Cytat:Kris, daj znak życia.
Hej,hej, to ja.
Nie dawno wróciłem po dość skomplikowanej eskapadzie drogowej ( Nadole-Sopot ;2 h jazdy 68 km; Sopot-Elbląg 66km 3,5 h jazdy
no i Białystok - w sumie 525 km w 12 h - rekord wszech czasów)
Daję znak życia; au,au,au,
( bo przed chwilą szukałem samochodem po osiedlu swego sznaucerka, który tak się ucieszył z mojego powrotu, że po "wariackim powitaniu" czmychnął przez uchyloną furtkę do wolności ( na osiedle).
Dał w długą ponad 1,5 km od domu i chyba stracił rozeznanie, bo biegł w odwrotnym kierunku i dopiero jak zobaczył mój samochód ( to dziwne poznał po ciemku) to od razu się zatrzymał i podbiegł do moich drzwi i jak je otworzyłem to wskoczył do środka. Dobrze, że autobus go nie potrącił, bo biegał zdezorientowany po ulicy w poprzek obok przejeżdżających samochodów.
No cóż narwany jak i jego pan
.
No, a teraz najważniejsze: efekt wyjazdu nad morze.
W ubiegły wtorek była wizyta u Pani Prof. no i wyszło co wyszło ??? Dobrze wyszło
, że aż sama Pani Prof. nie wiedziała jak zareagować na moje pytanie :..." dlaczego tyle mi dołożono pod beret ??? Dlaczego działania specjalistów przez ponad 4 miesiące "strzelały" w moją psychikę bez opamiętania???
Odpowiedź... najpierw milczenie, a potem stwierdzenie, że moja dociekliwość spowodowała to co spowodowała?
No ale co spowodowała??? Jak bym nie szukał i nie pukał do różnych drzwi to co, miałbym dalej raka skóry? To jest dopiero chore
. Co mają robić pacjenci po takich diagnozach którzy są " troszeczkę" spokojniejsi ode mnie?
A teraz odrobina Historii:
W styczniu i lutym kilka wizyt u dermatologa i zastanawianie się, co to za zmiany pojawiły się na grzbietach dłoni?
W marcu skierowanie szpital/oddział do pobrania wycinka. Udało się bez szpitala.
No i hist.pat:
[
attachment=76]
Spory kop, bieganie nerwy. Karta DILO.Wizyty wymuszone u Hematologów. Istny cyrk i ja małpa.
Potem było tak:
[
attachment=77]
Wizyta w Gdańsku w GUMED. Potwierdzenie przez Panią Prof. że jednak ten drugi opis potwierdza (?) chłoniaka skóry, chociaż dla Pani Prof. jest to obraz ni jak pasujący do i teorii i praktyki z ziarniniakami toteż zapada decyzja o kolejnej biopsji i materiał zostaje zbadany w Zakładzie Patologii w GUMED.
No i wizyta 26.07.2016r. - tu zbieżność wielu dat i wydarzeń - moje imieniny, imieniny siostry i najważniejsze rozpoczęcie ŚDM w Krakowie - .
Pani prof. czekała jak mówiła, z wielkim zniecierpliwieniem na mój przyjazd żeby przekazać mi tą wiadomość osobiście ( bo mogła przecież tel.) ale uważała, że należy mi się to w obecności jej i dodatkowo jeszcze 3 lekarzy w gabinecie, którzy mnie już poznali 10 czerwca i pobierali oraz badali moje próbki z biopsji .
No i dostałem taką o to powiastkę
:
[
attachment=78]
No i paradoks. Cieszy się facet który ma zdiagnozowanego raka od 6 lat z faktu, że nie ma raka diagnozowanego sprzed 4 miesięcy
.
Jest w tym ostatnim opisie hist. pat. także trochę (?), ale już nie biorę sobie tego do głowy. To polecenie Pani Prof.
Żeby dalej coś tam sprawdzać w obrazie klinicznym zrobiono mi kolejną biopsję z nowego miejsca ( z odbarwieniem) na lewym przedramieniu i wyniki odbiorę na kolejnej kontrolnej wizycie 30 sierpnia br.
Jeszcze wykonano w lab. GUMED dodatkowo badania krwi dla ich potrzeb ( chyba ciekawość i potrzeba do celów badawczych nad moim dziwnym schorzeniem).
No i tak to wygląda na dzisiaj z tym chłoniakiem. A w tym przypadku wygląda dobrze.
I dla mnie zatliła się jakaś iskierka nadziei, że może być dobrze.
Chociaż pogoda nad morzem była w typową kratkę, ale dla mnie pobyt tym razem był super-super.
Oby przy RGK takie chwilę mnie jeszcze dopadły
Pozdrawiam
Kris.