RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cytat: Cóż, małymi kroczkami wracam do normalności

Edku, a pozwolisz, że spytam, tak z czysto intelektualnej ciekawości:
Czy ta twoja stara (nomen omen Big Grin ) wątroba została poddana odpowiedniej "sekcji", czyli badaniu histopatologicznemu? Co z niej wynikło, co tam dokładnie było?
Znasz wyniki?
Jolu,
w wypisie ze szpitala jest takie zdanie:
"Rozpoznanie histopatologiczne wątroby biorcy: wynik w opracowaniu"
Nie znam go jednak, bo zwyczajnie zapomniałem zapytać, chociaż poradnię transplantacyjną odwiedziłem dwa razy po wyjściu z kliniki. Pytałem natomiast o ew. przerzuty i powiedziano mi, że ich nie ma. Bo chirurdzy jak już otworzą brzuch, to wybebeszają co tylko się da i wszystkie narządy dokładnie oglądają.

W czasie jednej z wizyt Wanda poznała młodą dziewczynę, której matka też była przygotowana do przeszczepu wątroby. Kiedy jej brzuch otwarto, to okazało się, że rak się rozsiał. Lekarze brzuch zaszyli nic zupełnie nie robiąc.
Cieszę się więc, że w moim przypadku nie było już za późno, a rozpoznanie rodzaju guza zrobiono w maju 2015, podczas jego termoablacji. To był rak wątrobowokomórkowy. Klinika przy Banacha pewnie to potwierdzi.

A dzisiaj przeszedłem ponad 7 km!

Edward
(16.10.2016, 12:56:36)Edward napisał(a): [ -> ]A dzisiaj przeszedłem ponad 7 km!

Jak tak dalej pójdzie, to ty do tego Supraśla piechotą dojdziesz. zadowolenie, uśmiech
(16.10.2016, 13:23:57)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(16.10.2016, 12:56:36)Edward napisał(a): [ -> ]A dzisiaj przeszedłem ponad 7 km!

Jak tak dalej pójdzie, to ty do tego Supraśla piechotą dojdziesz. zadowolenie, uśmiech

Big Grin
I taki jest mój cel!  zadowolenie, uśmiech 
Podejrzewam jednak, że Wanda podda się już w okolicach Warszawy i dalej będę musiał iść sam! smutny

Jutro odbiorę skierowanie do poradni diabetologicznej, jednak zanim się tam pojawię, to w związku z tym 7 km spacerem mam pytanie do Jędrka. Czy można jakoś wyjaśnić kolejny rekord poziomu cukru zmierzony w następujących okolicznościach:

9.00 - 107 i 4 jednostki insuliny (107/4)
II śniadanie - kromka razowego chleba i 1,5 gotowanej parówki. ogórek konserwowy
11.00 - 12.30  wspomniany 7 km spacer
13.00 - 123/5
pizza made in Wanda, 8 owoców ciemnych winogron, 1 cukierek 'mlekolek'
16.15 - 418/12 (spodziewałem się, że będzie dużo, ale nie aż tyle!). Jak to możliwe?
kapuśniak z kromką razowego chleba


Z ciekawości wyznaczyłem 'krzywą cukrową' i tak ona wygląda:
16.15 - 418/12
16.30 - 195
16.45 - 173
17.00 - 145
17.15 - 143
17.30 - 125
17.45 - 125
18.00 - 130
18.15 - 111
18.30 - 96

Kurcze, jeśli to się nie zatrzyma, to będzie trzęsawka!!!

Kompletuję dokumentację dla pani diabetolog, ale spotkam się z nią prawdopodobnie dopiero za 2-3 tygodnie.
Jędrku,
jak przewidzieć takie gwałtowne skoki poziomu cukru? Winogrona są zakazane, ale niewiele ich było. Cukierek też zakazany, chociaż malutki. Mój organizm, cukrowo wyposzczony, bezwzględnie się ich domagał, więc uległem z kiepskim dla mnie skutkiem!

Edward
(16.10.2016, 17:17:12)Edward napisał(a): [ -> ]I taki jest mój cel!  zadowolenie, uśmiech 
Podejrzewam jednak, że Wanda podda się już w okolicach Warszawy i dalej będę musiał iść sam! smutny
 Taką żonę, jak Wanda, to ty powinieneś nosić na rękach...
(16.10.2016, 18:59:00)Dunolka napisał(a): [ -> ]Taką żonę, jak Wanda, to ty powinieneś nosić na rękach...

