Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
#41
(11.03.2016, 12:23:55)Edward napisał(a): Z każdym dniem dowiaduję się więc o coraz wyższej cenie za ewentualne dodatkowe lata życia.

Po ekonomii jestem, ale bym się nie targowała...
Odpowiedz
#42
Ja nie jestem po ekonomii, ale też się nie targuję!
Wczoraj na sąsiednim łózku połozyli pacjenta po przeszczepie. Od niego wiem, jak wygląda logistyka przed transplantacją. Po pozytywnym przejściu kwalifikacji konsylium decyduje o wpisaniu na odpowiednią pozycję na liście oczekujących, a pacjent wychodzi do domu. Od tej chwili jednak nie zna dnia ani godziny, kiedy otrzyma telefon, że za ileś godzin ma się stawić się w szpitalu. Mojemu sąsiadowi, też zresztą z Wrocławia, dano na to cztery godziny. Jechał samochodem 170 km/h i zdążył, a na telefon czekał trzy tygodnie. Z kolei jego sąsiadowi sprzed przeszczepu transplantacji dokonano dopiero po czwartym wezwaniu. Trzy razy przyjeżdżał na próżno, bo coś na linii dawca-biorca nie zagrało. No i tak to wygląda.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#43
Witaj Edwardzie.
Przepraszam, że nic nie pisałem w Twoim wątku, bo jestem jakiś zdruzgotany i zniechęcony do wszystkiego.
Widząc jednak Twoją determinację w walce z chorobą zastanawiam się także mocno nad sobą. Widzę, że za Twoim przykładem chyba należy wrócić z bocznicy na " główny tor". Inaczej nie idzie.
Edwardzie, życzę dalszej wytrwałości w ciężkiej i wyboistej drodze do celu i oby jak najszybciej doszło do przeszczepu.
Trzymaj się.
Pozdrawiam Ciebie i Wandę.
    Kris.
Odpowiedz
#44
Sąsiad po przeszczepie martwi się, czy on się udał. Na początku parametry czynnościowe wątroby są totalnie rozjechane i przekraczają normy kilkaset razy, jedne w górę inne w dół. Jeśli się unormują, to wszystko jest OK, jeśli nie, to do widzenia. Sasiad nie wie, po jakim czasie można mówić o sukcesie. Nie wie też, jak żyć z mocno obniżoną odpornością.
Tak w ogóle coraz bardziej się przekonuję, że Stwórca w pośpiechu pisał algorytm funkcjonowania naszego organizmu i wszystkiego nie przewidział! Z własnego doświadczenia to wiem, no bo:
1. Układ odpornościowy z łatwością uporałby się z pierwszymi komórkami rakowymi gdyby wiedział, że to wróg! Nie wie jednak i głupio cieszy się że "przyjaciel" rośnie coraz bardziej.
2. Jeśli człowiek, w tym przypadku mądrzejszy od Stwórcy, wytnie np. chorą wątrobę i wstawi zdrową, to do końca życia musi tłamsić głupi układ odpornościowy, który chce popełnić samobójstwo odrzucając przeszczep. Oczywiście osłabiony układ nie jest w stanie zwalczyć innych infekcji, z którymi normalnie z łatwością dałby sobie radę.
Odpowiedz
#45
3. Teraz trzustka. Ona musi wyprodukować taką ilość enzymów trawiennych, aby uporać się ze spożytym pokarmem. I produkuje nie wiedząc, czy kanał doprowadzający je do dwunastnicy, zdaje się Wirsunga, jest drożny. Jeśli nie jest, bo np.przytkał go kamyk z pęcherzyka żółciowego, to zaczyna trawić samą siebie! A nie można najpierw sprawdzić drożności, a gdy jej nie ma, to zwrócić pokarm?

To tylko niektóre z osobiście mi znanych niedoróbek Stwórcy.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#46
Edward napisał(a):To tylko niektóre z osobiście mi znanych niedoróbek Stwórcy. 

Masz, drogi Edku,  braki w wykształceniu:
a) teologicznym,
b) biologicznym.

