RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
TK niczego nie wykazał. Dostałem skierowanie na endoskopię kapsułkową - kwalifikacja na to badanie 11 marca.

Trochę inny temat związany ze zdrowiem, ale zahaczający o politykę i paskudną propagandę.
Kilka lat temu, gdy premierem była pani Beata Szydło, przez wiele miesięcy, niemal każdego dnia słychać było o wspaniałym programie "Bezpłatne leki dla seniora". Dałem się nabrać, pewnie nie ja jeden, że po 75 roku życia w aptece nie wyda się ani złotówki.
Wczoraj przygotowywałem dane do PIT-u Mamy (93). W 2021 roku wydała na leki 5024 zł, średnio ponad 400 zł w miesiącu.
Rozumiem, że państwa nie stać na refundację wszystkich leków, jakie muszą brać seniorzy. Na przyzwoitość powinno jednak być stać. To nie jest program BEZPŁATNE LEKI DLA SENIORA, ale NIEKTÓRE BEZPŁATNE LEKI DLA SENIORA.
Kiedyś, za przemycenie do projektu ustawy "i czasopisma" zapłacił za to rząd SLD. Dzisiaj, za pominięcie słowa "niektóre" nic takiego się nie dzieje. Cóż, słupki poparcia muszą być wysokie. Za każdą cenę, że o 110 000 ofiar pandemii nie wspomnę.

Edward
Ech, Edek, jesteś starszy już człowiek, wykształcony, w świecie obyty, a nabierasz się na propagandę polityków
jak ideowy nastolatek.
Oni dużo mówią o trosce o człowieka,  o szacunku dla pokoju, o dotrzymywaniu zobowiązań i traktatów.
A jak to w praktyce wygląda, właśnie widzimy.
Szlag by to trafił, jak nie pandemia, to wojna! Jakby raka było mało!
No właśnie! W świecie moich wartości nie ma miejsca na dwulicowość, dlatego nabieram się czasem na propagandę, jak przedszkolak.

Dzisiaj zatelefonowałem do burmistrza Rybna, wioski w zachodniej Ukrainie, gdzie moje korzenie. Ostatnio byłem tam w maju 2011 z okazji poświęcenia pomnika upamiętniającego wielowiekową wspólną egzystencję Polaków i Ukraińców. Przekazałem wyrazy sympatii, życzenia wytrwania i szybkiego zakończenia wojny. Burmistrz ucieszył się, że o nich myślimy, że pamiętamy.

Pogmatwana jest nasza wspólna historia. O Wołyniu nie wolno nam zapomnieć, ale młodej Ukrainie wypada życzyć, aby obroniła swoją niepodległość.

https://www.youtube.com/watch?v=YO5_pzTsCwQ

Edward
Dzisiaj była jazda do Warszawy. Prowadziłem sam, bo hemoglobina na razie utrzymuje się na przyzwoitym poziomie 11,3. Być może przyczyną krwawienia i jej spadku był brany od wielu lat lek przeciwzakrzepowy zbyt mocno rozrzedzający krew. Zmieniono go dwa tygodnie temu i teraz potrzeba kilku tygodni obserwacji.
PSA= 0,031. Nie wiem, czy to coś znaczy, ale po fluktuacjach w 2019 i 2020 roku, trzy ostatnie pomiary PSA wykazują tendencję wzrostową: 0,008  0,020  0,031
Pamiętam, że dr Siekiera wspomniał, że tyle to może być od wątroby.
Prostatą nie masz potrzeby się martwić.
Masz poważniejsze zmartwienia.
Hemoglobina utrzymuje się na poziomie 11,4, ale szybko spada ferrytyna, czyli zapasy żelaza, z których szpik wytwarza czerwone krwinki. Ewidentnie nie przyswajam go drogą pokarmowa, chociaż codziennie, od trzech miesięcy, biorę jego podwójną dobową dawkę.
Dzisiaj czwarta szczepionka antycovidowa, jutro dziesięciodniowy wyjazd na wieś, a za dwa tygodnie premiera Anny - czwartego tomu Kresowej opowieści. 
Pozdrawiam
Edward
Kończy się mój pobyt na wsi. Hemoglobina chyba nie jest taka zła, bo mogłem przez wiele godzin wykonywać tak ciężkie prace fizyczne, że wstawanie z łóżka następnego dnia było już problemem. Skoro tak, to coś na inny temat i trochę z przymrużeniem oka  mruganie, puszczanie oczka

Wrocław jest jednym z bardziej ulubionych miast przez Ukraińców. Widać ich na ulicach, na przystankach, w tramwajach i autobusach. Zachowują się różnie, niekoniecznie adekwatnie do sytuacji w ich kraju.

