RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(08.12.2016, 12:55:19)Dunolka napisał(a): [ -> ]Zasadnicze pytanie  - po co dokarmiać ptaki, jeśli nie ma jeszcze ciężkich mrozów? W dodatku nienaturalną margaryną?
Przyroda wie, co robi, zostawiając ptaki na zimę w naszym klimacie. Dadzą sobie radę. My też mamy karmniczek, ale to na ostrą zimę.

Obawiam się, że nie do końca przyroda wie. Jakie może być ptasie menu, kiedy wszystko zmrożone na kamień? Jakie może być menu, kiedy śnieg i zaspy? Mieszkasz w dużym mieście i nie zawsze widzisz skulone z mrozu ptaki, a to smutny widok.
Że za wcześnie? Zaczęliśmy dokarmianie przy ujemnej temperaturze i mroźnym wietrze, a jak się zacznie, to przestać można dopiero na wiosnę. Dzisiaj u mnie jest 11 stC i zgoda, że to nie jest temperatura do dokarmiania ptaków, ale jak się zaczęło ...

Jeszcze inny temat.
Zamknąłem pierwszą trasę spotkań z Czytelnikami bibliotek gminnych w 2017: trzy województwa (Opolskie, Łódzkie i Wielkopolskie), cztery biblioteki i 750 km. Powoli wracam do normalnego życia!

PS.
Przed chwilą zadzwoniła Mama z informacją, że wyłożyła kostkę nr 11 i 12, bo w karmnikach (są dwa), było już pusto.
Przyleciały gile, nawet nie wiem ile.
| Przyleciały gile, a tu śniegu tyle.
| Cała jarzębina śniegiem oblepiona...
| - Co będziecie jadły?
| - Nie kłopocz się o nas.
| Znajdziemy pod śniegiem korale jarzębin,
| A ty idź do domu, bo się tu przeziębisz.
(08.12.2016, 20:11:08)Dunolka napisał(a): [ -> ]Przyleciały gile, nawet nie wiem ile.

[Obrazek: 300px-Gil2sm.jpg]
Oto gilek sam bez pani
Co je gilek ukochani ?
A to gila rodzina
Zima zima zima ni ma Big Grin
[Obrazek: 23e7a197e2Gile_Matysiak_281210_Turzaw_30D0961.jpg]

Jędrek
Akcja ofertowo-informacyjna odnośnie wieczorów autorskich w 2017 roku przynosi różne skutki. Z kilkoma bibliotekami jestem już umówiony, niektóre się wahają, ale są i takie, które nic o spotkaniach nie piszą, natomiast pytają. Dzisiaj otrzymałem mail, po którym śmieję się, pozytywnie rzecz jasna, do tej pory:

"Chciałam powiedzieć ,że w naszej bibliotece posiadamy " Kresową opowieść", która cieszy się ogromną popularnością wśród czytelników. Mam pytanie czy jest już dostępna 3 część powieści, ponieważ czytelnicy są ciekawi dalszych losów bohaterów, a odczytali sugestie co do ukazania się dalszych części tej powieści".

Pozdrawiam
Edward
Taka treść maila musi cieszyć... suwener chce dalszej części, to do roboty zadowolenie, uśmiech

Pozdrawiam
Armands

PS. Ja też czekam na III część mruganie, puszczanie oczka
(09.12.2016, 18:13:31)Armands napisał(a): [ -> ]Taka treść maila musi cieszyć... suwener chce dalszej części, to do roboty zadowolenie, uśmiech
Pozdrawiam
Armands
PS. Ja też czekam na III część mruganie, puszczanie oczka

Przed chwilą tak adresatce cytowanego maila odpowiedziałem:

