01.03.2017, 23:36:36
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43
02.03.2017, 00:06:24
Popatrz, popatrz.
Zabrałeś się mocniej za walkę - leczenie a tu już same obostrzenia.
Dbają(my) o Ciebie lepiej niż Ty sam możesz zadbać.
Ile masz jeszcze tych cykli wylegiwań na łóżku?
Zabrałeś się mocniej za walkę - leczenie a tu już same obostrzenia.
Dbają(my) o Ciebie lepiej niż Ty sam możesz zadbać.
Ile masz jeszcze tych cykli wylegiwań na łóżku?
02.03.2017, 08:08:27
(02.03.2017, 00:06:24)cris napisał(a): [ -> ]Popatrz, popatrz.Na szczęście, że są jeszcze dobrzy ludzie na mojej drodze walki z tym "cholernym skorupiakiem", bo bez Was to raczej do psychola bym już trafił dawno.
Zabrałeś się mocniej za walkę - leczenie a tu już same obostrzenia.
Dbają(my) o Ciebie lepiej niż Ty sam możesz zadbać.
Ile masz jeszcze tych cykli wylegiwań na łóżku?
Kurde, to nie łóżko, to jakiś "cybernetyczny kubeł" odciśnięty od mego dupska i nie tylko. Na dodatek owinięty folią i wyssany jak baleron pakowany w sklepie spożywczym .
"Smażalnia" podzielona na 6 cykli co drugi dzień, to już wiadomo ile pozostało.
No koooop jest i to nie mały "45 - szarych". Właśnie zaraz jadę na przykazane wczoraj przez doc.prowadzącą oddanie próbki na badania kontrolujące stan pacjenta.
Zobaczymy co i kogo zaskoczy???
Oby pozytywnie.
Pozdrawiam
Kris.
02.03.2017, 08:17:10
Cytat:Kurde, to nie łóżko, to jakiś "cybernetyczny kubeł" odciśnięty od mego dupska i nie tylko. Na dodatek owinięty folią i wyssany jak baleron pakowany w sklepie spożywczym .Zrób selfie, albo poproś o zdjęcie w tym "cybernetycznym kuble", bo nie uwierzę
Trzymaj się!
Armands
02.03.2017, 12:47:35
Też chcemy pozytywnego zaskoczenia.Trzymamy kciuki.
04.03.2017, 20:50:59
Cytat:Właśnie zaraz jadę na przykazane wczoraj przez doc.prowadzącą oddanie próbki na badania kontrolujące stan pacjenta.No na szczęście nie wszystko było zlecone do zbadania jak podejrzewałem. Piszę na szczęście, bo nie do końca wyniki odzwierciedlałyby stan faktyczny w stosunku do prowadzonej terapii.
Zobaczymy co i kogo zaskoczy???
Oby pozytywnie.
Jednak pewne fakty ( wyniki) zaskoczyły właśnie mnie samego i trochę ( albo i sporo) pokrzyżowały działania na następny tydzień, ważne działania.
Po piątkowej "sesji fotograficznej" czułem się fatalnie. To był najgorszy dzień od ubiegłego piątku. Bylem bardzo osłabiony i zmęczony. Spałem prawie całe przedpołudnie ( od 10.30) po powrocie do domu, aż do późnych godzin wieczornych ( 17.30.00).
Dzisiaj jest o wiele lepiej. Mam nadzieje, że jeszcze jutro pomoże mi się zregenerować na poniedziałek i środę.
A co do zaskoczeń, to bardzo mnie zasmucił skok enzymów wątrobowych:
AST=117 IU/L
ALT=167 IU/L strasznie skoczyły do góry. Nie wiem co jest grane?
W układzie krzepnięcia wzrósł:
Fibrynogen = 508,7 mg/dl ( 200,0 - 450,0), a było w maju 428,0mg/dl
INR= 0,9 czyli w dolnej granicy normy ( 0,9-1,3)
D-dimery = 211,6 ng/ml chociaż w normie to większe od tych z maja 16r,=160,7 ng/ml,
Zmniejszyła sie także średnica objętości płytek krwi, do wartości 5,86 fL ( 7,20-11.10), a w lutym było 6,45 fL.
Hemoglobina - 13,62 g/dl (14,00 - 18,00 )
Hematokryt - 38,46 (40,00 - 54,00 ) także poniżej normy.
W stosunku do morfologii z lutego spadły także wartości:
Leukocytów, Neutrofili, Limfocytów, Monocytów, Eozynocytów i Bazocytów; nieznacznie ale jednak spadły.
