RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Trzymaj się... dasz radę, jak wcześniej dawałeś.

U nas też dziś kolęda zadowolenie, uśmiech

Pozdrawiamy
E i J
(03.01.2017, 06:01:52)Edward napisał(a): [ -> ]Jak nie urok, to wiadomo co!
Tak się właśnie zastanawiałam,  co ty znów sobie znajdziesz, jak już wszystko wyleczysz. mruganie, puszczanie oczka



Cytat: Ciężko jest żyć samotnie, a ten mój przejściowy stan jest zwiastunem tego z przyszłości, kiedy samotność będzie nam dana już do końca życia. To smutna perspektywa.

Skąd u ciebie takie dekadenckie nastroje?
Z jednej strony - wiadomo, jaki nas czeka koniec, ale z drugiej  - pamiętajmy, że przyszłości jeszcze nie ma, przeszłości już nie ma, istnieje tylko teraźniejszość. Dziś nie jesteś samotny, dziś jesteś sam w domu, czasem
takie chwile są potrzebne. Za kilka dni wróci ukochana żona, a poza tym w każdej chwili możesz pojechać do
dzieci, albo zadzwonić. Na pewno nie jesteś samotny. Jesteś kochany przez bliskich i lubiany przez przyjaciół.

A jeśli już zastanawiamy się nad kwestią, "kto pierwszy", to przypomnij sobie ten wierszyk:
"Był sobie dziad i baba, bardzo starzy oboje..." mruganie, puszczanie oczka

Cytat:No i jeszcze dzisiaj mam księdza po kolędzie. Akcesoria na tę okoliczność znalazłem, mieszkanie muszę trochę posprzątać i dam radę!

Na wszelki jednak wypadek, tak ogólnie, ściśnijcie kciuka. 

Wizytą księdza dobrodzieja nie ma się co stresować, on jest bardziej spięty, wierz mi. Szczególnie w tym roku.  -
Pani kardiolog mnie przyjęła. EKG niczego złego nie wykazało, a tę huśtawkę ciśnienia najprawdopodobniej spowodowało długotrwałe (już cztery miesiące) branie leków związanych z przeszczepem wątroby. A biorę aktualnie trzy i to chyba już na stałe:
CellCept - zapobieganie ostremu odrzucaniu przeszczepów narządów (nerka, serce, wątroba)
Prograf - preparat stosuje się w celu zapobiegania odrzuceniu przeszczepu (gdy układ odpornościowy atakuje przeszczepiony narząd)
Zeffix - zapobieganie wirusowemu zapaleniu wątroby typu B
Być może właśnie one zaburzyły działanie długo budowanego zestawu i dawkowania czterech leków na nadciśnienie. Pani kardiolog zwiększyła dawki niektórych z nich i wczorajsze maksimum, to 174/91. Jeszcze trochę za dużo, ale już nie wspomagałem się doraźnie Nitrendypiną, a proces stabilizacji musi potrwać.

Skąd dekadenckie nastroje? Nie one, ale raczej refleksja nad przyszłością. Pełne bezpieczeństwo ma się wtedy, kiedy zawsze jest ktoś obok. W zwykłych, przewlekłych chorobach to nie ma większego znaczenia, ale w zdarzeniach nagłych, gdy trzeba zatelefonować po pogotowie, a nie jest się w stanie, to już problem.

Ksiądz się spieszył, więc wizyta była krótka - może pięć minut. Kolęda, modlitwa, woda święcona, kilka zdawkowych stwierdzeń, koperta i "Zostań z Bogiem". Zostałem.

Edward
Koleżanki i Koledzy!

Jak pewnie zauważyliście, ten mój wątek coraz mniej niesie informacji związanych z przeszczepioną wątrobą, a coraz więcej z tzw. normalnego życia.
Latem ub. roku, w okresie między kwalifikacją do przeszczepu, a samym przeszczepem zastanawiałem się na ile powrót do normalnego życia będzie mi dany, bo przecież jeszcze wielu zaplanowanych spraw nie zdążyłem załatwić.
Przechodząc kwalifikacje i chemię TACE leżałem z ludźmi, którym przeszczep nie do końca się udał. Widziałem ich cierpienia fizyczne, ale też psychiczne wynikające z niepewności, co do dalszego losu. Widziałem też mniej lub bardziej maskowane przerażenie najbliższych mi osób, bo sytuacja łatwa nie była. Źle zaplanowane i realizowane leczenie w moim rodzinnym mieście sprawiło, że na Banacha znalazłem się niemal w ostatniej, ratującej życie, chwili.

