17.10.2023, 19:07:46
Wróciłem ze szpitala bez biopsji. Już tłumaczę, szpital ma biopsję fuzyjną od początku miesiąca, skierował mnie na nią i podał termin na 24.10. lekarz na wizycie po RM, do tej pory terminy badania i wizyt przekazywała mi koordynator, tym razem ja poinformwałem ją o tym terminie. Zadzwoniła koordynator wczoraj że przyspieszyła mi termin na dzisiaj. Zgłosiłem się dzisiaj więc na oddział bo fuzyjną robią na oddziale a zwykłą w poradni na terenie szpitala ale w innym budynku. Okazało się, że fuzyjne robi tylko jeden lekarz i tylko w środy. Ten który mnie kierował właśnie 24.10. będzie się szkolił z biopsji fuzyjnej i ma mi wykonać tą biopsję pod nadzorem tego drugiego. Tego nie wiedziała koordynator.
Oczywiście mogłem dzisiaj mieć biopsję zwykłą ale wolałem poczekać ten tydzień, lekarz powiedział że też by poczekał, tym bardziej że koordynator powiedziała że najpóźniej 04.11. musi się odbyć konsylium ws mojego przypadku i wyniki biopsji do tego czasu musi ona załatwić. Nie wiem czy to nie wygląda chaotycznie ale tak właśnie było. Dzisiaj ponownie pytałem się o antybiotyk i ewentualnie przygotowanie do biopsji, powiedziano mi tylko że wkłucie ma odbyć się przez krocze i jeśli jestem tam owłosiony to żeby się ogolić, co w moim przypadku konieczne nie jest.
Oczywiście mogłem dzisiaj mieć biopsję zwykłą ale wolałem poczekać ten tydzień, lekarz powiedział że też by poczekał, tym bardziej że koordynator powiedziała że najpóźniej 04.11. musi się odbyć konsylium ws mojego przypadku i wyniki biopsji do tego czasu musi ona załatwić. Nie wiem czy to nie wygląda chaotycznie ale tak właśnie było. Dzisiaj ponownie pytałem się o antybiotyk i ewentualnie przygotowanie do biopsji, powiedziano mi tylko że wkłucie ma odbyć się przez krocze i jeśli jestem tam owłosiony to żeby się ogolić, co w moim przypadku konieczne nie jest.