Wczoraj żona jechała autobusem. Nie był pełny, ale wszystkie siedzące miejsca były zajęte. Obok kabiny kierowcy stały dwie ukraińskie licealistki prowadzące ożywioną, wręcz krzykliwą, rozmowę. Ich zachowanie kontrastowało z panującą ciszą i powodowało irytację pasażerów. Dziewczyny stały obok żony, która miała wielką ochotę zwrócić im uwagę na to niestosowne zachowanie, ale nie miała odwagi. Zrobiła to jedna z pasażerek mówiąc, że swoim zachowaniem przeszkadzają w pracy kierowcy.

W radiu TOK FM podali, że ktoś skarżył się, że jedna z Ukrainek, którą przyjął do swojego domu,  była zawiedziona, że nie przysługuje jej darmowa laserowa depilacja i że do gabinetu kosmetycznego ma daleko.

We wczorajszych Faktach i Wydarzeniach był reportaż o 98 letnim uchodźcy, tenisiście z Charkowa, którym zaopiekowali się Polacy. Dziarski staruszek obchodził właśnie urodziny i z tej okazji jego opiekunowie zaśpiewali mu ‘Sto lat’.

Rozumiem, że przyjazd tak wielu uchodźców musi powodować różnego rodzaju narodowościowe konflikty, ale życzenie stu lat 98-latkowi, to jednak przesadna na to reakcja.
Ech, Edward, wprawdzie nie masz jeszcze 98 lat, ale jesteś chyba wystarczająco stary, by pewne rzeczy rozumieć.
A ty oburzasz się, że ukraińskie dzierlatki chichoczą, młode kobiety chcą ładnie wyglądać, że do czego to podobne!

Przypomniałam sobie siebie, w wieku gimnazjalnym, oburzonej na fotografie uśmiechniętych młodych ludzi w Powstaniu Warszawskim, albo na fakt, że któryś z wujków urodził się w 1942 roku. Jak można było uprawiać seks, gdy "w nocy nalot, w dzień łapanka"! A moja ciocia pokazała mi urządzenie, którymi robiło się "fale" na włosach. W czasie okupacji, no skandal!
Tyle, że ja miałam 13 lat, a nie 70. I byłam przekonana, że w czasie okupacji zawsze było pochmurno i ponuro, że nigdy nie świeciło słońce.

Wyobraź sobie (odpukać, odpukać!), że wy musicie uciekać.
Gdzieś tam, na Zachodzie, ktoś mógłby się oburzyć na szczebiot twoich wnuczek, na to, że macie telefony komórkowe, a twoja żona manicure.
Jolu,
rozmawiamy sobie pół żartem, pół serio, ale z seksem podczas okupacji, to zły przykład wybrałaś. Będąc u siebie, w sensie kraju, można robić wszystko i każde zachowanie, o ile nie jest przestępstwem, jest akceptowalne. Jeśli jednak jedziesz w gości, jeśli gospodarz ratuje ci życie i w ogóle dużo mu zawdzięczasz, to jednak odrobina przyzwoitości by się przydała.

Gdybym ja osobiście musiał uciekać, gdybym się znalazł wśród ludzi innej narodowości, to cieszyłbym się, że żyję i starałbym się być niewidoczny, w sensie brania, dla otoczenia. W dowód wdzięczności, dla tej nowej społeczności, próbowałbym dać tyle siebie, ile mógłbym dać. Nie wszyscy uchodźcy to jednak rozumieją. Wielu wyznaje zasadę, że zacytuję klasyczkę "że im się po prostu należy". Otóż nie, nie należy się.

Żona oglądała program w TV o tym, że Owsiak wspierając Trzaskowskiego otworzył jakiś punkt w Warszawie (nie wiem, jaki) dla Ukraińców. Z tej okazji pan Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce, wyraził nadzieję, że następną edycję WOŚP Owsiak zadedykuje Ukrainie. A ja pytam, z jakiej racji? Miliony Ukraińców otrzymały bezpłatny dostęp do naszej, już wcześniej niewydolnej, służby zdrowia. Program 500+ ich też obejmuje, to jeszcze mało?