W klinice przy Banacha, w korytarzowych gablotach bloku B, na jego II piętrze (Hepatologia) i na VI (Chirurgia) znajdują się podziękowania od szczęśliwców, którym dano tam nowe życie. Czytając je zastanawiałem się wtedy, czy ja kiedyś też takie podziękowanie będę mógł lekarzom tej kliniki wysłać? Teraz widzę, że na pewno tak!

Kiedy przypomnę sobie chwile na Oddziale Intensywnej Terapii Chirurgicznej (OITCh) kilkanaście godzin po przeszczepie, wizyty Wandy i tajemniczego czarnego gościa, który zawsze, kompetentnie i sensownie, włączał się do naszej rozmowy (efekt dawkowanej bez przerwy i uśmierzającej ból morfiny), gdy tylko zamykałem oczy, kiedy przypomnę sobie piątą dobę po przeszczepie, a pierwszą poza OITCh, gdy podtrzymywany przez Wandę ledwie mogłem przejść kilka metrów od łóżka do łazienki, by wreszcie się ogolić i umyć zęby, kiedy przypomnę sobie siódmą dobę po, gdy na spotkanie z synem i wnusiami Wanda zawiozła mnie na wózku i kiedy wreszcie zestawię to wszystko z moim aktualnym stanem zdrowia, to śmiało mogę powiedzieć, że naprawdę daleką przeszedłem drogę!

Czekając na mniej mroźną pogodę, by móc pojechać na wieś, gdzie brak mojej pracy jest już widoczny, planuję spotkania z Czytelnikami w całej Polsce i pracuję nad ... fabułą III tomu "Kresowej opowieści".
Jeśli kiedyś powstanie, a Wydawnictwo wyda go na swój koszt, jak obiecało, to przekonacie się, że będzie to miks moich wspomnień z licznych kontaktów ze służbą zdrowia, wspomnień Kresowiaków, sensacyjnych współczesnych wątków z korzeniami na Kresach, swobodnych wycieczek mojej wyobraźni w realny i nierealny świat egzotyki i ... erotyki! Czy z tego miksu tak odległych od siebie spraw powstanie coś wartościowego, czy gniot na miarę kiczu, to już ocenicie sami. W każdym razie lekarzom z Banacha zadedykuję ten III tom. Bez ich fantastycznych umiejętności na pewno nie witałbym już Nowego 2017 Roku! Tego jestem absolutnie pewien.

Pozdrawiam
Edward
(07.01.2017, 07:05:48)Edward napisał(a): [ -> ]będzie to miks moich wspomnień z licznych kontaktów ze służbą zdrowia, wspomnień Kresowiaków, sensacyjnych współczesnych wątków z korzeniami na Kresach, swobodnych wycieczek mojej wyobraźni w realny i nierealny świat egzotyki i ... erotyki!

Im bardziej patrzę, tym bardziej nie widzę tu miejsca  dla nas, ludzi z forum.  zadowolenie, uśmiech
Chyba, że "egzotyka" , ale "erotyka" to już wcale... mruganie, puszczanie oczka
(07.01.2017, 10:42:24)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(07.01.2017, 07:05:48)Edward napisał(a): [ -> ]będzie to miks moich wspomnień z licznych kontaktów ze służbą zdrowia, wspomnień Kresowiaków, sensacyjnych współczesnych wątków z korzeniami na Kresach, swobodnych wycieczek mojej wyobraźni w realny i nierealny świat egzotyki i ... erotyki!

Im bardziej patrzę, tym bardziej nie widzę tu miejsca  dla nas, ludzi z forum.  zadowolenie, uśmiech
Chyba, że "egzotyka" , ale "erotyka" to już wcale... mruganie, puszczanie oczka

Pierwszego zdania nie rozumiem, a kokieterię drugiego, jak najbardziej!
https://www.youtube.com/watch?v=DvlRiFmbZBM
Edward
(07.01.2017, 11:00:55)Edward napisał(a): [ -> ]Pierwszego zdania nie rozumiem

Ech...
Jeśli chcesz utrzymać dumnie brzmiącą ksywę "Literat", to czym prędzej przeczytaj (wnukom) "Kubusia Puchatka". mruganie, puszczanie oczka