No i tak to wygląda u mnie.
Najbardziej "męczy mnie" wzrost enzymów. Nie wiem czym spowodowany?
Tym razem sporo mnie zdrowia kosztuje, ta terapia dla "podtrzymania zdrowia" .
Pozdrawiam
Kris.
05.03.2017, 01:20:25
Kris - nie wiem co mam Ci napisać.
Nabiję sobie przynajmniej licznik postów.
Nie wpadaj w panikę. Proszę.
Wiesz, pisałeś o tym Ty i wszyscy inni.
Tobie najbardziej przeszkadza stres, nerwy i zabójcze myśli.
Zdaję sobie sprawę, że obecna Twoja sytuacja nie jest do pozazdroszczenia.
Jednak to nie koniec świata.
Szkoda, że wzrost enzymów znowu się pojawił.
A było .... ech, tak dobrze. Już myślałem, że masz to już za sobą.
Ech ... szkoda, bo dzielnie się spisywałeś. Wracamy do punktu wyjścia.
Pracujemy ponownie nad Twoim psyche.
Włącz NAPRAWDĘ na luz i przestań mnie denerwować, bo za chwilę także i mi AST-y i ALT-y podskoczą.
A tego chyba byś nie chciał.
Nabiję sobie przynajmniej licznik postów.
Nie wpadaj w panikę. Proszę.
Wiesz, pisałeś o tym Ty i wszyscy inni.
Tobie najbardziej przeszkadza stres, nerwy i zabójcze myśli.
Zdaję sobie sprawę, że obecna Twoja sytuacja nie jest do pozazdroszczenia.
Jednak to nie koniec świata.
Szkoda, że wzrost enzymów znowu się pojawił.
A było .... ech, tak dobrze. Już myślałem, że masz to już za sobą.
Ech ... szkoda, bo dzielnie się spisywałeś. Wracamy do punktu wyjścia.
Pracujemy ponownie nad Twoim psyche.
Włącz NAPRAWDĘ na luz i przestań mnie denerwować, bo za chwilę także i mi AST-y i ALT-y podskoczą.
A tego chyba byś nie chciał.
05.03.2017, 19:57:56
No niestety, wygląda to na jakąś łagodną formę choroby popromiennej.
Nałapałeś tych grei w swoim życiu sporo.
Poradziłabym się kompetentnego lekarza.
Transfuzja?
Nałapałeś tych grei w swoim życiu sporo.
Poradziłabym się kompetentnego lekarza.
Transfuzja?
05.03.2017, 20:54:31
Krzysiu,
ja nie od strony medycznej, bo się na niej nie znam, ale tej drugiej, może nawet ważniejszej.
Cris radzi Ci abyś włączył luz. Pomysł świetny, ale nie do zrealizowania. Nie możesz włączyć luzu, kiedy leżysz i patrzysz w sufit, bo myśli zawsze podążą w jednym, absolutnie nieluzowym, kierunku. Powinieneś tak zaplanować sobie czas, aby na rozmyślania było go jak najmniej.
10 dni temu przeżyliśmy z Wandą bardzo niebezpieczny wypadek. Była trauma - inaczej być nie mogło i nawet nie wiem jak Wanda sobie z nią radziła, ale ja, budząc się o drugiej w nocy i wiedząc, że do rana nie usnę wstawałem i pisałem. I wiesz - wychodziły mi teksty, z których jestem zadowolony.
Dużo pisałem. Przyjmuje się, że jedna strona przeciętnego książkowego formatu ma ok. 1800 znaków ze spacjami. W zwyczajne dni takich stron piszę 1-3 (jeśli w ogóle piszę), a dzień po i w kolejny 10 i 8.
Myśli trzeba wyłączyć na możliwie długi czas. Jak? To już musisz sam wykombinować, ale o "Duchu Dwóch Puszcz" zapomnij!
Edward
ja nie od strony medycznej, bo się na niej nie znam, ale tej drugiej, może nawet ważniejszej.
Cris radzi Ci abyś włączył luz. Pomysł świetny, ale nie do zrealizowania. Nie możesz włączyć luzu, kiedy leżysz i patrzysz w sufit, bo myśli zawsze podążą w jednym, absolutnie nieluzowym, kierunku. Powinieneś tak zaplanować sobie czas, aby na rozmyślania było go jak najmniej.