Nie można uogólniać, ale podam przykład z własnych kontaktów z Ukraińcami. W latach 2006-2007 realizowałem program wymiany młodzieży polskiej i ukraińskiej pod nazwą "Łączy nas wspólna historia". Przyjechać do nas miała młodzież z małej wsi na Pokuciu, a że komunikacyjnie to dla nich byłby horror (2 x bus, plus 2 x pociąg), to udało się nam załatwić dofinansowanie z jakiegoś rządowego programu. Warunek był jeden - przewoźnik musi być ukraiński. To rozpisano tam przetarg, a najtańsza oferta opiewała na 12 zł/km. Z dofinansowania nic więc nie wyszło. My, jadąc na Ukrainę, wynajmowaliśmy 18-osobowego busa płacąc 1,60 - 2,00 zł/km. Taka tam była/jest(?) mentalność - Polska, to Zachód, to bogaty kraj, więc bez skrupułów, jeśli chodzi o finanse.

Ukraińców darzę sympatią i daleki jestem od uogólnień. Ci dobrzy, z narażeniem własnego życia, uratowali moją Mamę z rąk UPA. Teraz współczujemy naszym wschodnim sąsiadom widząc barbarzyństwo Rosjan. Współczujemy mieszkańcom Mariupola czy Charkowa skazanym na niemal głodową śmierć. Widzimy to siedząc przed telewizorami. Kiedy jednak oglądam te wojenne reportaże zawsze gdzieś z tyłu głowy kołacze mi się jedno słowo - Wołyń. Tam Polacy nie walczyli, tam byli łowną zwierzyną. Chociażby ze względu na to, chociażby ze względu na uczynienie z oprawców naszych rodaków bohaterów narodowych Ukrainy, rażą mnie takie zachowania Ukraińców, o jakich pisałem w poprzednim poście.
Edku, gdybym nie znała cię tak długo, i to z najlepszej strony, to po tym poście pomyślałabym
o tobie bardzo źle.

Cytat:  Gdybym ja osobiście musiał uciekać, gdybym się znalazł wśród ludzi innej narodowości, to cieszyłbym się, że żyję i starałbym się być niewidoczny, w sensie brania, dla otoczenia.  

Widzisz, a ja, gdy kogoś goszczę, to chciałabym, by się czuł, jak u siebie w domu.


Cytat:  W dowód wdzięczności, dla tej nowej społeczności, próbowałbym dać tyle siebie, ile mógłbym dać.  

A nie uważasz, że my też jesteśmy zobowiązani do wdzięczności wobec tego narodu, który teraz ZA NAS walczy i ginie? Nie rozumiesz, co się w świecie dzieje?

Edku, wymienione przez ciebie  zarzuty wobec ukraińskich uchodźców są tak niepoważne, że aż niepoważnie jest z nimi dyskutować. Jeszcze raz ci wypomnę twój wiek, i powtórzę wymóg uświadomienia sobie, że wśród 2 milionów ludzi zawsze znajdzie się ktoś, kto nie jest aniołem.
Ale wszyscy ci uchodźcy, których ja znam, z którymi ja się spotykam, to ludzie, których można podziwiać.

A teraz całkiem poważnie.
Wierzę, że nie zdajesz sobie sprawę, że twoje wypowiedzi wpisują się w logikę putinowskiej wojny ideologicznej,
inaczej mówiąc, mają budzić ferment, niechęć do ukraińskich uchodźców.
Ponieważ uważam cię za przyjaciela, wierzę, że nie czynisz tego celowo, że nie jesteś tzw. putinowską onucą.
Ale nie czyń tego więcej.
Ostrzegam, że usunę jakąkolwiek kontynuację twojego mącenia.
Jolu,

swoją odpowiedzią pobudziłaś kilka moich zmysłów, a najbardziej powonienia (putinowska onuca). Tego, co teraz czytasz nie traktuj, jako tłumaczenia się, bo wiadomo, kto się tłumaczy, ale jako wyjaśnienia pewnych spraw zupełnie/częściowo Ci obcych.