Cytat:  kokieterię drugiego, jak najbardziej

Chyba jednak nie  - ale nie szkodzi... mruganie, puszczanie oczka
Forum jest z definicji dyskusyjne. W razie potrzeby zorganizuje się jakieś szkolenie.
(07.01.2017, 11:37:06)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(07.01.2017, 11:00:55)Edward napisał(a): [ -> ]Pierwszego zdania nie rozumiem

Ech...
Jeśli chcesz utrzymać dumnie brzmiącą ksywę "Literat", to czym prędzej przeczytaj (wnukom) "Kubusia Puchatka". mruganie, puszczanie oczka

Cytat:  kokieterię drugiego, jak najbardziej

Chyba jednak nie  - ale nie szkodzi... mruganie, puszczanie oczka
Forum jest z definicji dyskusyjne. W razie potrzeby zorganizuje się jakieś szkolenie.

Wg Wikipedii:
"Ksywa – nieformalne, słowo-wytrych, pochodzące z gwary więziennej, ..."

Mogłaś użyć ogólnie znanego słowa 'pseudonim' lub internetowego 'nicka', ale Ty mnie, Jolu, tak bez uprzedzenia, zakwalifikowałaś do elitarnej grupy zbrodniarzy, kieszonkowców, gwałcicieli, oszustów itp. indywiduów! No cóż, z pokorą to przyjmuję - widocznie zapracowałem sobie na to. smutny

Tym razem nie rozumiem drugiego i trzeciego zdania tego posta!
No bo jeśli w drugim zdaniu poprzedniego posta nie było kokieterii, a prawda i tylko prawda, to włos się na głowie jeży.
Intrygująco zabrzmiała natomiast deklaracja, w razie potrzeby, jakiegoś szkolenia. O jaką potrzebę i jakie szkolenie chodzi? Aż się boję rozwijać tego tematu
(07.01.2017, 17:12:04)Edward napisał(a): [ -> ]Ty mnie, Jolu, tak bez uprzedzenia, zakwalifikowałaś do elitarnej grupy zbrodniarzy, kieszonkowców, gwałcicieli, oszustów itp. indywiduów!

Z okazji świąt  życzono ci pewnie spełnienia najskrytszych marzeń...
Voila!


Cytat: No bo jeśli w drugim zdaniu poprzedniego posta nie było kokieterii, a prawda i tylko prawda, to włos się na głowie jeży.

Prawda, cała prawda, i tylko prawda!

Cytat: O jaką potrzebę i jakie szkolenie chodzi? 

Już tłumaczę.
Piszesz nową powieść, tak?
I będzie to  miks moich wspomnień z licznych kontaktów ze służbą zdrowia, wspomnień Kresowiaków, sensacyjnych współczesnych wątków z korzeniami na Kresach, swobodnych wycieczek mojej wyobraźni w realny i nierealny świat egzotyki i ... erotyki!

Otóż ja nie wyobrażam sobie, że NAS tam nie będzie!
A nic o nas bez nas!
Zatem kierujemy na ręce Autora uprzejme zapytanie: kim my będziemy w tym miksie?
Służba zdrowia  - oczywiście nie.
Kresowiacy  - również nie.
Korzenie na Kresach  - jak wyżej.
Pozostaje egzotyka i erotyka.
I wiesz  - też mi nie pasuje. Niestety.
Zatem wracamy do pierwszego zdania: "Im bardziej zaglądam do szkicu powieści, tym bardziej NAS nie widzę".
smutny smutny
Ech, Jola, Jola!
Moje dwa ostatnie posty pisane były z dużym przymrużeniem oka, a wyszła z tej dyskusji całkiem poważna sprawa. Dla jasności chyba powinienem był wstawiać odpowiednie emotikony. Ale, jak powaga, to powaga, a pisanie beletrystyki ma swoje prawa.

Pierwszym z nich jest obserwacja spraw i zachowań ludzi. Wyobraźnia najwybitniejszego nawet pisarza, ja jestem tylko autorem, nie podsunie mu takich pomysłów na fabułę, jakie, niemal na tacy, daje mu tzw. życie.

