
 
A. Kontynuujemy podróż bez tłumika
B. Kolega wraca autostopem do Przemyśla i po dwóch dniach przywozi nowy tłumik
C. Próbujemy reanimować tłumik
D. Rezygnujemy z wczasów w Bułgarii i wracamy do Polski
Każda z tych odpowiedzi ma jakiś sens, jednak z zaplanowanej podróży i to fajną ekipą ciężko byłoby mi zrezygnować. Próbowałabym reanimować tłumik. W tamtych czasach kierowcy często jakimś cudem uruchamiali swoje „nieposłuszne”samochody.  Tym razem stawiam na „C”.