Kwestia reakcji trzustki na kamień w przewodzie wynika ze zwykłego miłosierdzia:
cóż po życiu osobnikowi, który ma aż takie kamienie, że ani wypić, ani goloneczki zjeść...?

A że w tym algorytmie jest niejeden błąd?
Każdy programista ci powie, że to zwykła sprawa.
A każdy biolog ci powie, że ewolucja dokonuje się dzięki błędom w algorytmie.
Gdyby nie te błędy i dobór naturalny, pewnie do dziś byłbyś glonem.
Nie wiem, czy byśmy wtedy cię lubili. mruganie, puszczanie oczka
Za to byłbyś nieśmiertelny.
(Tak, tak, ceną za rozmnażanie płciowe jest śmiertelność).
Odpowiedz
#47
Droga Jolu.
O brakach w wyksztaceniu, nie tylko w wymienionych przez Ciebie dziedzinach, wiem bardzo dobrze. Wiem też, że już ich nie nadrobię. Mówi się wprawdzie, że na naukę nigdy nie jest za późno, ale szarych komórek ubywa, to gdzie tę wiedzę gromadzić? Zrobić z mózgu bufor kołowy i nowymi informacjami nadpisywać stare? To przecież samobójstwo! Dlaczego? Wyobrażasz sobie, na przykład, skutki nadpisania komórki przechowujcej imię mojej osobistej żony? - Cześć Jolu - mówię do niej z rana. - Jak się spało? Więcej nie piszę, bo wizja ciągu dalszych zdarzeń mnie przeraziła! Idę zaliczać kolejne kilometry korytarza. Muszę zdobyć kondycję przed kosmicznym testem układu krążnia i oddechowego w jednym. Maska szczelnie przylegająca do dzioba i podnosząca się i przyspieszająca bieżnia będzie dla mojego okresowo migotającego i arytmicznie czasem bijącego serducha nie lada wyzwaniem.
Pozdrawiam z Banacha
Edward
Odpowiedz
#48
Gdzie umieszczać nowe informacje?
No co ty, Edek!
Pamiętasz pierwsze komputery? Cały pokój w GUS zajmowały! (Tam je pierwszy raz w życiu widziałam).
A ich możliwości były niczym w porównaniu z moim obecnym, malutkim telefonem (nie chwaląc się).
Zatem w dzisiejszych czasach nawet Misie o Bardzo Małym Rozumku nie mają żadnego wytłumaczenia
 - muszą zabrać się do nauki! mruganie, puszczanie oczka 

PS. Jeden taki chodził dookoła stołu i osiągał cel  - Kopiec Kościuszki.
Zatem i tobie  na tym długaśnym korytarzu  uda się dojść do kondycji. 
Zresztą przypuszczalnie wnuczęta już cię tyle razy przepędziły w te i we wte, że rzeczoną kondycję już posiadasz.
Coś na ten temat wiem. mruganie, puszczanie oczka
Odpowiedz
#49
Jolu, jak zwykle jesteś niezastąpiona! Podsunęłaś mi myśl, którą z pewnością zrealizuję. Poproszę chirurgów, aby wmontowali mi w czachę gniazdo USB - oni nie takie rzeczy potrafią zrobić! Pendrive 32 GB na jakiś czas powinien mi wystarczyć!

W bezproblemowym dotąd przebiegu kwalifikacji nastąpiło potknięcie. Stop, mam nadzieję, że chwilowo, powiedziała pani laryngolog. RTG zatok jej się nie spodobał i zleciła TK. Zrobiono mi go wczoraj i pewnie znowu będę musiał z panią się spotkać, a martwię się dlatego, że mam chroniczne zapalenie zatok i zakodowaną od mojej wrocławskiej laryngolog informację, że tego wyleczyć nie można. Jeśli to prawda, to z przeszczepu nic nie będzie, bo każDy stan zapalny przy farmakologicznie tłamszonej odporności moze/musi(?) prowadzić do sepsy! Pocieszam się myślą, że klinika przy Banacha, jest wiodącą w kraju także w laryngologii. Na wszelki wypadek ściśnijcie chociaż jednego kciuka za przejście tej niespodziewanej przeszkody.