Drugim jest łączenie postaci. Jeśli w prawdziwym życiu (prawo pierwsze) pani Ewa ma romans z panem Kaziem, pani Basia kupiła rower, a pani Zuza złamała nogę, to w powieści wystąpi pani Krysia, która jadąc na spotkanie z panem Kaziem spadła z roweru i złamała nogę. Tę zasadę stosuje się zarówno przy pisaniu powieści, jak również filmowych scenariuszy.

Trzecim prawem jest pamiętanie, do kogo powieść jest adresowana. Statystycznie 90% czytelników stanowią kobiety. Wśród nich 90% preferuje literaturę lekką, tzw. kobiecą (romanse, trójkąty, wielokąty, zdrady, erotyka ...), a jedynie 10% sięga po tzw. literaturę trudną. To z tego powodu, bojąc się małej liczby sprzedanych egzemplarzy i finansowej wpadki, po trzymiesięcznych wahaniach, "Kresowej opowieści" nie zdecydowało się wydać Wydawnictwo Literackie.

Jeśli więc nie chce się, by efekt wieloletniej pracy trafił na półkę, o sensacji i erotyce nie wolno zapomnieć. One mają intrygować, sprawić, by czytelnik z wypiekami na twarzy czytał kolejne rozdziały i jednocześnie poznawał to, na czym autorowi zależało, a co w jego powieści wydaje się być jedynie tłem akcji. Manipulacja? Może, ale w szlachetnym celu.

Jak więc, Jolu, widzisz, i tu przyznaję Ci częściowo rację, niekoniecznie w powieści musi być miejsce na wszystko, czym na forum się dzielimy. W moich wstępnych pomysłach, na pewnym etapie fabuły, w szpitalnej sali pojawi się jednak człowiek, który kilka lat wcześniej miał RP. To historyk, znawca stosunków polsko-ukraińskich, a jednocześnie mężczyzna zmagający się z fizycznymi i psychicznymi następstwami RP. Będzie więc miejsce dla Was/nas, a i erotyka tu się też pojawi, bo przecież to też jest nasz problem!

Wszystkich pozdrawiam, a Joli dodatkowo buziaka posyłam
Edward
Ech, Edku, Edku!
Dla mnie nie musisz wstawiać emotikonów, bo wiem,  kiedy piszesz z przymrużeniem oka.
A ja swoje wstawiłam. wystawia język 
Na moje uszczypnięcie mogłeś na przykład napisać, że femme fatale w twojej powieści będzie mieć na imię Beata lub Danusia, szwarc charakter Krzychu lub Władek (co ja mówię, jaki Władek,  Włodek oczywiście), a któryś z bohaterów dokona na wrogu z UPA naturalnej hormonoterapii. I by starczyło, słowo!

A teraz poważnie.
Gdybym miała gen agresji, to by ci się przy najbliższym spotkaniu oberwało za twoje pojęcie "literatury kobiecej".
Jest to tak samo prawdziwe, jak pogląd, że 90% czytających mężczyzn interesuje tylko hard porno.
Linie podziału przebiegają gdzie indziej, nie (tylko) według płci.

Zasady pisania, które podajesz, dokładnie tak samo przedstawił  Wańkowicz.
Tylko wiesz  - czasy się zmieniają.
Teraz miłośniczki i miłośnicy literatury lekkiej wszystko mają w internecie, w niezliczonych blogach i wywiadach,
w kolorowych czasopismach, w tasiemcowych serialach telewizyjnych, na portalach porno dla obu płci.
Czym ty ich chcesz zaskoczyć, zadziwić, przyciągnąć?
Internetowe zwierzenia nastolatek z pierwszego razu bywają mocniejsze, niż twoja scena na kamieniu.

Na UJ organizują szkolenia z pisania. Ciekawe, czy tylko dla dziennikarzy, czy dla literatów też.

Ale broń Panie Boże nie odbierz tego, jako rady na dokształt, to tylko taka ciekawostka.
Wniosek z mojego wywodu jest taki, że w czasach, gdy więcej ludzi pisze, niż czyta, ciężko jest być literatem.
Ale ktoś musi... mruganie, puszczanie oczka
(08.01.2017, 14:29:13)Dunolka napisał(a): [ -> ]Ech, Edku, Edku!
Dla mnie nie musisz wstawiać emotikonów, bo wiem,  kiedy piszesz z przymrużeniem oka.
A ja swoje wstawiłam. wystawia język 
Na moje uszczypnięcie mogłeś na przykład napisać, że femme fatale w twojej powieści będzie mieć na imię Beata lub Danusia, szwarc charakter Krzychu lub Władek (co ja mówię, jaki Władek,  Włodek oczywiście), a któryś z bohaterów dokona na wrogu z UPA naturalnej hormonoterapii. I by starczyło, słowo!