Za cztery dni premierę będzie miała Anna – czwarty tom Kresowej opowieści. Jej główny bohater, Wojciech, ma swój pierwowzór w mojej osobie. Oczywiście nie wszystko, co go spotyka na kartach powieści, było moim udziałem, ale jego relacje z Ukraińcami, to w stu procentach moje doświadczenia.

Umowa z Wydawnictwem zabrania publikowania fragmentów powieści, więc jedynie opiszę pewną sytuację, w której brałem udział.

Jest rok 2010. Wiktor Juszczenko, ustępujący prezydent Ukrainy, ogłasza dekretem Stepana Banderę bohaterem narodowym Ukrainy. Dla Polaków, a zwłaszcza środowisk kresowych, to splunięcie w twarz. Ich reakcją są protesty przed placówkami dyplomatycznymi Ukrainy. W jednym z nich, przed Konsulatem Honorowym Ukrainy we Wrocławiu, też biorę udział. Przemawiają znane osoby: Kornel Morawiecki (ojciec obecnego premiera), Stanisław Srokowski (na podstawie jego powieści Smarzowski zrobił „Wołyń”) i ksiądz Isakowicz-Zaleski. Przemawiają inni, których nie znam. Ton wszystkich wypowiedzi jest zdecydowanie anty ukraiński. Nie byłem zgłoszony, jako prelegent, więc niemal siłą wyrywam mikrofon by podać przykłady pozytywnych relacji z Ukraińcami i stanowczo zaprotestować przeciwko uogólnianiu. Skończyło się to brawami i wywiadem dla lokalnej gazety.
Taki, droga Jolu, jest mój stosunek do Ukraińców – życzliwość, zrozumienie ich trudnej historii, ale też pamięć (obowiązkowa!), o zbrodniach ukraińskich nacjonalistów.

Życzliwość, nie znaczy jednak bezkrytyczność.  Wspomniałem o pazerności i łupieniu bogatszego sąsiada. To kolejny na to przykład:
Jest rok 2005. W ramach projektu „Łączy nas wspólna historia” chcemy kupić dla szkoły w ukraińskiej wsi porządny zestaw komputerowy. W Polsce ma on kosztować 3000 zł, ale ostrzegają nas przed cłem i sugerują zakup na Ukrainie. Ceny są praktycznie takie same – tak zapewniają nas kompetentne osoby. Tak robimy, a kosztuje to nas 6500 zł. Te 12 zł/km, jakich żądał ukraiński przewoźnik, to był rok 2007, kiedy Putin o Krymie najwyżej snuł plany.

Czy Polak, którego zdziwiło zdziwienie Ukrainki, że nie przysługuje jej darmowa laserowa depilacja też, Twoim zdaniem, wpisuje się w putinowską propagandę? Jeśli tak uważasz, jeśli jako gospodarz chciałabyś, aby twój gość czuł się, jak u siebie w domu, to skontaktuj się z radiem TOK FM. Tam na pewno pomogą dotrzeć Ci do Ukrainki w potrzebie i spełnić jej marzenie.
Edek, błagam, skończ ten temat i nie wpisuj się w narrację rosyjskich trolli, których zadaniem jest sianie zamętu
i niechęci do uchodźców!
To nie chwila na kopanie w  historii, bo tamci tez mogliby pokopać, nawet do czasów Chrobrego i Kazimierza Wielkiego!
Mamy tu starców, kobiety i dzieci, i trzeba im pomóc. A nie da się pomóc bezkosztowo, bo jak się dzielisz chlebem, to siłą rzeczy tobie tego chleba tobie zostaje mniej. (Chociaż niektórzy liczą na dwanaście koszy ułomków).

Cytat: Czy Polak, którego zdziwiło zdziwienie Ukrainki, że nie przysługuje jej darmowa laserowa depilacja też, Twoim zdaniem, wpisuje się w putinowską propagandę? Jeśli tak uważasz, jeśli jako gospodarz chciałabyś, aby twój gość czuł się, jak u siebie w domu, to skontaktuj się z radiem TOK FM. Tam na pewno pomogą dotrzeć Ci do Ukrainki w potrzebie i spełnić jej marzenie.


