02.01.2018, 15:37:55
Edwardzie, Twój typ zabiegu może wiele zmieniać, dlatego tak skrótowo napiszę o moich odczuciach.
Po wyjściu ze szpitala (tzw. 24 godzinny), dzień po zabiegu wróciłem samochodem jako pasażer. Był to Wielki Piątek... i wylądowałem w łóżku.
Ból był minimalny, ale uczucie skrępowania ograniczające większą swobodę. Praktycznie do wielkanocnej niedzieli leżałem w łóżku. Poźniej trochę pospacerowałem i posiedziałem przy świątecznym stole.
W pierwszym tygodniu można się poruszać, ale ciągnie. Czy i u Ciebie tak będzie, tego nie wiem?
Po kilkudziesięciu godzinach od zabiegu wyłazi obrzęk, zsinienie... pomagała na to maść z heparyną i okłady z żelu schładzanego w lodówce. Tego sobie nie żałowałem. Tylko trzeba uważać, aby sobie nie odmrozić tego, czy tamtego.
Przepisanego Poltram Combo nie używałem.
Od kilku lat nie prowadzę pojazdu, tak wiec trudno mi ocenić taką możliwość. Zasadniczo po kilku dniach dało się chodzić, siadać... gorzej podnosić z pozycji siedzącej. Wstawanie z łóżka raczej przez przekręcenie i opuszczenie nóg... później reszta ciała.
Teoretycznie wchodząc do samochodu i zajęciu wygodnej pozycji mógłbyś kierować, ale ile tak wytrzymasz? Z drugiej strony jazda po mocnych lekach pb. to ryzyko.
Sugerowałbym jednak opcję pasażera na tylnej kanapie.
Już teraz życzę powodzenia, bo wiem jak to jest upierdliwe... i jak ogranicza pełną sprawność.
Pozdrawiam
Armands
PS. Pamiętam, że po pierwszej operacji przepukliny... jeszcze przed zdjęciem szwów (czyli coś ok. 7-10 dni od zabiegu) z Elą byliśmy na zabawie karnawałowej u myśliwych.
Ledwo dopiąłem portki i trzymały się na pasku. Taki byłem jeszcze opuchnięty.
Nawet sporo tańczyłem, a zimna wódka chyba zadziałała wedle hasła - wóda czyni cuda
Z perspektywy czasu i doświadczenia, uważam, że to było czyste szaleństwo... ale i takie rzeczy nam się zdarzają.
Gdybym wtedy odmówił, to nie miałbym co wspominać... a było kapitalnie
Po wyjściu ze szpitala (tzw. 24 godzinny), dzień po zabiegu wróciłem samochodem jako pasażer. Był to Wielki Piątek... i wylądowałem w łóżku.
Ból był minimalny, ale uczucie skrępowania ograniczające większą swobodę. Praktycznie do wielkanocnej niedzieli leżałem w łóżku. Poźniej trochę pospacerowałem i posiedziałem przy świątecznym stole.
W pierwszym tygodniu można się poruszać, ale ciągnie. Czy i u Ciebie tak będzie, tego nie wiem?
Po kilkudziesięciu godzinach od zabiegu wyłazi obrzęk, zsinienie... pomagała na to maść z heparyną i okłady z żelu schładzanego w lodówce. Tego sobie nie żałowałem. Tylko trzeba uważać, aby sobie nie odmrozić tego, czy tamtego.
Przepisanego Poltram Combo nie używałem.
Od kilku lat nie prowadzę pojazdu, tak wiec trudno mi ocenić taką możliwość. Zasadniczo po kilku dniach dało się chodzić, siadać... gorzej podnosić z pozycji siedzącej. Wstawanie z łóżka raczej przez przekręcenie i opuszczenie nóg... później reszta ciała.
Teoretycznie wchodząc do samochodu i zajęciu wygodnej pozycji mógłbyś kierować, ale ile tak wytrzymasz? Z drugiej strony jazda po mocnych lekach pb. to ryzyko.
Sugerowałbym jednak opcję pasażera na tylnej kanapie.
Już teraz życzę powodzenia, bo wiem jak to jest upierdliwe... i jak ogranicza pełną sprawność.
Pozdrawiam
Armands
PS. Pamiętam, że po pierwszej operacji przepukliny... jeszcze przed zdjęciem szwów (czyli coś ok. 7-10 dni od zabiegu) z Elą byliśmy na zabawie karnawałowej u myśliwych.
Ledwo dopiąłem portki i trzymały się na pasku. Taki byłem jeszcze opuchnięty.
Nawet sporo tańczyłem, a zimna wódka chyba zadziałała wedle hasła - wóda czyni cuda
Z perspektywy czasu i doświadczenia, uważam, że to było czyste szaleństwo... ale i takie rzeczy nam się zdarzają.
Gdybym wtedy odmówił, to nie miałbym co wspominać... a było kapitalnie