"Mam ogromną satysfakcję czytając, że powieść podoba się Czytelnikom kierowanej przez Panią Biblioteki. Cieszę się, że trud dziesięciu lat pracy nad powieścią nie poszedł na marne i że "Kresowa opowieść" przybliża Czytelnikom dramat naszych rodaków - Kresowiaków, jaki był ich udziałem podczas ostatniej wojny.
Ja tę powieść musiałem napisać - tak nakazywało mi moje sumienie. Musiałem, by pamięć o ludobójstwie dokonanym przez UPA nigdy nie zginęła. Gdybym tego nie zrobił nie byłbym spełnionym człowiekiem.
O III część powieści jestem pytany od samego początku, tzn. od dnia, w którym "Michał" i "Julia" ukazały się na księgarskim rynku. Problem w tym, że moje sumienie nie zmusza już mnie do pisania. Materiału do kontynuowania powieści mam aż nadto, ale wewnętrznego przymusu już nie. Niemniej jednak pracuję nad kontynuacją losów poznanych już postaci oraz zarysami fabuły. Kiedy i czy powstanie III część nie umiem dzisiaj powiedzieć".

Edward
By zakończyć wątek kontynuacji "Kresowej opowieści" przytoczę jeszcze odpowiedź pani na ww. mail:

"Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź i pomimo smutnej wiadomości o braku kontynuacji  tejże powieści my jednak z niecierpliwością czekamy na dalsze losy Julii i Michała. Wierzę, że tak wrażliwe sumienie nie pozostanie obojętne na nasze prośby. 
Serdecznie pozdrawiam i życzę wielu sukcesów literackich."

Robię przymiarki do III części powieści, ale nie będzie (jeśli w ogóle będzie) to kontynuacja losów Michała i Julii. Oboje już przecież od sześciu lat nie żyją! Wątek ukraiński będzie jednak obecny.
===
Wczoraj odebrałem aktualny wynik kreatyniny (jej aktualny poziom jest wymagany przed wtorkowym zabiegiem w Centrum Gamma Knife). Jest 1,40, ale ponieważ inny zakres referencyjny podaje to laboratorium, to bardziej miarodajne jest procentowe przekroczenie górnego dopuszczalnego zakresu. Było 50%, a jest 20%! Myślę, że kilka czynników się na to złożyło, a jednym z nich było zastąpienie Spironolu - leku przeciwko nadciśnieniu, innym medykamentem. Jak widać sprawy powoli się prostują!
===
Teraz mam ważne pytanie. U naszej znajomej z Warszawy wykryto zaawansowane stadium raka jelita grubego. W rodzinie znajomej popłoch - jak w każdej, po otrzymaniu takiej wiadomości.
Czy ktoś a Was zna dobrego specjalistę od tego rodzaju raka? 

Edward
Wycofuję to pytanie. Przy Banacha, w kompleksie budynków Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, jest Klinika Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Onkologicznej. Na swojej stronie internetowej klinika podaje:

"Szczególne osiągnięcia kliniki obejmują:
  • kompleksowe leczenie chirurgiczne nowotworów trzustki, jelita grubego, żołądka, przełyku i rzadkich postaci nowotworów  jamy brzusznej w tym guzów endokrynnych i guzów nadnerczy"
    .........................

Ja im wierzę i zasugerowałem szukanie pomocy właśnie tam.

Edward
Edwardzie wycofałeś pytanie, ale ja mimo to, proponuje zajrzeć na
http://www.forum-onkologiczne.com.pl/for...0d8a83697a

Sam wiesz, jak często można znaleźć na forach potrzebne wskazówki, podpowiedzi, czy nawet samo wsparcie. 

Pozdrawiam
Armands
(17.12.2016, 21:10:46)Armands napisał(a): [ -> ]Edwardzie wycofałeś pytanie, ale ja mimo to, proponuje zajrzeć na
http://www.forum-onkologiczne.com.pl/for...0d8a83697a
Sam wiesz, jak często można znaleźć na forach potrzebne wskazówki, podpowiedzi, czy nawet samo wsparcie. 
Pozdrawiam
Armands
Dzięki, Jarku!
Podany przez Ciebie link przesłałem zainteresowanym osobom.
W tej sprawie smutną ciekawostką jest to, że ta kobieta, będąca w grupie ryzyka (oboje rodzice zmarli w wieku 60-70 lat na raka), była pod stałą opieką lekarską. Nie znam jej szczegółów, ale faktem jest, że mimo tej opieki rak jelita grubego rozwinął się do zaawansowanej postaci.