Nie mogę! Lekarze pozwalają nieść najwyżej kilka kilogramów!

No i spadek poziomu cukru sam się nie zatrzymał!

18.45 - 88
19.00 - 81
19.15 - 75
19.30 - 69
19.30-19.45 - kolacja: grahamka, masło, miód(cienko), twaróg z jogurtem, słodka kawa z mlekiem
19.45 - 72
20.00 - 92
20.30 - 124
21.00 - 150
21.30 - 168
22.00 - 157

Dziwny jest dla mnie tak znaczny spadek poziomu cukru po 12 jedn. insuliny. Czyżby trzustka bardziej energicznie włączała się do produkcji insuliny? Chyba jednak nie, bo nie dopuściłaby do wzrostu jego poziomu aż do 418!

Z tym cukrem jest trochę tak, jak z kobietami. Już prawie jesteś pewien, że po dziesiątkach lat poznałeś ich psychikę i potrafisz przewidzieć zachowanie w konkretnej sytuacji, tymczasem przychodzi ta sytuacja i okazuje się, że jesteś na początku drogi! Z drugiej jednak strony macie, drogie Panie, dużo z cukrem wspólnego - to ta zgubna dla nas słodycz!

Paluchy pokłute i wysuszone od spirytusu. Idę spać.
(16.10.2016, 17:17:12)Edward napisał(a): [ -> ]Jutro odbiorę skierowanie do poradni diabetologicznej, jednak zanim się tam pojawię, to w związku z tym 7 km spacerem mam pytanie do Jędrka. Czy można jakoś wyjaśnić kolejny rekord poziomu cukru zmierzony w następujących okolicznościach:

9.00 - 107 i 4 jednostki insuliny (107/4)
II śniadanie - kromka razowego chleba i 1,5 gotowanej parówki. ogórek konserwowy
11.00 - 12.30  wspomniany 7 km spacer
13.00 - 123/5
pizza made in Wanda, 8 owoców ciemnych winogron, 1 cukierek 'mlekolek'
16.15 - 418/12 (spodziewałem się, że będzie dużo, ale nie aż tyle!). Jak to możliwe?
kapuśniak z kromką razowego chleba

Jędrku,
jak przewidzieć takie gwałtowne skoki poziomu cukru? Winogrona są zakazane, ale niewiele ich było. Cukierek też zakazany, chociaż malutki. Mój organizm, cukrowo wyposzczony, bezwzględnie się ich domagał, więc uległem z kiepskim dla mnie skutkiem!

Edward

Witaj
Edward owoce tak tylko pytanie kiedy i z czym?

       Nie jest wskazane spożycie owocu jako przekąski pomiędzy posiłkami. Ze względu na IG, który wpływa na uczucie głodu. Po zjedzeniu owocu glukoza we krwi szybko wzrasta, ale i również szybko zostaje obniżona, co wpływa na powrót uczucia głodu. Zatem lepiej dodać coś do owoców, aby też zmniejszyć skutki wysokiego IG niektórych owoców i aby uniknąć kolejnego podjadania w zbyt krótkim odstępie czasu. Dodajmy więc do owoców najlepiej białko lub produkty pełnoziarniste.

          Unikaj podjadania owoców w godzinach wieczornych i/lub przed snem. Tu po raz kolejny wrócę do wysokiego IG i w ogóle cukrów prostych. To właśnie cukry podczas snu lub tuż przed będą metabolizowane do tłuszczu gromadzonego w tkance podskórnej. Niestety taka jest nasza fizjologia i to w godzinach wieczornych i nocnych organizm spowalnia swój metabolizm, przygotowując się tym samym do regeneracji i odpoczynku.

Ze względu na bogatość witamin i cukrów prostych najkorzystniej jest jeść owoce w godzinach rannych, na śniadanie zaraz po przebudzeniu, na 2 śniadanie lub kolejny posiłek w pracy. W połączeniu np. z jogurtem i owsianką będą stanowiły pełnowartościowy węglowodanowo - witaminowy posiłek na dobry początek dnia. Dzięki temu nasz organizm po długiej przerwie nocnej zostanie pobudzony do pracy, a glukoza odżywi nasz mózg i zwiększy jego wydajność w pracy.

Jak szybko są metabolizowane owoce?
 
