Edward, ty masz ze sobą GPS, czy czujnik kroków? Bo chyba nie przeliczasz kroków na metry
BTW, mój kolega i jego żona dostali od syna elektroniczne gadżety na nadgarstek, które pokazują przebyty dystans, zużyte kalorie, tętno i to wszystko można podejrzeć na komputerze, czy telefonie. Ustawili wszystkie parametry i zaczęła się jazda. Niby idą obok siebie, a jej wychodzi, że przeszła dłuższy dystans.
Zamienili się opaskami i nadal jest różnica na jej korzyść.
Kiedyś kolega pochwalił się, że w pracy robi spory dystans (takie wyszło wskazanie). Według mnie nie miał szansy na taki dystans, bo jego praca jest raczej siedząca, niż chodząca. Oczywiście nie uznał moich argumentów.
Niedawno wyczytałem, że wystarczy machać ręką, aby czujnik działał.
Widocznie jego żona podczas marszu więcej macha rękoma, może podczas rozmowy, czy tak samoistnie.
W Bydgoszczy chodząc po korytarzu spotykałem ciekawych ludzi... takich w gorszym stanie najczęściej. To były interesujące rozmowy, często bardzo intymne.
Ja dystansu w Bydgoszczy nie mierzyłem. Mój cel, to były napełnione do końca skali worki cewnika.
Serio... nie żartuję.
Mój rekord, to było 6 litrów moczu na dobę. Później trochę odpuściłem, aby nie wyjść na dziwoląga... ale kończyłem na 5 litrach na dobę.
Dla mnie miało znaczenie, że lekarz mnie pochwalił... ten mój, a inni się podśmiewali. Gdy po dwóch, trzech dobach od operacji ja miałem klarowny mocz i minimalne skrzepy w worku, to oni mieli różowo, ale w najlepszym wypadku.
Naprawdę warto czas w szpitalu wykorzystać na takie nasze, małe rekordy... lepsze to niż gapienie się w ekran tv, czy pierdzielenie głupot na ten sam temat, czyli "a mojej cioci, to ten konował uciął nie tą nogę", czy też "panie, oni tylko kasę chcą, a robić nie ma komu".
A gdy kogoś pocieszysz, pobudzisz do walki, natchniesz wiarą w przełom, w sens leczenia, to tylko pogratulować. Nawet gdy nie usłyszysz słowa - dziękuje, że chciałeś ze mną pogadać.
Pozdrawiam i życzę spokojnej, przespanej nocy na oddziale
Armands
BTW, mój kolega i jego żona dostali od syna elektroniczne gadżety na nadgarstek, które pokazują przebyty dystans, zużyte kalorie, tętno i to wszystko można podejrzeć na komputerze, czy telefonie. Ustawili wszystkie parametry i zaczęła się jazda. Niby idą obok siebie, a jej wychodzi, że przeszła dłuższy dystans.
Zamienili się opaskami i nadal jest różnica na jej korzyść.
Kiedyś kolega pochwalił się, że w pracy robi spory dystans (takie wyszło wskazanie). Według mnie nie miał szansy na taki dystans, bo jego praca jest raczej siedząca, niż chodząca. Oczywiście nie uznał moich argumentów.
Niedawno wyczytałem, że wystarczy machać ręką, aby czujnik działał.
Widocznie jego żona podczas marszu więcej macha rękoma, może podczas rozmowy, czy tak samoistnie.
W Bydgoszczy chodząc po korytarzu spotykałem ciekawych ludzi... takich w gorszym stanie najczęściej. To były interesujące rozmowy, często bardzo intymne.
Ja dystansu w Bydgoszczy nie mierzyłem. Mój cel, to były napełnione do końca skali worki cewnika.
Serio... nie żartuję.
Mój rekord, to było 6 litrów moczu na dobę. Później trochę odpuściłem, aby nie wyjść na dziwoląga... ale kończyłem na 5 litrach na dobę.
Dla mnie miało znaczenie, że lekarz mnie pochwalił... ten mój, a inni się podśmiewali. Gdy po dwóch, trzech dobach od operacji ja miałem klarowny mocz i minimalne skrzepy w worku, to oni mieli różowo, ale w najlepszym wypadku.
Naprawdę warto czas w szpitalu wykorzystać na takie nasze, małe rekordy... lepsze to niż gapienie się w ekran tv, czy pierdzielenie głupot na ten sam temat, czyli "a mojej cioci, to ten konował uciął nie tą nogę", czy też "panie, oni tylko kasę chcą, a robić nie ma komu".
A gdy kogoś pocieszysz, pobudzisz do walki, natchniesz wiarą w przełom, w sens leczenia, to tylko pogratulować. Nawet gdy nie usłyszysz słowa - dziękuje, że chciałeś ze mną pogadać.
Pozdrawiam i życzę spokojnej, przespanej nocy na oddziale
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny
Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny
Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.