Kochani!
Dziękuję Wam bardzo serdecznie za wszystkie życzenia. Są szczere, to wiem doskonale, a z tą wiedzą łatwiej mi się tutaj żyje. Wiarę i nadzieję jeszcze mam, a o miłości najbliższych, ale też ich troskach, przekonuję się z każdą wizytą syna i z każdym telefonem.
Dzisiaj sobota, dzień bez badań, taki, na szpitalnym luzie. To już dwudziesty dzień mojego tutaj pobytu. Ile ich jeszcze będzie, tego nikt nie wie. Zatoki skomplikowały sprawę, bo gdybym wszystkie badania przeszedł pomyślnie to na Święta byłbym w domu. Teraz nie wiadomo, jak z tym będzie. W tych kłopotach dobre jest to, że są one usuwane na miejscu, bez odsyłania do leczenia w tzw.rejonie. A kompleks szpitalny przy Banacha to nie byle jakie miejsce!
Na oddziale jest chora psychicznie kobieta po przeszczepie. W dzień jej nie słychać, ale w nocy już tak. W dzień kopci, jak parowóz, a w nocy krzyczy. Twierdzi, że ją bardzo boli i drze się tak, że na kilku piętrach słychać. Piszę tO bez empatii, bo jej krzyk natychmiast ustaje, kiedy dyżurny lekarz kategorycznie stwierdza, że morfiny nie dostanie.
Dzisiaj, o 2.00 obudziło nas jej 'siostro', 'siostro' powtarzane co 3-4 sekundy.
To wprawdzie sąsiednia sala, ale wszystkIch nas obudziło. Ledwie zdązyliśmy usnąć, a o 3.45 obudził nas 'Andrzej' poWtarzany z tą samą częstotliwocią przez ponad godzinę. Jeśli dodać do tego 110 kilogramowego chrapiącego sąsiada, to mniej więcej będziecie mieli prawdziwy przebieg nocy w mojej sześcioosobowej sali.
Pozdrawiam w sobotni poranek
Edward
Dziękuję Wam bardzo serdecznie za wszystkie życzenia. Są szczere, to wiem doskonale, a z tą wiedzą łatwiej mi się tutaj żyje. Wiarę i nadzieję jeszcze mam, a o miłości najbliższych, ale też ich troskach, przekonuję się z każdą wizytą syna i z każdym telefonem.
Dzisiaj sobota, dzień bez badań, taki, na szpitalnym luzie. To już dwudziesty dzień mojego tutaj pobytu. Ile ich jeszcze będzie, tego nikt nie wie. Zatoki skomplikowały sprawę, bo gdybym wszystkie badania przeszedł pomyślnie to na Święta byłbym w domu. Teraz nie wiadomo, jak z tym będzie. W tych kłopotach dobre jest to, że są one usuwane na miejscu, bez odsyłania do leczenia w tzw.rejonie. A kompleks szpitalny przy Banacha to nie byle jakie miejsce!
Na oddziale jest chora psychicznie kobieta po przeszczepie. W dzień jej nie słychać, ale w nocy już tak. W dzień kopci, jak parowóz, a w nocy krzyczy. Twierdzi, że ją bardzo boli i drze się tak, że na kilku piętrach słychać. Piszę tO bez empatii, bo jej krzyk natychmiast ustaje, kiedy dyżurny lekarz kategorycznie stwierdza, że morfiny nie dostanie.
Dzisiaj, o 2.00 obudziło nas jej 'siostro', 'siostro' powtarzane co 3-4 sekundy.
To wprawdzie sąsiednia sala, ale wszystkIch nas obudziło. Ledwie zdązyliśmy usnąć, a o 3.45 obudził nas 'Andrzej' poWtarzany z tą samą częstotliwocią przez ponad godzinę. Jeśli dodać do tego 110 kilogramowego chrapiącego sąsiada, to mniej więcej będziecie mieli prawdziwy przebieg nocy w mojej sześcioosobowej sali.
Pozdrawiam w sobotni poranek
Edward