       Warto wspomnieć o tempie trawienia owoców, które wpływa też na przemianę  glikolizy. Do strawienia owoców organizm wykorzystuje najmniej energii w porównaniu do trawienia posiłków białkowych, tłuszczowych czy z węglowodanami złożonymi. Po zjedzeniu np. jabłka jest ono już po 20-30 minutach przesuwane poprzez pracę mięśni żołądka do jelita (dwunastnicy), gdzie zaczyna się jego właściwe trawienie. Dlatego ważne jest, aby nie jeść owoców bezpośrednio po posiłku ponieważ nie zostanie on od razu przesunięty do jelita i zacznie kwaśnieć i fermentować w żołądku, stąd też często po poobiednim deserku, składającym się z owoców odczuwamy uczucie wzdęcia. Duży wpływ na trawienie i opuszczenie żołądka przez owoce ma to, co jedliśmy wcześniej. 
  • Jeśli jedliśmy surowe warzywa - muszą upłynąć 2 godziny
  • Jeśli jedliśmy węglowodanowy posiłek z dużą zawartością tłuszczu, ale bez mięsa - 3 godziny 
  • Jeśli jedliśmy posiłek z mięsem - 4 godziny 
Do owoców o niskim IG (KORZYSTNE DLA ZDROWIA) zaliczamy: jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie, pomarańcze, truskawki oraz żurawina
Do owoców o wysokim IG zaliczamy przede wszystkim: mango, winogron, arbuzy, melony, daktyle i banany.

Edward poniższy zestaw zwiększył poziom cukrów kilkukrotnie
cyt.pizza made in Wanda, 8 owoców ciemnych winogron, 1 cukierek 'mlekolek

pizza także należy do produktów z wysokim IG pomnożona przez słodycz (choć chwilową) winogron z górnej półki IG  o cukierkach nie wspomnę.
Dobrze że w tej chwili dokonałeś pomiaru- tak w ramach doświadczalnych dla dobra nauki i Twojego zdrowia.

Po okresie prób i doświadczeń zmniejsz ilość prób pomiaru /
Nie chodzi mi tylko o oszczędność w zużyciu spirytusu Big Grin i kłutych palcy Zły ale o czynnik psyche by nie uzależnił funkcjonowanie dnia od pomiarów.

Jędrek
Jędrku,
wielkie dzięki za kolejne praktyczne porady. Jeszcze dużo muszę się nauczyć, by chociaż w części być takim ekspertem, jak Ty!

Ja mam za sobą bardzo pracowity dzień na wsi. Wyjechałem o 6.30, a wróciłem tuż przed 19-tą. Ponad 12 godzin na nogach trochę dało mi w kość, ale i potrzebny to był wyjazd i ja lubię taką aktywność fizyczną, z której coś pożytecznego wynika.

W międzyczasie Wanda załatwiła skierowanie do poradni diabetologicznej na cito i chociaż zarejestrowano mnie dopiero na 17 listopada, to diabetolog zgodził się przyjąć mnie jutro na oddziale szpitala, w którym pracuje.

Pozdrawiam
Edward
(16.10.2016, 04:07:47)Edward napisał(a): [ -> ]Temat wygasł, bo niewielu ma odwagę o tej dołującej facetów sprawie pisać. To jednak temat tabu, chociaż z medycznego punktu widzenia przypadłość taka sama, jak tysiące innych.

Owe tabu to chyba jednak nie kwestia "odwagi", tylko uwarunkowań kulturowo-psychologicznych.
Nie wszystkie "przypadłości"  są  "takie same", nie o wszystkich się opowiada w towarzystwie.
Do szczerych rozmów o seksie potrzebna jest  albo kompletna anonimowość, albo bardzo bliska przyjaźń.
Z wielu względów.
My niby jesteśmy forum, ale już dawno nie anonimowym, a sama idea forum wyklucza bliskość i dyskrecję.

Skoro jednak jest potrzeba dyskusji na takie tematy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć odpowiedni dział, ale
- tylko dla zainteresowanych, zalogowanych,
- zamknięty dla intruzów,
- tylko dla aktywnych, czyli byłby obowiązek pisania dla tych, którzy czytają,
- z wejściem "za przepustką", czyli dla zaakceptowanych przez osobę moderującą ten dział.

