18.03.2018, 21:07:41
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.03.2018, 21:08:47 przez Edward.)
Pawle,
jasne, że ewentualna przepuklina, to nie koniec świata, ale gdyby, to wiele planów nadających życiu sens musiałbym skorygować. I to mnie smuci.
Nie mam jednak samych złych wiadomości. Po przyjęciu do druku III tomu powieści zacząłem myśleć nad ... tomem IV! Ogólny zarys fabuły dość szybko mi się wykrystalizował, ale brakowało czegoś, co trzymałoby uwagę Czytelnika na jakimś przyzwoitym poziomie ciekawości. Wydaje mi się, że to coś w końcu znalazłem!
Nic więcej nie napiszę poza ciekawostką z obyczajowości Hucułów - górali żyjących w Karpatach Wschodnich na przedwojennym pograniczu polsko-rumuńskim.
Otóż Huculi (wg niektórych autorów Hucułowie) słynęli z dość swobodnych poglądów na wierność i małżeństwo. Mężatka, która nie miała kochanka nie miała poważania wśród społeczności, w której żyła. Poważania nie miał również jej mąż.
- Ożeniłeś się z kobietą, której nikt nie chce - mówili sąsiedzi sprawiając przykrość obojgu małżonkom. Na sąsiadów liczyć jednak było można i organizowali "lubasa", który na kilka miesięcy wprowadzał się do nieszczęśliwego małżeństwa, ku radości i męża i żony.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
jasne, że ewentualna przepuklina, to nie koniec świata, ale gdyby, to wiele planów nadających życiu sens musiałbym skorygować. I to mnie smuci.
Nie mam jednak samych złych wiadomości. Po przyjęciu do druku III tomu powieści zacząłem myśleć nad ... tomem IV! Ogólny zarys fabuły dość szybko mi się wykrystalizował, ale brakowało czegoś, co trzymałoby uwagę Czytelnika na jakimś przyzwoitym poziomie ciekawości. Wydaje mi się, że to coś w końcu znalazłem!
Nic więcej nie napiszę poza ciekawostką z obyczajowości Hucułów - górali żyjących w Karpatach Wschodnich na przedwojennym pograniczu polsko-rumuńskim.
Otóż Huculi (wg niektórych autorów Hucułowie) słynęli z dość swobodnych poglądów na wierność i małżeństwo. Mężatka, która nie miała kochanka nie miała poważania wśród społeczności, w której żyła. Poważania nie miał również jej mąż.
- Ożeniłeś się z kobietą, której nikt nie chce - mówili sąsiedzi sprawiając przykrość obojgu małżonkom. Na sąsiadów liczyć jednak było można i organizowali "lubasa", który na kilka miesięcy wprowadzał się do nieszczęśliwego małżeństwa, ku radości i męża i żony.
Pozdrawiam serdecznie
Edward