Pozdrawiam
Edward
Od trzech tygodni nie biorę już insuliny i obserwuję poziom cukru na czczo i 1,5 - 2 godzin po posiłku. Na czczo waha się od 95 do 115, a po posiłkach od 110 do 190. To za dużo, ale też dieta była średniocukrzycowa. Postanowiłem więc położyć krez kulinarnej partyzantce i skorzystać z profesjonalnej diety cukrzycowej.
Wniosek pierwszy z analizy kilku przykładowych jadłospisów jest taki, że powinienem zrezygnować z ok. 80% produktów, które lubię i które stanowiły podstawę dotychczasowej diety. Bo np. płatki owsiane surowe mają ig 40, a ulubiona owsianka już 60!
Jednym z posiłków w tym jadłospisie były 3 łyżki surowych płatków i 150 g chudego jogurtu. Przygotowałem, spożyłem i zacząłem odczuwać głód większy niż przed konsumpcją! No to powtórzyłem danie. Od stołu odszedłem nadal głodny, ale z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wobec własnego organizmu! Jeśli wytrwam przy tej diecie i z tego powodu nie zejdę, to za kilka miesięcy będę mógł sylwetką konkurować z Joanną Krupą. Oczywiście pomijając anatomiczne szczegóły związane z różnicą płci!
Edward
Z nową wątrobą wszystko w porządku. Próby wątrobowe są wręcz wzorowe, tylko cukier, kreatynina i hemoglobina o 20-30% przekraczają w górę lub w dół referencyjne zakresy, ale to pikuś!
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Dzisiaj drugi dzień Świąt i drugi po Wigilii, który spędzimy w domu. Powody są dwa: neuralgia, która nie odpuszcza i jakaś infekcja, która coraz bardziej daje mi się we znaki. Niby nic poważnego - raptem 37,0 stC i solidny katar, ale przy obniżonej odporności z powodu brania leków zapobiegających odrzuceniu wątroby nie mogę jej lekceważyć i jutro melduję się u lekarza.

Koledzy ze studiów, z którymi spotykam się regularnie podczas zjazdów, pytają o moje zdrowie. Dzisiaj wreszcie zdobyłem się na odpowiedź podsumowującą okres po transplantacji i Wam ją przytaczam:

===


"Już wkrótce, tzn. 3 stycznia 2017, miną cztery miesiące od przeszczepu wątroby. W indywidualnych mailach pytacie mnie o zdrowie, ale pozwólcie, że odpowiem zbiorowo.

Czuję się dobrze i coraz lepiej. Wątroba pracuje wzorowo, a jedyne problemy, niezbyt zresztą duże, są skutkiem stosowania leków immunosupresyjnych zapobiegających odrzuceniu przeszczepu.

Minął już trzymiesięczny okres, w którym powinienem unikać wysiłków fizycznych, a w szczególności dźwigania, co bardzo mnie cieszy, bo nie jestem typem dziadka – kanapowca, który leżąc uwielbia oglądanie TV. Z konieczności tak ostatnio było, ale to stanowczo nie mój model spędzania czasu.

Za kierownicą usiadłem cztery tygodnie po przeszczepie, chociaż zalecane minimum wynosi sześć tygodni, a najlepiej dwa do trzech miesięcy. Pięć i pół tygodnia po, poprowadziłem auto do Warszawy (350 km), a trzy miesiące po, pokonałem tę trasę jednego dnia w obie strony. Naprawdę czuję się dobrze.

Dobre samopoczucie, to realizacja marzeń i powrót do normalnego życia. Wierzę, że latem, po dwóch sezonach przerwy, na Powidzu znowu pojawi się „Kornik”.

Powracam również do przerwanych na cały rok spotkań z Czytelnikami. Domykam teraz szczegóły czterech tras spotkaniowych w bibliotekach powiatowych i gminnych całej Polski. To długie trasy, od 800 do 1200 km, ale ja to lubię i dam radę.

