RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Psa>2000
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Witam,
Tata jakieś pół roku temu poczuł się źle, słabł ogólnie, trafił do szpitala ,znaleźli wrzod na żołądku i niewydolność serca. Dali leki i wysłali do domu. Niestety nie było żadnego poprawy, a jako że tata akurat zmienił lekarza ,ten wysłał go na szczegółowe badanie krwi, no i około 2 miesiące temu ,wyszedł wynik psa >2000. I się zaczęło, dopiero byliśmy na biopsji w tym tyg i trzeba czekać na wynik. Pod koniec sierpnia tata ma scyntygrafie. Domyślam się, że taki wynik to nic dobrego, ale to czekanie dobija. Diagnoza i leczenie Szczecin ,Uni lubelskiej.
Nie jestem pewna czy chce znać odpowiedź, bo jak na razie jesteśmy dobrej myśli, ale chyba lepiej wiedzieć niż się tylko domyślać.
Część Agba ,

Taki wynik PSA wskazuje na to że tato choruje na raka ,możliwe że jest już bardzo zaawansowany. Szpital w Szczecinie ma dobre opinie więc jesteście pod dobrą opieką. Teraz trzeba poczekać na wyniki biopsji i scyntygrafie by wiedzieć o kierunku leczenia. Czy tata ma jakieś dolegliwości typu byle pleców ? Czy ma jakieś problemy urologiczne ?
(04.08.2023, 06:37:34)tomek27m napisał(a): [ -> ]Część Agba ,

Taki wynik PSA wskazuje na to że tato choruje na raka ,możliwe że jest już bardzo zaawansowany. Szpital w Szczecinie ma dobre opinie więc jesteście pod dobrą opieką. Teraz trzeba  poczekać na wyniki biopsji i scyntygrafie by wiedzieć o kierunku leczenia. Czy tata ma jakieś dolegliwości typu byle pleców ? Czy ma jakieś problemy urologiczne ?

Plecy go bolą, ale chyba bardziej od leżenia, bo nie bardzo chcę się ruszać.  Przed badaniami narzekał czasem na bóle w krzyżu. Z moczem nie miał żadnych problemów, obecnie ma cewnik
Trzeba poczekać na wyniki, wtedy lekarz napewno podejmie drogę i rodzaj leczenia.
(04.08.2023, 07:21:46)tomek27m napisał(a): [ -> ]Trzeba poczekać na wyniki, wtedy lekarz napewno podejmie drogę i rodzaj leczenia.

Na tym etapie napewno ciężko powiedzieć jakie są rokowania ? Widzę, że tata chce walczyć, a tu już dużo
Niestety, ale prawdopodobnie tata ma zaawansowanego raka.
Napisz proszę ile tata ma lat, czy leczyć się kiedyś na przerost prostaty? Miał jakieś badania obrazowe typu USG jamy brzusznej? Czy w wynikach krwi coś poza PSA wzbudziło niepokój?
Tata ma 60 lat. Nigdy się nie leczył. Morfologia ogólnie w normie ,usg i rentgen płuc bez zmian. Jedynie w gastroskopii znaleźli mały wrzód w żołądku.
Tak właśnie jest przy raku prostaty że z początku nie ma rządnych objawów , USG jest ok , tylko PSA może być podwyższone. U mnie wykryto przez przypadek raka.
https://rakprostatypomoc.pl/showthread.p...0#pid16542
Wątek dziadka Klary, którego PSA również mierzono w tysiącach. Twój tata jest dość młody, co niestety nie rokuje zbyt dobrze, ponieważ ta choroba zwykle jest bardziej agresywna u młodszych mężczyzn. Jednak nie jest tak agresywna jak np. rak płuc czy trzustki, daje się ją leczyć latami i utrzymać w miarę dobra jakość zycia
Cześć.Też jestem ze Szczecina.Za bardzo się nie znam ale jak dla mnie to jak najszybciej należałoby wdrożyć hormonoterapie nie czekając na wyniki (mogę podać kontakt do lekrza prywatnego) bo to że rak jest to pewne.
(04.08.2023, 18:49:19)Sebek78 napisał(a): [ -> ]Cześć.Też jestem ze Szczecina.Za bardzo się  nie znam  ale jak dla mnie to jak najszybciej należałoby  wdrożyć hormonoterapie nie czekając na wyniki (mogę podać kontakt do lekrza prywatnego) bo to że rak jest to pewne.