A teraz poważnie.
Gdybym miała gen agresji, to by ci się przy najbliższym spotkaniu oberwało za twoje pojęcie "literatury kobiecej".
Jest to tak samo prawdziwe, jak pogląd, że 90% czytających mężczyzn interesuje tylko hard porno.
Linie podziału przebiegają gdzie indziej, nie (tylko) według płci.

Zasady pisania, które podajesz, dokładnie tak samo przedstawił  Wańkowicz.
Tylko wiesz  - czasy się zmieniają.
Teraz miłośniczki i miłośnicy literatury lekkiej wszystko mają w internecie, w niezliczonych blogach i wywiadach,
w kolorowych czasopismach, w tasiemcowych serialach telewizyjnych, na portalach porno dla obu płci.
Czym ty ich chcesz zaskoczyć, zadziwić, przyciągnąć?
Internetowe zwierzenia nastolatek z pierwszego razu bywają mocniejsze, niż twoja scena na kamieniu.

Na UJ organizują szkolenia z pisania. Ciekawe, czy tylko dla dziennikarzy, czy dla literatów też.

Ale broń Panie Boże nie odbierz tego, jako rady na dokształt, to tylko taka ciekawostka.
Wniosek z mojego wywodu jest taki, że w czasach, gdy więcej ludzi pisze, niż czyta, ciężko jest być literatem.
Ale ktoś musi... mruganie, puszczanie oczka

Jeśli w mojej powieści pojawi się femme fatale, to na pewno będzie mieć na imię Jolanta!

Dlaczego Ty moją 'erotykę' zamieniasz na 'porno'?
Tu muszę Ci się nieskromnie przyznać, że chociaż to jest nadal u nas temat tabu, to na kilku wieczorach autorskich chwalono delikatność opisu scen erotycznych. Nie scen porno, gdzie do fizycznego zbliżenia dochodzi jedynie dla samej przyjemności zbliżenia po piętnastu minutach znajomości, ale erotyki podbudowanej emocjonalną więzią.
Nie mam zamiaru licytować się w hard opisie z małolatami, bo po pierwsze przegram, a po drugie chcę, np. tym małolatom, pokazać, że fizyczna miłość może być romantyczna, a nie tylko mechaniczna.

Teraz w sprawie literatury kobiecej.
Jesienią 2014 wydawnictwo Novae Res zaprosiło mnie na Krakowskie Targi Książki. Mówi się, że czytelnictwo przegrywa z TV oraz Internetem, a tam był tłok, tasiemcowe poczwórne kolejki po bilet i oblegane stoiska wydawnicze.
Miałem pół godziny, z czego może 20 minut rozmów z zainteresowanymi osobami i 10 minut samotności. Plakat reklamujący "Kresową opowieść" miał wymiary  60 x 40 cm.
Kiedy mój czas zbliżał się do końca, zaczęła formować się podwójna i zakręcona kolejka, w której stało ze 40 pań w wieku 18-40 lat. Nie do mnie stały te osoby, ale do pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, która miała spotkanie tuż po mnie. Jej powieść "Szukaj mnie wśród lawendy" została właśnie wydana. Plakat ją reklamujący, to 150 x 100 cm ładnej i tajemniczej buzi:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/218010/sz...anna-tom-i
Pod podanym wyżej linkiem można przeczytać:
---
"Piękna Dalmacja Południowa, malowniczy Półwysep Pelješac, trzy siostry, trzy historie, trzy miłości.
Czy można zapomnieć o zdradzie i niespełnionych obietnicach? Mówi się, że każdy zasługuje na drugą szansę, ale czy takim dobrodziejstwem Zuzanna obdarzy Roberta? Nie tak łatwo przecież zamknąć karty przeszłości i napisać nową opowieść o wspólnym życiu.
Zuzanna to pierwszy tom historii trzech kobiet w gorących chorwackich klimatach. Opowieść o tym, jak łatwo i szybko można zniszczyć wszystko, co w życiu najcenniejsze i jak trudno potem to odzyskać. "
---
Jeśli o ocenę powieści chodzi, to portal lubimyczytac.pl, jest najbardziej miarodajnym i opiniotwórczym. Nie krytycy literaccy oceniają poszczególne pozycje wydawnicze, ale czytelnicy.
"Michał" i "Julia" zostały wydane we wrześniu 2013, a "Szukaj mnie wśród lawendy" w październiku 2014. Moje powieści są na wydawniczym rynku od 40 miesięcy, a powieść pani Agnieszki od 27.
Na tym samym portalu "Michał" ma 60 ocen (średnio 1,5 na miesiąc), a "Szukaj mnie ..." 600 (średnio 22 oceny w ciągu miesiąca). I co Ty Jolu powiesz na te liczby w kontekście treści powieści?
Moją satysfakcją może być jedynie fakt, że oceny "Kresowej opowieści" oscylują wokół 7,6/10, a "Szukaj mnie ..." w pobliżu 6,8/10. Nie oburzaj się, Jolu, na coś, co jest i na co nie masz żadnego wpływu.