10 dni temu przeżyliśmy z Wandą bardzo niebezpieczny wypadek. Była trauma - inaczej być nie mogło i nawet nie wiem jak Wanda sobie z nią radziła, ale ja, budząc się o drugiej w nocy i wiedząc, że do rana nie usnę wstawałem i pisałem. I wiesz - wychodziły mi teksty, z których jestem zadowolony.
Dużo pisałem. Przyjmuje się, że jedna strona przeciętnego książkowego formatu ma ok. 1800 znaków ze spacjami. W zwyczajne dni takich stron piszę 1-3 (jeśli w ogóle piszę), a dzień po i w kolejny 10 i 8.
Myśli trzeba wyłączyć na możliwie długi czas. Jak? To już musisz sam wykombinować, ale o "Duchu Dwóch Puszcz" zapomnij!
Edward
10.03.2017, 07:58:24
Witam.
No i mam po raz kolejny za sobą? "niestandardowy" ciąg zdarzeń medycznych/terapii i nie tylko w walce z moim "cholernym skorupiakiem". Tak, tak niestandardowy i na dodatek znowu "wymyślony" przeze mnie, chociaż skonsultowany, zaakceptowany i przeprowadzony ( ze sporym opóźnieniem-plan leczenia) przez lekarza specjalistę od radioterapii stereotaktycznej.
Na szczęście dzięki przyjacielskim gestom mogłem w tym czasie oczekiwania na sfinalizowanie ( a to dość specyficzny i pracochłonny okres przygotowań przez specjalistów z różnych dziedzin technologii medycznych) mojej terapii leczniczej " mocno zastopować" galopującą od grudnia dynamikę wzrostu antygenu prostaty.
No i udało się.
Wczoraj przeżyłem ( ledwo,ledwo) ostatnią sesję "zdjęciową" do rodzinnego albumu z moim skorupiakiem .
Miałem ja zakończyć już we środę, jednak jak to zwykle bywa w znanym przysłowiu, że " biednemu, jak nie wiatr w oczy , to ........", nie udało sie bo awaria sprzętu całkowicie zablokowała taką możliwość, co prawda planowaną.
Ciężko było, bo co drugi dzień najpierw układano mnie na odpowiedniej skorupie jak w statku kosmicznym ( Jarek nie robiłem zdjęcia, bo nie było jak, bo zawsze tam pospiech),foliowano dodatkowo i wysysano powietrze żebym nie ruszał sie podczas sesji.
Kop przy każdej sesji także dość spory. Podawano mi za każdym razem 7,5 szarości ( no wiecie o czym mowa) i w sumie przez 6 razy zaliczyłem 45 Gy. Dawka w normalnym układzie to 22 dni.
Sporo efektów ubocznych podczas ( juz pisałem), ale najbardziej boję sie tych odległych, bo mogą ( chociaż nie muszą) zaskoczyć niesamowicie. Najgorsza w myślach jest ta aorta i tętnice nerkowe. Oby nic z martwicy nie wystąpiło.
Teraz oczekiwanie na obrazówke po 3 miesiącach i badania krwi. No zobaczymy???
A na chwile obecna , to zaraz wychodzę z domu na PKP i jade do stolicy.
Idziemy na kawę z Bogdanem
Pozdrawiam.
Kris.
No i mam po raz kolejny za sobą? "niestandardowy" ciąg zdarzeń medycznych/terapii i nie tylko w walce z moim "cholernym skorupiakiem". Tak, tak niestandardowy i na dodatek znowu "wymyślony" przeze mnie, chociaż skonsultowany, zaakceptowany i przeprowadzony ( ze sporym opóźnieniem-plan leczenia) przez lekarza specjalistę od radioterapii stereotaktycznej.
Na szczęście dzięki przyjacielskim gestom mogłem w tym czasie oczekiwania na sfinalizowanie ( a to dość specyficzny i pracochłonny okres przygotowań przez specjalistów z różnych dziedzin technologii medycznych) mojej terapii leczniczej " mocno zastopować" galopującą od grudnia dynamikę wzrostu antygenu prostaty.
No i udało się.
Wczoraj przeżyłem ( ledwo,ledwo) ostatnią sesję "zdjęciową" do rodzinnego albumu z moim skorupiakiem .
Miałem ja zakończyć już we środę, jednak jak to zwykle bywa w znanym przysłowiu, że " biednemu, jak nie wiatr w oczy , to ........", nie udało sie bo awaria sprzętu całkowicie zablokowała taką możliwość, co prawda planowaną.