Edward
Odpowiedz
#50
O,o! Z tym pendrivem to genialny pomysł!
Potrzebujesz - podłączasz, nie potrzebujesz - trzymasz w kieszeni, i udajesz emeryta/emerytkę, który/która ma prawo pewnych rzeczy nie pamiętać.

Przewlekły stan zapalny zatok u ludzi starszych to faktycznie sprawa trudna do wyleczenia, a to z powodu - przede wszystkim - bliskości chorych lub martwych zębów. Ale tobie wszak planują te zęby wyrwać, co jest rzeczą przykrą ale konieczną. To powinno poprawić sytuację.
Szwagier męża przed poważną operacją kardiologiczną musiał usunąć wszystkie zęby, jego zdaniem jeszcze całkiem dobre.
Ale gdy ma się wybór między zębami a życiem, to się wybiera życie.
Kciuki trzymamy cały czas.
Odpowiedz
#51
Edwardzie kciuki zwarte i gotowe!
Śledzę Twoje raporty z Banacha, a ja raportuję, że w okolicach Trzebnicy, Sędzic, Czachowa, Głuchowa Górnego jeszcze prawdziwej wiosny nie widać.
Pogoda w weekend taka nieciekawa, tzn. mokro i chłodno. Ale nie pojechaliśmy na Dolny Śląsk sprawdzać pogodę i szukać wiosny, ale odwiedzić syna, synową i wnusia. To jeszcze mały facet, to udało się zrobić wcześniej pierwsze urodzinki (właściwy termin to 17 marca). Nie protestował i przyjął to po męsku zadowolenie, uśmiech

Pozdrawiam Ciebie serdecznie i życzę pokonania wszystkich przeszkód.

Jarek
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#52
Dziękuję za trzymanie kciuków. Jest miło mieć świadomość Waszej solidarności.

Jestem wreszcie na hepatologii. Lekarz prowadzący przeprowadził dokładny wywiad, powiedział, że mam za sobą 25% badań i że spędzę u nich 2-3 tygodnie. Święta będą więc na Banacha, ale nic to, bo ciągle jest nadzieja na kilka lat względnie normalnego życia.

Wiosna, Armandsie, jest już bliziutko! W sadzie leżą gałezie z przyciętych drzew owocowych i jakieś 3 dni mi są potrzebne, by się z nimi całkowicie uporać. No i mnóstwo kretowisk jest do rozgarniécia, ale to krótka i przyjemna praca. Kosiarka traktorowa z osłoną noża opuszczoną 3-5 cm nad ziemię doskonale sprawdza się jako spychacz. Tylko nie na Banacha! A to wszystko zrobić trzeba, bo w maju przyjadą kucyki, by pełnić funkcję ekologicznych kosiarek. No i Kornik znowu nie spłynie na wodę! Ech, życie! Wierzę jednak, że to przejściowe kłopoty.

Pozdrawiam ze stolicy
Edward
Odpowiedz
#53
Witaj w piękny słoneczny
Dzisiaj z Beatką przecinaliśmy wierzbę japońską i róże.
Wiosna no może przedwiośnie w pełni.
Czas spełniania nadziei czego Tobie serdecznie życzymy.
Edwardzie kciuki zaciśnięte serca otwarte.