Jeśli chodzi o szkolenia w pisaniu, to odebrałem szereg indywidualnych lekcji od Sylwii Frołow, krakowskiej pisarki, korektorki i redaktorki Tygodnika Powszechnego, Wydawnictwa Literackiego i Świata Książki, pełniącej też funkcję sekretarza zmarłego niedawno profesora Jerzego Pomianowskiego - redaktora naczelnego Nowej Polszy.
To były lekcje bezpłatne, bez cienia pobłażania i zachęty do pisania. Im oceny pani Sylwii były bardziej krytyczne, tym większą determinację u mnie wywoływały. Efekt tej naszej dwuletniej korespondencji był taki, że po przeczytaniu powieści pani Sylwia odpisała mi, że jestem jej najlepszym uczniem. Więc UJ mi, Jolu, nie zaimponuje!

Literatem faktycznie dzisiaj jest być ciężko. Ja na szczęście jestem jedynie autorem "Kresowej opowieści". Autorem, nie literatem!

Pozdrawiam
Edward
Wczoraj byłem na wsi i przez kilka godzin pracowałem, z czego 2-3 godziny na zewnątrz przy temperaturze -7 stC i dokuczliwym wietrze. Mimo maseczki lekarskiej na twarzy i czapki uszatki bardzo spodobało się to nerwowi trójdzielnemu, który przyspieszył narastającą od kilku dni aktywność. Jeszcze pozwala jeść bez przyłożonego żelu do twarzy, ale np. dzisiejsze golenie było na raty z długimi przerwami między kolejnymi pociągnięciami jednorazówki. Boję się pomyśleć, co będzie dalej, bo powrót neuralgii jest z innymi objawami niż dotąd mi znane i nie wiadomo, czego się można po nim spodziewać.

Od miesiąca moje wnuki chodzą na łyżwy. Podoba się im to i podobno z balkonikami przemieszczają się po lodzie już samodzielnie. Łyżwy, to mój ulubiony sport z dzieciństwa, młodości i wczesnych lat wieku dojrzałego. Jazda przekładanką przodem i tyłem, gra w hokeja i skoki (na odległość, nie z obrotami), to kiedyś była dla mnie bułka z masłem. Ostatni raz miałem łyżwy na nogach jakieś 25 lat temu, ale ich nie wyrzuciłem, a wczoraj odnalazłem, po długich poszukiwaniach w zagraconym pokoiku na poddaszu. Przymierzyłem buty i pasują, jakbym używał ich każdego dnia!
W najbliższą sobotę chcę się z Wojtusiem (5), Radkiem (3,5) i ich rodzicami wybrać na lodowisko. Dziadek na łyżwach, to będzie dla nich nowość. Chcę poprosić chłopców, już przecież lodowiskowych 'weteranów', o jakieś wskazówki, jakąś naukę jazdy na łyżwach.
Z nadzieją, że jazdy na łyżwach się nie zapomina chcę początkowo symulować nieporadność, prawie przewracanie się wiedząc, że moje 'nieszczęścia' nie wzbudzą empatii, ale niepohamowaną wesołość. Sam jestem ciekaw, jak to mi się uda. Myślę, że największym moim przeciwnikiem nie będzie lód, ale nerw i pęknięta łękotka lewego kolana. No cóż - za rok może tylko być gorzej, więc nie warto tracić czasu.