Ciężko było, bo co drugi dzień najpierw układano mnie na odpowiedniej skorupie jak w statku kosmicznym ( Jarek nie robiłem zdjęcia, bo nie było jak, bo zawsze tam pospiech),foliowano dodatkowo i wysysano powietrze żebym nie ruszał sie podczas sesji.
Kop przy każdej sesji także dość spory. Podawano mi za każdym razem 7,5 szarości ( no wiecie o czym mowa) i w sumie przez 6 razy zaliczyłem 45 Gy. Dawka w normalnym układzie to 22 dni.
Sporo efektów ubocznych podczas ( juz pisałem), ale najbardziej boję sie tych odległych, bo mogą ( chociaż nie muszą) zaskoczyć niesamowicie. Najgorsza w myślach jest ta aorta i tętnice nerkowe. Oby nic z martwicy nie wystąpiło.
Teraz oczekiwanie na obrazówke po 3 miesiącach i badania krwi. No zobaczymy???
A na chwile obecna , to zaraz wychodzę z domu na PKP i jade do stolicy.
Idziemy na kawę z Bogdanem
Pozdrawiam.
Kris.
10.03.2017, 09:39:14
Witam Wszystkich ! No to Czekamy > mam nadzieję będzie dobrze > Pozdrawiam !
leszek12
leszek12
10.03.2017, 20:22:59
Krzysztofie,
skutków tych Grey'ów i ja podświadomie trochę się obawiam. Podczas 80. minutowej sesji w Centrum Gamma Knife zaaplikowano mi ich aż 90, a nerw dopiero teraz próbują dobić sterydy. Skoro dawka była tak duża i nie do końca pomogła, to powstaje pytanie, czy we właściwym miejscu zogniskowały się 192 wiązki promieni gamma?
Edward
skutków tych Grey'ów i ja podświadomie trochę się obawiam. Podczas 80. minutowej sesji w Centrum Gamma Knife zaaplikowano mi ich aż 90, a nerw dopiero teraz próbują dobić sterydy. Skoro dawka była tak duża i nie do końca pomogła, to powstaje pytanie, czy we właściwym miejscu zogniskowały się 192 wiązki promieni gamma?
Edward
10.03.2017, 21:19:31
Cytat: Skoro dawka była tak duża i nie do końca pomogła, to powstaje pytanie, czy we właściwym miejscu zogniskowały się 192 wiązki promieni gamma?
Edwardzie, chyba dobrze wiesz, że i promieniowanie protonowe jak też fotonowe/megawoltowe, które niszczy/uszkadza komórki czy to nowotworowe czy też inne chore wymaga sporo czasu jeżeli chodzi o efekt końcowy terapii. Z resztą co ja tam laik będę sam:
...Efekty leczenia przy użyciu noża gamma widoczne są zwykle dopiero po pewnym czasie. Guzy nowotworowe po napromieniowaniu rozpadają się w okresie 6-12 miesięcy. Objawy neuralgii nerwu trójdzielnego ustępują po kilku tygodniach, czasami miesiącach. Zamykanie się naczyniaka trwa zwykle od 2 do 3 lat. "
to są słowa prof.Mirosława Ząbka, szefa ośrodka Centrum Neuroradiochirurgii Gamma Knife, w której byłeś leczony.
Ja także po moim zakończonym VMAT-SBRT muszę poczekać na jego efekty kilka miesięcy .
Pozdrawiam
Kris.
10.03.2017, 22:30:22
Wiem, Krzysztofie, że to musi potrwać.
Kolejni lekarze z ww CGK coraz bardziej wydłużali ten okres i z początkowych 2 miesięcy zrobiły się 3-4, a ostatnio nawet 12! Pojedyncze tygodnie, to już historia, bo od 20 grudnia minęło ich ponad 11.
Ufam kompetencjom lekarzy z CGK, ale to głowa i upchanej mnóstwo 'elektroniki' odpowiedzialnej za setki naszych zachowań, a drobny błąd może je zasadniczo zmienić.
Edward
Kolejni lekarze z ww CGK coraz bardziej wydłużali ten okres i z początkowych 2 miesięcy zrobiły się 3-4, a ostatnio nawet 12! Pojedyncze tygodnie, to już historia, bo od 20 grudnia minęło ich ponad 11.
Ufam kompetencjom lekarzy z CGK, ale to głowa i upchanej mnóstwo 'elektroniki' odpowiedzialnej za setki naszych zachowań, a drobny błąd może je zasadniczo zmienić.