Oczywiście jednym z moich/naszych marzeń jest spotkanie z Wami na kolejnym zjeździe. Też wierzę, że będzie to możliwe. Statystyki są takie, że po przeszczepieniu wątroby jeden rok przeżywa 90% pacjentów, a pięć lat ok. 50-60%. Wierzę, że będę w tej drugiej grupie.

Moją nieodłączną towarzyszką doli i niedoli jest Wanda. Ogromnie dużo jej zawdzięczam, a wiem, że o ile cierpienia fizyczne są wyłącznie moim udziałem, to psychiczne prawie wyłącznie do niej się odnoszą. Groźba, że resztę życia spędzi samotnie, już kilka razy okazywała się być tak bliska, że jej niespełnienie niemal graniczyło z cudem. Tak, los wyjątkowo ciężko Wandę doświadczył.

Cieszcie się świąteczną atmosferą, kochajcie i bądźcie kochani. No i dbajcie o zdrowie. Nie rezygnujcie z badań przesiewowych, okresowych i każdych innych, które mogą w porę wychwycić potencjalnie groźne zmiany w Waszych organizmach. Nie do końca ufajcie też lekarzom, zwłaszcza wtedy, kiedy bagatelizują coś, czego wg Waszej wiedzy bagatelizować się nie powinno.

W dużym skrócie, to byłoby wszystko, o czym chciałem Wam napisać".

===

Pozdrawiam świątecznie
Edward
(26.12.2016, 11:32:48)Edward napisał(a): [ -> ]Niby nic poważnego - raptem 37,0 stC i solidny katar, ale przy obniżonej odporności z powodu brania leków zapobiegających odrzuceniu wątroby nie mogę jej lekceważyć i jutro melduję się u lekarza.
Edku, podejrzewam, że medycyna problem kataru  przy sztucznie obniżonej odporności ma opracowany z każdej  strony. Ważne, żeby tak samo było z twoim lekarzem rodzinnym.

Cytat: Moją nieodłączną towarzyszką doli i niedoli jest Wanda. Ogromnie dużo jej zawdzięczam, a wiem, że o ile cierpienia fizyczne są wyłącznie moim udziałem, to psychiczne prawie wyłącznie do niej się odnoszą. Groźba, że resztę życia spędzi samotnie, już kilka razy okazywała się być tak bliska, że jej niespełnienie niemal graniczyło z cudem. Tak, los wyjątkowo ciężko Wandę doświadczył.

Prawdziwe w każdym calu, dotyczy to każdej z nas.
Ale jest i rewers tej prawdy, czyli groźba, że to wy - starzy, chorzy, potrzebujący  - resztę życia spędzicie samotnie.
Nie zapominajcie o tej groźbie, dbajcie o nas. :)
Z tym rewersem, Jolu, to święta prawda! Niestety Wy, nasze Anioły, też nie jesteście nieśmiertelne! I kolejny raz powtórzę, że ta osoba w związku będzie szczęśliwsza, która odejdzie pierwsza. Samotność, żal, niesprawność fizyczna i uzależnienie od innych ludzi w każdym aspekcie życia, to bardzo smutna perspektywa.

Pamiętam jedną z rozmów na antenie TV po katastrofie smoleńskiej. Jolanta Kwaśniewska powiedziała wtedy, że zazdrości Marii Kaczyńskiej tego, że odeszła razem z mężem. Te słowa nie były nietaktem ani zgrzytem w tamtej tragicznej sytuacji. Najwidoczniej Jolanta Kwaśniewska problem starości i końca życia już dokładnie przemyślała.

A nerw od południa się na tyle uspokoił, że pozwolił mi na pełną wieczorna toaletę! Niestety katar nie ustępuje, a temperatura jest 37,3 stC pomimo zażywania Polopiryny C. Nie ma rady - muszę iść do lekarza.