Kontakt do lekarza poproszę, bo jak narazie nikt nic nie mówi, ani nie robi
Wysłałem prywatną wiadomość
Skoro PSA jest >2000, to tak naprawdę nie wiadomo, ile tego jest  - może być 3000, a może i dużo więcej tych tysięcy.
Po prostu skali zabrakło.
Tak stan od razu uważa się za raka, i najczęściej od razu wdraża się hormonoterapię, bez czekania na wyniki innych badań, gdyż od razu wiadomo, że nie będą dobre. Nawet biopsję robi się wtedy oszczędną, taką pro forma.

Czyli nie ma najmniejszego sensu czekać na wyniki scyntygrafii do końca sierpnia.
Czy tata ma kartę DILO?
Jeśli nie  - załatwcie to u lekarza rodzinnego od razu w poniedziałek. Ma być wydana od ręki.
I od razu z nią do Centrum Onkologii, tego samego dnia.

Z lekarzami prywatnymi można się konsultować, ale w Centrum Onkologii z kartą DILO wszystkie potrzebne badania będą zrobione szybko, i szybko będzie zlecone odpowiednie leczenie.

Najbardziej martwi osłabienie taty, że leży, że "nie chce się ruszać".
To bardzo poważny objaw.
Czy ma apetyt?

Jakie rokowania?
Wszystko zależy od reakcji na leczenie. Dziadek Kiary dwa lata po diagnozie czuje się dobrze. I oby to trwało jak najdłużej. Może i twemu tacie się uda. Oby!
Właśnie brak apetytu jest dużym problemem. Stara się jeść, ale poprostu mu się cofa ,że tak to ujmę.
W poniedziałek będę dzwonić do lekarza o kartę Dilo.
Problem w tym ,że ja jestem za granicą, tata mieszka że swoją partnerką, która bardzi dużo pomaga. Niestety tata mieszka w Świnoujściu , a najbliższa onkologia to szczecin. Chciałabym być przy nim cały czas, ale nie mogę rzucić pracy. Jestem w strzępach ?
Na pewno jest Ci ciężko, rozumiem Cię, sam przez to przechodziłem. Nie wiem jak wygląda to w praktyce, ale każdemu choremu onkologicznie przysługuje koordynator, który ma za zadanie przeprowadzić pacjenta przez proces leczenia, nie korzystałem z jego usług, więc na prawdę nie wiem jak to funkcjonuje, mam nadzieję że ktoś bardziej zaznajomiony z tematem się wypowie.
Dobrze by było zbadać PSA w laboratorium, które ma wyższą skalę i jest w stanie dokładniej oznaczyć jego poziom, wynik przyda się dla porównania i oceny skuteczności leczenia.
Myślę że również warto zbadać poziom testosteronu z tego samego powodu.
Koordynatora dostaje się po zarejestrowaniu karty DILO.
To znaczy dostaje się do tej osoby telefon.
Być może rozwiązanie to może się sprawdzić, jednak znane mi osoby kontaktowały się przede wszystkim 
z lekarzem prowadzącym.

Sytuacja, gdy chory słabnie, nie może jeść  - nie wygląda dobrze, ale mi osobiście coś tu nie gra w ocenie stanu pacjenta. Obecne objawy to stan alarmowy, ale przecież ojciec Agby całkiem niedawno był w szpitalu,
zaliczył przecież podstawowe badania, gdyby było z nim bardzo źle, to by się tego przecież nie dało ukryć.
Bardzo źle  - w znaczeniu licznych i niebezpiecznych dla życia przerzutów odległych raka prostaty.
Widocznie nie ma ich aż tak tragicznie dużo.
Jest to możliwe, nawet przy wysokim PSA.