Edward
01.04.2017, 23:45:50
Puk, puk Kris ! Co u Ciebie słychać ? Jak samopoczucie. Życzymy jak zwykle wiele optymizmu . Serdecznie pozdrawiamy dago z mężem
11.04.2017, 07:31:09
No nie było mnie tu trochę. Sporo innych spraw zablokowało mi możliwość pisania.
No cóż jeżeli chodzi o RGK, to "czar" jednak prysnął. Trwało to dość krótko, bo tylko miesiąc, ale jednak ten miesiąc był i jest mój. PSA od ubiegłej środy( badanie kontrone0 winduje w górę. Myślę, że i RT nie bardzo pomogło. Jednak kom.nwt. namnażają się w innych czynnych metaboliczne miejscach( węzłach chł.) stwierdzonych we wcześniejszych badaniach obrazowych, niestety
No cóż jest jak jest, ale sporo przez ten okres lutego i marca się dowiedziałem o moim RGK dodatkowo, ale czy dam sobie nawet z tymi wiadomościami radę z moim "cholernym skorupiakiem"? Czasami najważniejszych rzeczy ni jak nie da się przeskoczyć.
Pozdrawiam
Kris.
No cóż jeżeli chodzi o RGK, to "czar" jednak prysnął. Trwało to dość krótko, bo tylko miesiąc, ale jednak ten miesiąc był i jest mój. PSA od ubiegłej środy( badanie kontrone0 winduje w górę. Myślę, że i RT nie bardzo pomogło. Jednak kom.nwt. namnażają się w innych czynnych metaboliczne miejscach( węzłach chł.) stwierdzonych we wcześniejszych badaniach obrazowych, niestety
No cóż jest jak jest, ale sporo przez ten okres lutego i marca się dowiedziałem o moim RGK dodatkowo, ale czy dam sobie nawet z tymi wiadomościami radę z moim "cholernym skorupiakiem"? Czasami najważniejszych rzeczy ni jak nie da się przeskoczyć.
Pozdrawiam
Kris.
20.04.2017, 14:24:05
No to info z "goracej linii"
Godzine temu odebralem wyniki z lab. Niestety enzym ( po świątecznym poniedziałku) przyzwyczaiły sie do " 100" .
Aspat = 100 IU/L ;Alat 95 IU/L.
Jednak druga kartka z wynikami dużo bardziej atrakcyjna:
Kwas moczowy spadek na 6,61,mg/dl czyli w normie ( chociaż paluchy i stawy bolesne i stopy cholernie tkliwe przy dotyku), no ale zawsze to lepiej jak przy tej cholernej dnie poziom kwasu mocz. jest w normie.
Jest dobrze i tyle.
Niech tak pozostanie jak najdłużej.
Pozdrawiam
Kris.
Godzine temu odebralem wyniki z lab. Niestety enzym ( po świątecznym poniedziałku) przyzwyczaiły sie do " 100" .
Aspat = 100 IU/L ;Alat 95 IU/L.
Jednak druga kartka z wynikami dużo bardziej atrakcyjna:
Kwas moczowy spadek na 6,61,mg/dl czyli w normie ( chociaż paluchy i stawy bolesne i stopy cholernie tkliwe przy dotyku), no ale zawsze to lepiej jak przy tej cholernej dnie poziom kwasu mocz. jest w normie.
Jest dobrze i tyle.
Niech tak pozostanie jak najdłużej.
Pozdrawiam
Kris.
20.04.2017, 14:38:29
Każda poprawa wyniku cieszy, mam nadzieję że chociaż dna opanowana dobry na dnę jest Adenuric szybko normuje poziom kwasu, ale nie jest refundowany.
pozdrawiam
pozdrawiam
20.04.2017, 15:22:39
Krzysiu, następne większe święta dopiero w grudniu... no chyba, że majowych nie odpuścisz... jest więc czas na spadek enzymów i tego Ci życzymy.
PSA spadające zawsze cieszy... to nie wypada nie przyklasnąć z radości... co też czynimy
Niech ten spadek trwa i trwa...
Pozdrawiamy
E i J
PSA spadające zawsze cieszy... to nie wypada nie przyklasnąć z radości... co też czynimy
Niech ten spadek trwa i trwa...
Pozdrawiamy
E i J
21.04.2017, 13:02:05
Tak Krzysiu ,niech tak pozostanie jak najdłużej. Tego Ci życzymy z całego serca.
Pozdrawiamy Lidka i Mariusz
Pozdrawiamy Lidka i Mariusz