Pozdrawiam
Edward
(08.01.2017, 20:09:57)Edward napisał(a): [ -> ]Jeśli w mojej powieści pojawi się femme fatale, to na pewno będzie mieć na imię Jolanta!
 Szczerze odradzam, femme fatale z Jolantą nie rymuje się wcale, w żadnym aspekcie. smutny


Cytat:Jeśli chodzi o szkolenia w pisaniu... 

Czyli jesteś otwarty na wiedzę?
No to szczera rada: pisz krótko i treściwie.
Inaczej robi się literatura  - tfu, tfu  - kobieca.
(Nie wchodzę w polemiki, bo to nie jest forum literackie, tylko "życiowe").


Cytat:chcę początkowo symulować nieporadność, prawie przewracanie się wiedząc, że moje 'nieszczęścia' nie wzbudzą empatii, ale niepohamowaną wesołość 

Wobec małych dzieci nie powinno się okazywać słabości, ani  prawdziwej, ani udawanej.
Dziecko traci wtedy poczucie bezpieczeństwa.

Cytat: Ostatni raz miałem łyżwy na nogach jakieś 25 lat temu,

No to jeśli je teraz założysz i pojedziesz, to twój nerw ma szanse na kilkunastotygodniowe ciepełko w domowych pieleszach, a ty   -  dużo czasu na pisanie powieści. Tylko pamiętaj  - nawet jeśli masz dużo czasu  - krótko i treściwie.
(To chyba Bernard Shaw napisał do przyjaciela: "Mam mało czasu, więc mój list będzie długi").
Femme fatale nie musi się rymować z Jolantą, to proza, nie poezja.

Krótko i treściwie należy pisać sprawozdania. Opisz krótko i treściwie wschód słońca nad wiosennym Czeremoszem, kiedy nadrzeczne łąki spowija mgła, a w zaroślach dziesiątki ptaków rozpoczynają poranny koncert. Szersze opisy wcale nie muszą oznaczać literatury kobiecej, a ona sama, dawkowana rozsądnie, może ubogacić każdy gatunek powieści. Bo to jednak czytelniczy magnes. Powiem więcej. Gdyby "Kresową opowieść" pozbawić fragmentów literatury kobiecej, to w całości byłaby znacznie mniej ciekawa.

Znam swoje wnuki i wiem, że niczego nie stracą. No może nabawią się kompleksów, kiedy dziadek po kilku minutach ich nauki potrafi śmigać po lodzie, a oni nie!

Na dziób założę maseczkę lekarską, na głowę czapkę uszatkę, na kolano opaskę i powinno być dobrze. No, może maseczka i uszatka  skłonią niektórych łyżwiarzy do opuszczenia lodowiska - na wszelki wypadek, ale to oznacza więcej miejsca dla nas!

Edward
(09.01.2017, 11:51:23)Edward napisał(a): [ -> ]Femme fatale nie musi się rymować z Jolantą, to proza, nie poezja.
Miałam na myśli, że jak coś pasuje, to się rymuje.
A tu  - nie pasuje. smutny

Cytat: Krótko i treściwie należy pisać sprawozdania. 


Tego  też nie należy brać dosłownie.
Dobrym przykładem rzeczy napisanej "krótko i treściwie" jest np. "Lód" Dukaja, cegła na ponad 1000 stron.

Cytat: Opisz krótko i treściwie wschód słońca nad wiosennym Czeremoszem, kiedy nadrzeczne łąki spowija mgła, a w zaroślach dziesiątki ptaków rozpoczynają poranny koncert. 


Litości, Edku! Orzeszkowa jest już naprawdę passe!

Cytat: Na dziób założę maseczkę lekarską, na głowę czapkę uszatkę, na kolano opaskę i powinno być dobrze