Dlaczego więc pacjent czuje się aż tak źle?
Może to kwestia załamania psychicznego?
Diagnoza raka spada na człowieka nagle i  może mieć taki skutek.

Przerzuty do kości najpewniej już są, ale nie aż takie, by zaatakowały szpik kostny, bo to by wyszło w morfologii, a ta jest w normie.
Agba, jakoś trzeba załatwić, by tata miał ustalone leczenie, najlepiej w Centrum Onkologii, z resztą da sobie radę, bo wszak nie jest sam. Leczenie nie jest skomplikowane  - zastrzyk co trzy miesiące.
I prawdą jest, że trzeba wiedzieć, ile tego PSA naprawdę jest, by potem wiedzieć, czy i jak spada.
Jeśli się nie da inaczej, trzeba na kilka dni do niego przyjechać, załatwić, co trzeba, a potem czuwać  zdalnie.
Ja nie wiem czy to my mamy pecha czy tak już jest. Dzwoniłam dziś do prof. Sikorskiego ze Szczecina, chciałam poprostu podpytać o kilka rzeczy, a usłyszałam cytuje:" a wy myślicie, że każdy będzie teraz tańczył wokół ojca ?! Trzeba było tańczyć wcześniej, a teraz to już ruina nie człowiek " Ogólnie bardzo nieprzyjemna rozmowa.
Jeśli tak pan profesor przekazuje informacje pacjentom ,to ja dziękuję. Nie powiem ,dobił mnie tymi słowami, ale się nie damy.
Tata narazie czuje się dobrze, nic go nie boli, zaczął więcej jeść. Czekamy na wyniki ,bo wszędzie tylko każą czekać.
Dziękuję wam za słowa otuchy. To dla mnie bardzo dużo, że mogę tu napisać, wyżalić i się poradzić
Niestety często tytuł naukowy, stanowisko nie idzie w parze z kulturą i empatią.
Współczuję i życzę trafienia pod dobry adres.

Pozdrawiam... trzymajcie się!
Armands
Dokładnie tak, kawał chama, ewidentnie tutaj tytuł nie idzie w parze z kulturą. Ja na prawdę szanuje lekarzy za pracę, rozumiem że mają setki pacjentów, ograniczony czas itp. Ale są specjaliści, którzy mimo wszystko potrafią się opanować i okazać trochę empatii pacjentowi, miałem to szczęście że z ojcem trafiliśmy na właśnie takiego lekarza, mimo 12 pacjentów na godzinę, obsługi pacjentów z soru, potrafi porozmawiać z pacjentem jak z człowiekiem, więc jednak się da, wszystko zależy od człowieka.
Nie dziwię się że te słowa Cię dobiły, ale trzeba działać, głeboki wdech i mocno do przodu, życzę cierpliwości i wytrwałości, trzymajcie się !!!!
Tacy są lekarze , ale nie wszyscy , ja na pierwszego moje urologa trafiłem podobnie. Ale chce powiedzieć tez cos, co może innych trochę oburzyć , przepraszam z góry. Chodzi o to , ze mężczyźni się nie badają ! Pamiętajmy , urolog dla facetów , to tak jak ginekolog dla kobiet. Dużo mężczyzn uważa , ze ich to nie dotyczy i tutaj są w błędzie . Przychodzą wtedy, kiedy jest już za późno. Uważam , ze służba zdrowia tez mogła by bardziej promować programy profilaktyczne , ale jak wiemy nasza służba zdrowia nie jest zbyt ogarnięta ,ale pomału się to zmienia. Sam jestem przykładem programu 40 + , o którym wg mnie tak mało ludzi słyszało, a o którym powiedziała mi moja pani doktor rodzinna.
Stron: 1 2 3