07.08.2017, 14:58:40
Nie, nie będzie dobrze! Ten przeciek, to zgniłe listewki pod stępką i niewiele więcej mogę zrobić. Coś tam próbowałem, ale wyraźnego efektu nie ma! Ten kadłub nadaje się już tylko do wymiany. Nie wiem, ile jeszcze sezonów na wodzie przede mną, ale za rok "Kornik" będzie miał nowy kadłub!
Jak to wszystko szybko się zmienia.
W lutym 2016, w moim mieście, polecona lekarka onkolog zakwalifikowała mnie do immunoterapii i kazała się cieszyć 'dobrostanem', bo rzeczywiście czułem się dobrze. Mówiła, że nie wie, czy potrwa on kilka, czy kilkanaście miesięcy, ale kiedy przyjdę do nich na czworaka, to mi pomogą - w domyśle godnie opuścić ten świat.
W marcu, w klinice przy Banacha celowaną chemią TACE spowolniono wzrost guza i dano nadzieję na nowe życie, czyli przeszczep wątroby. Pamiętam, że zapytałem wtedy czy, jeśli przeszczep się uda, będę mógł żeglować? Powiedziano mi, że tak, że zawsze starają się, aby pacjenci powracali do normalnego życia. Oswajany przez miesiące z myślą, że koniec już blisko nie wierzyłem im. Tymczasem piszę do Was znad pięknego JP, o problemach, jakie ma każdy właściciel drewnianego środka pływającego. Czy to wszystko nie jest piękne?
Jurczasie - weź na serio do serca to, co tutaj napisałem i to, co napisano w Twoim wątku. Życie jest zbyt piękne i krótkie, by decydowali o nim szarlatani, a nie prawdziwi lekarze.
Pozdrawiam
Edward
Jak to wszystko szybko się zmienia.
W lutym 2016, w moim mieście, polecona lekarka onkolog zakwalifikowała mnie do immunoterapii i kazała się cieszyć 'dobrostanem', bo rzeczywiście czułem się dobrze. Mówiła, że nie wie, czy potrwa on kilka, czy kilkanaście miesięcy, ale kiedy przyjdę do nich na czworaka, to mi pomogą - w domyśle godnie opuścić ten świat.
W marcu, w klinice przy Banacha celowaną chemią TACE spowolniono wzrost guza i dano nadzieję na nowe życie, czyli przeszczep wątroby. Pamiętam, że zapytałem wtedy czy, jeśli przeszczep się uda, będę mógł żeglować? Powiedziano mi, że tak, że zawsze starają się, aby pacjenci powracali do normalnego życia. Oswajany przez miesiące z myślą, że koniec już blisko nie wierzyłem im. Tymczasem piszę do Was znad pięknego JP, o problemach, jakie ma każdy właściciel drewnianego środka pływającego. Czy to wszystko nie jest piękne?
Jurczasie - weź na serio do serca to, co tutaj napisałem i to, co napisano w Twoim wątku. Życie jest zbyt piękne i krótkie, by decydowali o nim szarlatani, a nie prawdziwi lekarze.
Pozdrawiam
Edward