Jeśli jest popyt, niech się stanie podaż.
Na pewno najlepszym moderatorem tego działu będzie Edward, niechże go więc admini wyposażą w klucze. zadowolenie, uśmiech
A moja rola niech się skończy ogłoszeniem konkursu na nazwę. Na przykład:
1. "Tylko dla mężczyzn".
2. "Nie tylko dla  mężczyzn".
3. "Kochać, jak to łatwo powiedzieć...
inne?
Nie, nie, nie!!!
Nie chcę żadnych kluczy, nie chcę być moderatorem nowego wątku i nie jestem pewien, czy utworzenie jego ma sens. Owszem, byłem aktywnym dyskutantem w tym temacie na forum Gladiatora, bo chociaż bez wiązek, to złudne nadzieje tuż po LRP były, ale dla mnie to już historia. Nawiązałem do niej przy okazji Jarkowego "chcieć to móc", bo łza się w oku kręci na dawnych wspomnień czar, ale naprawdę dla mnie nie ma już tego tematu.
Pozdrawiam
Edward
Również nie widzę potrzeby zakładania takiego wątku.
Kto chce dyskretnie pogadać, to zawsze może na PW. Po to przecież funkcjonuje PW na forach.

Nie miej muszę napisać, że dzięki wątkowi na FG dowiedziałem się (nie tylko ja) o Vitarosie, który pojawił się jak promyk nadziei.
Temat tak jak się pojawił, tak szybko umarł, jak nadzieja okaleczonych facetów na powrót do przeszłości.
Słynne już powiedzenie kangura o erekcji i o wieku trumny, niestety podsumowało temat i stało się dominującym przesłaniem. Wydaje mi się, że nie zawsze słusznie.
To moje prywatne zdanie, ale znam kilku kolegów po RP z którymi mam kontakt, którzy myślą podobnie jak ja.
Tylko czy warto chwalić się cukierkiem, którym nie można się podzielić, czy lepiej w spokoju delektować?
Raczej to drugie.

Pozdrawiam
Armands
Jarku,
ja to nawet cukierkiem w spokoju nie mogę się delektować, bo mi od razu cukier rośnie!

Diabetolog przyjął mnie w szpitalu. Chwała mu za ten gest, bo wcale nie musiał. Ponieważ od wyjścia z kliniki mam zapisane wszystkie pomiary poziomu cukru, dawki insuliny i okoliczności przekroczeń poziomu w górę i w dół, to mieliśmy o czym dyskutować. No i ciekawych rzeczy się dowiedziałem.
Na wszystkie cenne uwagi Jędrka, w moim przypadku nakładają się jeszcze działania sterydów (Encorton). Dziwiło mnie, że w szpitalu zlecano mi 12-16 jednostek przy poziomie 200-250 i nic złego się nie działo, a tu 12 jednostek przy 418 i jazda w dół prawie bez trzymanki. Lekarz powiedział, że po przeszczepie dawki Encortonu są na poziomie 60-80 mg/dobę i wtedy, by obniżyć poziom cukru, dawki insuliny muszą być duże. Dawkowanie Encortonu sukcesywnie się zmniejsza (u mnie 20, 15 i aktualnie 10 mg/dobę) aż do całkowitego odstawienia, a wraz z tym zmniejszaniem działanie insuliny jest bardziej skuteczne i mniej jej potrzeba, by osiągnąć zamierzony efekt. Problem z cukrem powinien zniknąć po odstawieniu Encortonu (u mnie będzie to na początku grudnia).
Groźne są spadki poziomu cukru mogące doprowadzić nawet do utraty przytomności. Sporadyczne skoki w górę nie są niebezpieczne. Może pojawić się nawet 600 i bać się tego nie należy, ale zmniejszać go stopniowo mniejszymi dawkami insuliny. Gdyby ten wysoki poziom utrzymywał się stale, wtedy po kilku tygodniach odbije się to jedynie gorszym samopoczuciem. Żeby mówić o poważnych konsekwencjach, tu padło określenie "stopa cukrzycowa", to wysoki poziom cukru musiałby się utrzymywać przez całe lata. Moje poziomy cukru są dobre, a jego sporadyczne wyskoki zupełnie niegroźne.

No to cieszę się i mniej restrykcyjnie będę traktował dietę cukrzycową.

Pozdrawiam serdecznie
Edward
(18.10.2016, 06:26:59)Edward napisał(a): [ -> ]Nie, nie, nie!!!
 dla mnie nie ma już tego tematu.