Jak mało wiesz o ludziach w traumie!
Ja bym po prostu zwyczajnie powiedziała tej dziewczynie, że to nie jest za darmo, ale nie wykluczam, że marzenie bym spełniła, bo marzenia bywają dziwne. Padnięta i wykończona kobieta na Dworcu Centralnym, zapytana, czego potrzebuje, poprosiła o papierosy. I dostała je. Możesz się oburzyć.
Skoro piszesz o Wrocławiu, dlaczego nie wspomnisz o swoim ziomalu, który zgwałcił młodą Ukrainkę.
Dlaczego nie piszesz o tych hienach, które na granicy werbują kobiety do domów publicznych.
Albo biorą do samochodów i zostawiają w polu, żądając pieniędzy.
Może uważasz, że mają prawo wziąć odwet za Wołyń?
W szczecinie ukraińców pełno, niestety   to strasznie głośni ludzi .
Moi drodzy... każdy z nas ma swoje obserwacje, odczucia, przekonania i wątpię, czy jest wstanie przyjąć optykę widzenia oponenta. Uważam, że nie potrzeba nam kolejnych sporów... nawet tych w zarodku.
Bezsprzeczne jest to, że Ukraińcom trzeba pomagać, że to robimy w różny sposób. Cywilizowany Świat to widzi i szczerze podziwia. Zasługujemy na to mimo wcześniej przyklejanej nam łatki rasistów, bezdusznych Polaków, katotalibów w sprzeczności z nauką KK.
Wiadomo też, że wróg nie śpi i będzie starać się rozbić solidarność narodów, społeczności, sąsiadów, nawet najbliższych.
Bardzo Was proszę o odpowiedzialność i pozwólmy to forum ocalić od sporów, które nijak się mają do celów, jakie sobie wyznaczyli jego założyciele.
Bardzo proszę.

Armands
OK, Jolu i Jarku, to mój ostatni wpis w tym temacie. Późny, bo wróciłem niedawno z okrągłych urodzin wnuka. Dla mnie były one o tyle niezwykłe, że po raz pierwszy od dwóch lat usiadłem przy stole z całą rodziną. Zaryzykowałem, jednak mam za sobą cztery szczepionki i przebyty covid. Ale do meritum wracając.

Jolu,
ostro się zrobiło, nie mamy po 15 lat, aby skutecznie przekonywać do swoich racji, więc pora kończyć, bo może się zrobić całkiem źle. Pora kończyć tym bardziej, że nasze narracje jedynie pozornie są ze sobą sprzeczne. Do kilku Twoich uwag jednak się odniosę.

„To nie chwila na kopanie w historii, bo tamci tez mogliby pokopać, nawet do czasów Chrobrego i Kazimierza Wielkiego!”

MOGLIBY, A NAWET WIĘCEJ POWIEM. DZISIEJSZYCH NASZYCH RELACJI, A ZWŁASZCZA KRESOWEGO LUDOBÓJSTWA, NIE SPOSÓB ZROZUMIEĆ, JEŚLI POMINIE SIĘ TAK ZAMIERZCHŁĄ HISTORIĘ.

„Padnięta i wykończona kobieta na Dworcu Centralnym, zapytana, czego potrzebuje, poprosiła o papierosy. I dostała je. Możesz się oburzyć.”

WYOBRAŹ SOBIE, ŻE GDYBYM TO JA ZOSTAŁ POPROSZONY O PAPIEROSY, TO CHOCIAŻ NIE PALĘ TEJ KOBIECIE KUPIŁBYM ICH CAŁY KARTON. DLACZEGO SĄDZISZ, ŻE MÓGŁBYM SIĘ OBURZYĆ?

„Skoro piszesz o Wrocławiu, dlaczego nie wspomnisz o swoim ziomalu, który zgwałcił młodą Ukrainkę.”

ZA ZIOMALA MI WSTYD i ŻAŁUJĘ, ŻE NIE MA KASTRACJI. FIZYCZNEJ!

„Dlaczego nie piszesz o tych hienach, które na granicy werbują kobiety do domów publicznych.
Albo biorą do samochodów i zostawiają w polu, żądając pieniędzy. Może uważasz, że mają prawo wziąć odwet za Wołyń?”

TYM KRÓTKIM AKAPITEM SPROWADZASZ DO PARTERU INTELIGENCJĘ. NIE WIEM TYLKO CZYJĄ - SWOJĄ CZY MOJĄ?