Ze swoich łyżwiarskich lat pamiętam, że najważniejsza jest ochrona dudy.
Z Orzeszkową i passe, to Cię Jolu zaskoczę. W wielu recenzjach, w tym profesjonalnych, bo czytałem wewnętrzną recenzję "Kresowej opowieści" Wydawnictwa Dolnośląskiego, te opisy są wysoko oceniane. Więc jeśli passe, to nie dla wszystkich i każde uogólnianie jest ryzykowne.
Powiem Ci coś jeszcze i znowu posłużę się bliską Twojemu sercu statystyką.
Nasz rynek czytelniczy wygląda tak:
10% - mężczyźni. Ich pomijam, bo jedynie sporadycznie sięgają po ten rodzaj beletrystyki, jaki prezentuje moja powieść.
9% - kobiety sięgające po literaturę trudną - Ty bez wątpienia do tej grupy się zaliczasz.
81% - miłośniczki literatury kobiecej.
Jeśli biorę się za temat trudny i ogółowi Polaków prawie nieznany, temat, którym zainteresuje się prawie wyłącznie ta 9% grupa czytelniczek, a ja chcę dotrzeć z nim przynajmniej do części 81% grupy, bo 10 lat poznawania tematu i pisania, to znacząca część mojego życia, to muszę pisać tak, by chociaż częściowo usatysfakcjonować miłośniczki lżejszej literatury. Sylwia Frołow, moja nauczycielka pisania powiedziała, że podejmuję się zadania niemożliwego do wykonania. Cieszę się, że nie do końca miała rację!

Duda ma już swoją ochronę i żadna inna jemu/jej nie jest potrzebna. mruganie, puszczanie oczka

Jedna pani, której ja nie lubię wcale
Powiedziała, że brak rymu mi do femme fatale
Gdyby panią tą Jolanta nasza była
To powiedziałbym, by sobie odpuściła
Lecz choć czasem i zanucę sobie szantę
To się cieszę, że mam taką femme Jolantę Heart 

Edward

Nerw dzisiaj znowu pomiatał mną przez dwie minuty, a to dopiero wczesny poranek!
Edku, skąd ty wytrzasnąłeś te statystyki?!
Nawet jeśli się wie, że większość Polaków nie przeczytała w ubiegłym roku ani jednej książki,
to jednak uważam, że opinie o ich dyletanctwie czytelniczym są przesadzone.

W ubiegłym miesiącu sporo czasu spędziłam w MPIK-ach, szukając prezentów pod choinkę.
Gdybyś miał w tym, co piszesz,  rację, zobaczyłabym tam góry chłamu i tłum tłoczących się po ten chłam niewiast.
Niczego takiego, na szczęście, nie widziałam.

Cytat: kobiety sięgające po literaturę trudną - Ty bez wątpienia do tej grupy się zaliczasz
O tak!!! Już się chwalę wczorajszymi trudnymi tytułami: "Koziołek Matołek" i "Nowe przygody Mikołajka"! mruganie, puszczanie oczka
A jak dzieci już spały - wywiad z amerykańskim pacjentem, leczonym specyfikiem Prowenge (zdiagnozowany
w roku 2006, w wieku 42 lat, PSA ponad 3 000,  liczne przerzuty, po 10 latach w niezłej kondycji).


Cytat: Jedna pani, której ja nie lubię wcale...  
Nie dam się już sprowokować, nie dam się sprowokować, nie dam się sprowokować...
Ty piszesz o MPiK-ach i braku tłumu niewiast do chłamu, a ja kilka postów wcześniej pisałem o Targach Książki w Krakowie i tłumie niewiast do Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i jej "Szukaj mnie wśród lawendy".

Tę statystykę podał mi pan Jan Stolarczyk - redaktor naczelny Wydawnictwa Dolnośląskiego. To był rok 2007, kiedy pierwszą wersję powieści jemu pierwszemu pokazałem. To wtedy poznałem jej wewnętrzną recenzję sporządzoną przez to Wydawnictwo, a sam pan Stolarczyk dwa razy poświęcił mi po całej godzinie na przekazanie informacji o prawach rządzących rynkiem wydawniczym i czytelniczym. Bardzo cenne były to informacje, za które panu Stolarczykowi do dzisiaj jestem wdzięczny.

To nie była prowokacja, tylko rymowany komentarz z femme fatale w tle.

Pozdrawiam
Edward
Za dwie godziny wyjazd do Warszawy, a jutro poradnia transplantacyjna. To zawsze trochę emocji, bo możliwość odrzucenia przeszczepionej wątroby jest ciągle realna.
Poproszono nas o opiekę nad wnusiami do końca tygodnia, dlatego wrócimy dopiero w sobotę i wtedy się odezwę.
Może nerw jakoś się wyciszy, bo na razie solidnie straszy, na szczęście krótkimi sesjami rażenia. Te można wytrzymać, ale dłuższych niż 15 sekund, to już trudno, a przedwczoraj miałem aż pięć minut!
Edward