Czyli zgadzamy się   - nie ma  żadnego TABU, żadnej zaściankowości, ciemnoty ani zacofania?
(Bo już były takie zarzuty).
Nie ma potrzeby, więc nie ma tematu.
(18.10.2016, 20:13:51)Dunolka napisał(a): [ -> ]Czyli zgadzamy się   -  nie ma  żadnego TABU, żadnej zaściankowości, ciemnoty ani zacofania?
(Bo już były takie zarzuty). Nie ma potrzeby, więc nie ma tematu.
Z pierwszym zdaniem się nie zgadzam i myślę o większej części społeczeństwa. Dla mniejszości, do której sam siebie zaliczam, to nie jest temat tabu. Z drugim zdaniem zgadzam się w pełni.
(18.10.2016, 06:26:59)Edward napisał(a): [ -> ]Nie, nie, nie!!!
Nie chcę żadnych kluczy, nie chcę być moderatorem nowego wątku i nie jestem pewien, czy utworzenie jego ma sens. Owszem, byłem aktywnym dyskutantem w tym temacie na forum Gladiatora, bo chociaż bez wiązek, to złudne nadzieje tuż po LRP były, ale dla mnie to już historia. Nawiązałem do niej przy okazji Jarkowego "chcieć to móc", bo łza się w oku kręci na dawnych wspomnień czar, ale naprawdę dla mnie nie ma już tego tematu.
Pozdrawiam
Edward

Edward: Na TT  założyłem coś z twojego Piekiełka ! chwyciło ? sam sie dziwię nawet mam poetę co pisze wierszem ale na wymianę piszemy na PW > wychodzi i Dzięki CI !! to odrywa myśli od chorób a maja różne > Mam już 25,000  postów !   A cukru nie jem już 9 lat !!!Pozdrawiam!!!! 
leszek12
Wandziu i Edwardzie, czy w Michalinie będzie Halinka ? Big Grin
Serdecznie i ciepło  Was pozdrawiamy
Danusiu Droga,

będą Ala i Emilka - nasze wnusie i one będą patronowały zupełnie nowemu konkursowi, tym razem dla wszystkich! No, może za wyjątkiem doskonale sprawdzającego się duetu Wanda-Włodek! A Halinka też z nami przyjedzie i nic nie będzie stało na przeszkodzie by wykorzystać ją do (nie)cnych celów! mruganie, puszczanie oczka 

Pozdrawiamy serdecznie
Wanda i Edward
Jutro zabieram Mamę (87 lat) na "Wołyń". Mama chce iść, chociaż nie wie, jak to psychicznie zniesie.
Ona była w samym sercu wydarzeń poruszanych w tym filmie. Była w pokoju, w którym najpierw zastrzelono jej wujka, a później nożami posiekano 9.letnią Krysię - jego córkę. Między jedną i drugą śmiercią, bo wujka banderowcy zastrzelili przez otwarte okno, Mama zdążyła wybiec na ciemny korytarz i przypadkowo dokonać dobrego wyboru - za jednymi drzwiami byli banderowcy, za drugimi wolne od nich podwórze. Wybrała te drugie drzwi.
Wcześniej, bo w kwietniu 1944 roku, była w Kutach, miasteczku znanym w naszej historii z ostatniego posiedzenia rządu II RP 17 września 1939 roku i śmierci z rąk żołnierzy Armii Czerwonej Tadeusza Dołęgi-Mostowicza (20 września 1939). Otóż w tym kwietniu, przepełnione uciekinierami z pobliskich wsi miasteczko otoczyło kilka sotni Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). To był Wielki Tydzień, a w czasie jego dwóch dni banderowcy, jak zwykle w okrutny sposób, zamordowali ok. 200 Polaków i Ormian. Mamę, wtedy 15 letnią dziewczynę, z tego kotła wyprowadziła w ukraińskim przebraniu 20 letnia Wasiuta Nargan - Ukrainka, córka Mamy i Babci sąsiadów - dla mnie bohaterka, na której grobie zawsze, kiedy byłem na Ukrainie, zapalałem znicz.
Wiem, że nie jest to temat właściwy dla tego wątku, więc na tych przykładach poprzestanę, ale jak sami widzicie coraz bardziej wracam do normalnego życia!
Edward
Edward Dziś na Forum Portalu Onet . jest żalenie się banderowców że Polacy już zaczęli ich bić , burzyć pomniki / samowolka budowlana/