Na WhatsAppa wysyłam Ci filmik. Krótki, bo 50. sekundowy. Moja kuzynka dostała go od swojej synowej, Ukrainki, żeby było ciekawiej. Mówi ukraiński żołnierz, któremu trauma na pewno nie jest obca. Zaczyna niewyraźnie, ale po chwili mówi tak:

„Putin jest chory debil pier…nięty osioł do potegi ‘n’. My się nie poddajemy. My wygramy te wojnę. My napier ..lamy tych qrew Ruskich …”

I dalej:

„Chcę przeprosić za niektórych naszych uchodźców. Doszła do mnie info, że pracować nie chcą, mieszkanie nie pasuje, jedzenie nie pasuje, do pracy nie chcą iść. Odpowiadam - krótka piłka. Jak się nie podoba, to do Ukrainy. Tu jest co robić, tu trzeba odbudowywać. Nie umiesz się zachować, krótka piłka – dziękuję, do widzenia”.

Ukraińcy, to muzykalny naród, a ich język jest wręcz stworzony do śpiewania. No i parę prezydencką mają wspaniałą, chociaż tym razem śpiewają po angielsku:

https://www.youtube.com/watch?v=Sv8XHiTkDYg
Ciężkie były ostatnie wpisy w moim wątku, więc teraz coś lżejszego.

Mniej i bardziej poważnych chorób mam tyle, że spokojnie można by było obdzielić nimi kilka osób. Dotychczasowe archiwizowanie przeze mnie dokumentacji medycznej z nimi związanej było tematyczne, tzn. każda choroba miała swoją teczkę. Różne badania, wykonywane w ramach danej choroby, przydawały się jednak do diagnozowania innych chorób i robiło się małe zamieszanie.

Ostatni kwartał, to dla mnie dwie wizyty na SOR, dwa pobyty w szpitalu, covid, długa kwarantanna, kilka badań laboratoryjnych, TK, RTG i ponad dziesięć spotkań z lekarzami w kilku poradniach. Te wszystkie zdarzenia generowały i nadal generują dokumentację, w której zaczynałem się już gubić. To spowodowało, że od początku tego roku postanowiłem gromadzić dokumentację nie w ujęciu tematycznym, ale chronologicznym. Nie miałem jednak wolnego segregatora, więc postanowiłem zagospodarować jeden z dotychczas wykorzystywanych.

Na początku lat 80., kiedy Internet dopiero raczkował, a ja miałem 30+, jedna z gazet zaczęła  publikować artykuły związane z szeroko rozumianym pojęciem seksu. To były czasy Lwa-Starowicza i Michaliny Wisłockiej, a swoją wiedzę przekazywali oni w publikacjach książkowych i prasowych. Owa gazeta do pierwszej publikacji dołączyła bardzo porządnie wykonany segregator, by wspomniane artykuły gromadzić właśnie w nim. Segregator miał duży napis JAK SIĘ KOCHAĆ umieszczony na okładce i jego grzbiecie. Miał też podtytuł nadrukowany mniejszą, ale ciągle dużą czcionką. Wiek 70+ sprawił, że z uśmiechem przeglądałem publikacje sprzed czterech dekad i bez żalu się z nimi rozstałem.

Ostatnio moją wiodącą chorobą jest ciągle spadająca hemoglobina i praktycznie 90% tegorocznej dokumentacji jest związane właśnie z nią. Wydrukowałem więc napis HEMOGLOBINA tak dużą czcionką, aby przykryć oryginalny tekst JAK SIĘ KOCHAĆ. Ponieważ segregator ma kolor delikatnej szarości, to naklejona HEMOGLOBINA na pierwszy rzut oka wyglądała na oryginalny nadruk. Miałem też zakleić podtytuł, ale jakaś priorytetowa domowa czynność sprawiła, że przerwałem pracę, a później o niej zapomniałem.

Kilka dni temu byłem w przychodni u lekarza rodzinnego. Moja pani doktor od dłuższego czasu jest chora, więc zastępowała ją młoda lekarka. Siedzieliśmy naprzeciw siebie. Segregator z dokumentacją położyłem na biurku i odłożyłem torbę, w której go przyniosłem, na podłogę. Przez 2-3 sekundy lekarka widziała okładkę segregatora, a ja otwierając go widziałem jej zdziwienie i dość duże oczy. Dopiero wtedy przypomniałem sobie o niezaklejonym podtytule, a brzmiał on tak: CZYLI CO TRZEBA WIEDZIEĆ O SEKSIE.

