24.09.2023, 02:13:25
Update jest taki, że po rozmowie z partnerką taty okazało się, że jest przerzut do jelita grubego, w związku z czym taka musi mieć pieluchę, bo nie kontroluje wydalania. Lekarka powiedziała, że wszystko jest za duże i w "niewygodnym" miejscu, żeby wyciąć i, ze rodzinny ma decydowac co dalej...wychodzi na to, że już nikt nic nie zrobi. Najpóźniej we wtorek będę w Polsce, więc może dowiem się coś więcej.
Jesteśmy zdruzgotani, życie to k*rwa, a niesprawiedliwe jest nie to, że choroba przychodzi, tylko to, że na opiekę nie każdy się załapie. Gdyby włączono leczenie w maju/czerwcu , może nie było by aż tak źle, ale nikt nic nie robił, kazali czekać. Nie pomogły prośby i groźby, a teraz jest za późno...
Jesteśmy zdruzgotani, życie to k*rwa, a niesprawiedliwe jest nie to, że choroba przychodzi, tylko to, że na opiekę nie każdy się załapie. Gdyby włączono leczenie w maju/czerwcu , może nie było by aż tak źle, ale nikt nic nie robił, kazali czekać. Nie pomogły prośby i groźby, a teraz jest za późno...