Jolu,
to nie jest takie proste - miecz wykonuje się na zamówienie. A, że kto od miecza ... itd., to w pełni się zgadzam!
AParsley'u,
Twój pomysł z rozgrzaniem i przekuciem przywrócił mi pamięć!
Miecz pierwotnie był ze zwykłej stali. By zabezpieczyć go przed korozją pomalowałem go starannie czym trzeba i przez kilka lat było OK. Miecz jednak ciągle pracuje, jest podnoszony i opuszczany ocierając się o wewnętrzne ścianki skrzyni i otwór w dębowej stępce. Efekt był taki, że farba została zdarta i pojawiła się korozja. Ponownie go pomalowałem, ale tym razem korozja pojawiła się znacznie wcześniej. W tej sytuacji zdarłem farbę do gołego metalu i oddałem miecz do cynkowania. Kłopoty z podnoszeniem/opuszczaniem zaczęły się właśnie po nim. Twój wpis przypomniał mi, że na tablicy reklamującej firmę, do której miecz oddałem, jest napis CYNKOWANIE OGNIOWE! Prawdopodobnie przy okazji cynkowania miecz uległ odkształceniu i zahartowaniu. Jeśli tak, to rzeczywiście kowal byłby ratunkiem. Problem w tym, że takiego kowala nie ma!
Otwory nawierciłem poniżej linii stępki, ale w przypadkowych miejscach. Jeśli jednak miecz jest zahartowany, to żadne nawiercanie nie będzie skuteczne!
Mam dwa wyjścia: poszukać kowala lub wyciąć szerszy otwór w stępce i przerobić skrzynię mieczową! To jednak prawdziwa demolka i niechętnie bym się do niej zabierał!
Ahoj!
Edward
to nie jest takie proste - miecz wykonuje się na zamówienie. A, że kto od miecza ... itd., to w pełni się zgadzam!
AParsley'u,
Twój pomysł z rozgrzaniem i przekuciem przywrócił mi pamięć!
Miecz pierwotnie był ze zwykłej stali. By zabezpieczyć go przed korozją pomalowałem go starannie czym trzeba i przez kilka lat było OK. Miecz jednak ciągle pracuje, jest podnoszony i opuszczany ocierając się o wewnętrzne ścianki skrzyni i otwór w dębowej stępce. Efekt był taki, że farba została zdarta i pojawiła się korozja. Ponownie go pomalowałem, ale tym razem korozja pojawiła się znacznie wcześniej. W tej sytuacji zdarłem farbę do gołego metalu i oddałem miecz do cynkowania. Kłopoty z podnoszeniem/opuszczaniem zaczęły się właśnie po nim. Twój wpis przypomniał mi, że na tablicy reklamującej firmę, do której miecz oddałem, jest napis CYNKOWANIE OGNIOWE! Prawdopodobnie przy okazji cynkowania miecz uległ odkształceniu i zahartowaniu. Jeśli tak, to rzeczywiście kowal byłby ratunkiem. Problem w tym, że takiego kowala nie ma!
Otwory nawierciłem poniżej linii stępki, ale w przypadkowych miejscach. Jeśli jednak miecz jest zahartowany, to żadne nawiercanie nie będzie skuteczne!
Mam dwa wyjścia: poszukać kowala lub wyciąć szerszy otwór w stępce i przerobić skrzynię mieczową! To jednak prawdziwa demolka i niechętnie bym się do niej zabierał!
Ahoj!
Edward