Miłego dnia
Edward
[attachment=628]

Od kilku dni nie pojawiają się nowe posty na naszym forum. By przerwać tę ciszę pozwalam sobie na wpis. Oczywiście zupełnie niemerytoryczny, jak zdecydowana większość w moim wątku.

Anna - czwarty tom Kresowej opowieści, od prawie dwóch tygodni jest już dostępna w księgarniach internetowych. Pojawiają się także pierwsze opinie, które jej dotyczą. Jedną z nich pozwolę sobie zacytować.

"W nocy skończyłam czytać Annę, dlatego piszę na świeżo. Gratuluję kolejnego tomu! Poruszył Pan bardzo ważny wątek, myślę, że ważny dla wielu ludzi: szukanie prawdy o rodzinie i próba zmierzenia się z bolesnymi odkryciami. No cóż, też przez to przeszłam, gdy odkryłam, że we wsi pod Kołomyją brat cioteczny mojego dziadka był sołtysem w czasie okupacji niemieckiej. Wiedząc, jaka była rola sołtysa w tym czasie, nie było to przyjemne odkrycie. Do tego doszły niemiłe dla mnie informacje potomków mieszkańców tej wsi. Bolało, zwłaszcza, że nie mogłam już tego zweryfikować. Było też coś dobrego, na tyle dobrego, że osoba, która przeżyła Holokaust, autorka wspomnień, chciała o nim napisać do Yad Vashem. Nie zgodziłam się, niepokój, jaki we mnie zasiali inni ludzie nie pozwolił mi na wyrażenie na to zgody. Nie wiem, czy mieli rację, ale tej wiedzy nie mogę już sprawdzić i tak zostało... Pozazdrościłam Annie, że ona miała możliwość wyjaśnienia tej rodzinnej tajemnicy, niejako z pierwszej ręki, i przyjęcia jej, mimo, że okazała się tak bolesna. Książka interesująca, nie mogłam się oderwać. Jeszcze raz gratuluję!"

Serdecznie pozdrawiam na początek nowego tygodnia
Edward
Znowu coś lżejszego.

To było latem, jakieś ćwierć wieku temu. Moja śp. teściowa była praktykującą (bardzo) katoliczką i wierną słuchaczką toruńskiego radia, a w tym dniu było u niej rodzinne spotkanie. Był teść, dwóch zięciów z żonami i jeszcze jacyś znajomi. Alkohol powoli znikał, atmosfera robiła się coraz bardziej swobodna, jedni przekrzykiwali drugich i w ogóle było głośno i wesoło. Jedynie teściowa siedziała jakaś smutna i wyciszona. W pewnej chwili wyjęła z szuflady kartkę i przekrzykując biesiadników oznajmiła, że teraz jest w kościele miesiąc trzeźwości, a ona zobowiązała się wpisać chociaż jedną osobę, która przez wspomniany miesiąc nie tknie alkoholu. Zrobiło się nerwowo, a później zapanowała cisza, taka, że aż w uszach dzwoniło. Nagle wszyscy, łącznie z teściową, skierowali wzrok na mnie. Zgodziłem się ratując pozostałych, którzy w podziękowaniu wznieśli toast za moje zdrowie. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że od urodzenia jestem absolutnym abstynentem.

Edward
Wczoraj wszechstronnie przebadał mnie urolog i stwierdził, że do niczego 'przyczepić' się nie może. Polecił obserwowanie poziomu PSA, a jeśli będą jedynie fluktuacje, to mam zgłosić się za rok. PSA sprzed kilku dni, to 0,015.

W środę kładę się na szpitalnym łóżku na 3-4 dni. Tym razem zajmą się mną kardiochirurdzy. Niby to nic groźnego, ale Kulczyk do Wiednia też jechał jedynie na badania kontrolne. Na wszelki wypadek dzisiaj skończyłem filmik przybliżający Annę Czytelnikom.

https://youtu.be/p9sqfDTN3gY 

Pozdrawiam
Edward
No i nic nie wyszło z jutrzejszego przyjęcia do szpitala. Przesunęli ten termin o 2-3 tygodnie burząc precyzyjnie zaplanowany na cały maj harmonogram lekarskich wizyt, komunii wnuków oraz dyżurów na wsi i bardzo komplikując mi życie.