Sąsiad po przeszczepie martwi się, czy on się udał. Na początku parametry czynnościowe wątroby są totalnie rozjechane i przekraczają normy kilkaset razy, jedne w górę inne w dół. Jeśli się unormują, to wszystko jest OK, jeśli nie, to do widzenia. Sasiad nie wie, po jakim czasie można mówić o sukcesie. Nie wie też, jak żyć z mocno obniżoną odpornością.
Tak w ogóle coraz bardziej się przekonuję, że Stwórca w pośpiechu pisał algorytm funkcjonowania naszego organizmu i wszystkiego nie przewidział! Z własnego doświadczenia to wiem, no bo:
1. Układ odpornościowy z łatwością uporałby się z pierwszymi komórkami rakowymi gdyby wiedział, że to wróg! Nie wie jednak i głupio cieszy się że "przyjaciel" rośnie coraz bardziej.
2. Jeśli człowiek, w tym przypadku mądrzejszy od Stwórcy, wytnie np. chorą wątrobę i wstawi zdrową, to do końca życia musi tłamsić głupi układ odpornościowy, który chce popełnić samobójstwo odrzucając przeszczep. Oczywiście osłabiony układ nie jest w stanie zwalczyć innych infekcji, z którymi normalnie z łatwością dałby sobie radę.
Tak w ogóle coraz bardziej się przekonuję, że Stwórca w pośpiechu pisał algorytm funkcjonowania naszego organizmu i wszystkiego nie przewidział! Z własnego doświadczenia to wiem, no bo:
1. Układ odpornościowy z łatwością uporałby się z pierwszymi komórkami rakowymi gdyby wiedział, że to wróg! Nie wie jednak i głupio cieszy się że "przyjaciel" rośnie coraz bardziej.
2. Jeśli człowiek, w tym przypadku mądrzejszy od Stwórcy, wytnie np. chorą wątrobę i wstawi zdrową, to do końca życia musi tłamsić głupi układ odpornościowy, który chce popełnić samobójstwo odrzucając przeszczep. Oczywiście osłabiony układ nie jest w stanie zwalczyć innych infekcji, z którymi normalnie z łatwością dałby sobie radę.