12.03.2016, 07:52:27
Ja nie jestem po ekonomii, ale też się nie targuję!
Wczoraj na sąsiednim łózku połozyli pacjenta po przeszczepie. Od niego wiem, jak wygląda logistyka przed transplantacją. Po pozytywnym przejściu kwalifikacji konsylium decyduje o wpisaniu na odpowiednią pozycję na liście oczekujących, a pacjent wychodzi do domu. Od tej chwili jednak nie zna dnia ani godziny, kiedy otrzyma telefon, że za ileś godzin ma się stawić się w szpitalu. Mojemu sąsiadowi, też zresztą z Wrocławia, dano na to cztery godziny. Jechał samochodem 170 km/h i zdążył, a na telefon czekał trzy tygodnie. Z kolei jego sąsiadowi sprzed przeszczepu transplantacji dokonano dopiero po czwartym wezwaniu. Trzy razy przyjeżdżał na próżno, bo coś na linii dawca-biorca nie zagrało. No i tak to wygląda.
Pozdrawiam
Edward
Wczoraj na sąsiednim łózku połozyli pacjenta po przeszczepie. Od niego wiem, jak wygląda logistyka przed transplantacją. Po pozytywnym przejściu kwalifikacji konsylium decyduje o wpisaniu na odpowiednią pozycję na liście oczekujących, a pacjent wychodzi do domu. Od tej chwili jednak nie zna dnia ani godziny, kiedy otrzyma telefon, że za ileś godzin ma się stawić się w szpitalu. Mojemu sąsiadowi, też zresztą z Wrocławia, dano na to cztery godziny. Jechał samochodem 170 km/h i zdążył, a na telefon czekał trzy tygodnie. Z kolei jego sąsiadowi sprzed przeszczepu transplantacji dokonano dopiero po czwartym wezwaniu. Trzy razy przyjeżdżał na próżno, bo coś na linii dawca-biorca nie zagrało. No i tak to wygląda.
Pozdrawiam
Edward