Edward
To poważniejsza infekcja niż się wydawało. Do kataru dołączył lekki ból głowy, bóle w stawach, też lekkie, sporadyczny kaszel i trudniejsze oddychanie. No i temperatura jest wyższa: 5.30 - 37,8 stC.
Trochę się tej infekcji obawiam, bo mój układ odpornościowy praktycznie niewiele może zrobić. Ogólnie mówi się, że przy braniu leków immunosupresyjnych łatwiej się infekcje łapie i trudniej z nich wychodzi.
Wśród zaleceń po przeszczepie wątroby, jest też takie: "W razie jakichkolwiek niepokojących objawów lub dolegliwości, konieczna pilna kontrola lekarska (lekarz rodzinny) i w razie potrzeby hepatologiczna".
Nerw nadal siedzi cicho, ale infekcja nie pozwala na pełne cieszenie się z tego faktu.
Ech życie, życie! Gdybyś ty dupę miało, to by się cię życie kopało, kopało, kopało ...
Edward
To infekcja górnych dróg oddechowych. Dzisiaj trzecia doba z antybiotykiem i wyraźna poprawa.
Z nerwem poprawa, z infekcją poprawa - zapowiada się końskie zdrowie na Nowy Rok! mruganie, puszczanie oczka 
Edward
(29.12.2016, 11:19:09)Edward napisał(a): [ -> ]To infekcja górnych dróg oddechowych. Dzisiaj trzecia doba z antybiotykiem i wyraźna poprawa.
Z nerwem poprawa, z infekcją poprawa - zapowiada się końskie zdrowie na Nowy Rok! mruganie, puszczanie oczka 
Edward

Tylko nie galopuj na trasie W-W mruganie, puszczanie oczka

Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku... a szczególnie życzymy, aby Twój kontakt ze służbą zdrowia stał się mniej intensywny.
Daj im odpocząć od siebie Big Grin

Ela i Jarek
Uśmiałem się, Elu i Jarku, bo jakoś nie bardzo wierzę, że dam odpocząć służbie zdrowia. Ona zresztą sama się o nękanie prosi! Bo np. przeszczepienie wątroby dużo zdrowia służbę zdrowia kosztowało i mogłaby powiedzieć, bym poszedł sobie do diabła, ale ona tego nie robi! Przykazała odwiedzać się w Warszawie najpierw co dwa tygodnie, później, co trzy, a aktualnie, co cztery. Myślę jednak, że służba zdrowia powoli zaczyna mieć mnie dość, ale nie śmie radykalnie zakończyć naszej znajomość i taktownie robi to stopniowo.
Spełnienia wszystkich Waszych marzeń w Nowym Roku!
Wanda i Edward
Jak nie urok, to wiadomo co!
Wątroba w porządku, nerw czuwa, ale daje żyć, z infekcji górnych dróg oddechowych wyszedłem, ale wczoraj rozhuśtało mi się ciśnienie. 190/102, to maksymalna zmierzona wartość, ale inne były niewiele mniejsze. Najgorsze jest to, że leki doraźne (Nitrendypine) działają krótko i nawet Furosemid niewiele dał. Po konsultacji z kardiologiem zażyłem jego jedną tabletkę, która odwodniła mnie solidnie (ważę się codziennie rano w takich samych warunkach i dzisiaj mam 2 kg mniej niż wczoraj!), a zmierzone o 4.30 ciśnienie, to 179/88. Jeśli to się nie poprawi w ciągu najbliższej godziny, to idę do kardiologa - może mnie przyjmie.
Na wzrost ciśnienia wpływa pewnie też fakt, że od niedzieli jestem sam i na żadną pomoc nie mogę liczyć. Żona wraca dopiero w czwartek o 23-ciej, bo teraz w Warszawie opiekuje się chorymi wnusiami. Rodzice wiadomo, do pracy, a jedyna babcia do opieki.
Ciężko jest żyć samotnie, a ten mój przejściowy stan jest zwiastunem tego z przyszłości, kiedy samotność będzie nam dana już do końca życia. To smutna perspektywa.
No i jeszcze dzisiaj mam księdza po kolędzie. Akcesoria na tę okoliczność znalazłem, mieszkanie muszę trochę posprzątać i dam radę!
Na wszelki jednak wypadek, tak ogólnie, ściśnijcie kciuka.
Edward