Dla i za Ciebie.
.........................................................
Tak z relacji Twojej wynika że cała ta wiązka badań to jak dla kosmonautów.
Big Grin
Pozdrawiamy 

Jędrek i Beata
PSA
2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58.
2012 XII LRP pT3bN1M1a Gl.3+4 Marginesy ?
2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY  09/2013 HT 
2013 RT /0,663/
2014 -2018  <0,002
Zakończenie HT  10.2018
2019 
Luty <0,002
Sierpień  0,046
Wrzesień  0,090
Październik  0,209
Grudzień 0,377
2020 
Styczeń 0,611
Luty      0,663
Marzec   0,761
Kwiecień 1,130
Maj         1,410
Limfadenektomia
Lipiec      0,234
Sierpień  0,015
Wrzesień  0,008
Listopad  0,006


Odpowiedz
#54
Prawie, jak przed lotem na Marsa są te badania, ale i operacja do kosmicznych należy.  Wczoraj, albo przedwczoraj miałem pobieraną krew z tętnicy w nadgarstku, a ból był taki, że ostatkiem sił powstrzymywałem się od krzyku. Badania są wszechstronne, by jak najmniej było niespodzianek przed i po operacji, a te robią tutaj masowo! Czasem nawet dwie dziennie! Jutro poprawka u laryngologa. Zobaczymy, co pokazał TK i jaka będzie decyzja lekarza.
Niezmiennie dziękuję za pamięćI serdecznie pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#55
Edwardzie, codziennie czytamy Twoje relacje ze szpitalnego łóżka. Myślami jesteśmy z Tobą i Wandą. Będzie wszystko dobrze!!!!!
Życzymy optymizmu !! Trzymaj się! Serdecznie Ciebie i Wandę pozdrawiamy wierząc głęboko,że odniesiecie sukces.
dago z mężem
Odpowiedz
#56
Pamiętaj, nie jesteś sam!
Jest Wanda, są twoi synowie, synowe, wnuczęta, reszta rodziny, a wśród przyjaciół  - i my!
"Kciuki zaciśnięte a serca otwarte!"
(Jędrek, medal za nowe forumowe hasło).
Odpowiedz
#57
Kochani,
pamiętam, jestem w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, chociaż ta osTatnia czasem faluje. Bo np.mój lekarz prowadzący powiedział, że przeszczepiają wątroby, gdy guz nie przkracza 50 mm, a mój z 35 mm w ub.roku, kiedy wykonywano termoablację, urósł do 45x55xileś tam mm. Jest więc na granicy pozytywnej dla mnie decyzji. Celowana chemia dyfuzyjna miała powstrzymać jego wzrost, a nawet go zmniejszyć, ale jest wątpliwe, czy tak się stanie. Dlaczego? W normalnych warunkach guz można porównać do korony drzewa, którego pień, gałęzie oraz gałązki tworzą sieć naczyń krwionośNych, które guz zasilają. Chemia dyfuzyjna, to wprowadzenie cewnika do 'pnia' czyli głównej  tĘTnicy zasilającej guz i wstrzyknięcie preparatu niszczącego, a następnie granulatu, który tęnicę zamknie. Guz jest więc niszczony i pozbawiony zasilania. Zagłodzony powinien się zmniejszyć dając czas na przeszczep. U mnie guz nie ma ' pnia' ! Został on prawdopodobnie zniszczony przy termoablacji zrobionej we Wrocławiu. To była właśnie ta spieprzona robota, o której mówił Profesor. Preparat wstrzyknięto w okolicę guza, ale co on zniszczy i co zaczopuje, to nie wiadomo. Mój guz pozbawiony pnia bardzo się unaczynił, a przez to jakby zabezpieczył przed chemią dyfuzyjną. Komfort dla psychiki to więc nie jest.
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i w imieniu Wandy i swoim dziękuję za pamięć
Edward
Odpowiedz
#58
A jednak chemia dyfuzyjna (TACE) zadziałała, przynajmniej częściowo! AFP ze 170 spadło po cześciu dniach do 64. Jest to wprawdzie nadal dużo powyżej górnej granicy (7,0), ale zawsze coś. Cieszę się, bo w ostatnich dwóch tygodniach ten marker nowotworowy rósł niemal pionowo!
Wczoraj było badanie "echo serca" i przeszedłem je pomyślnie. 
Dzisiaj pulmonolog, może TK jamy brzusznej, może poprawka u laryngologa z wykonanym TK zatok. Krew pobrano już o 5.00.
Miłego dnia Wam życzę
Edward
Odpowiedz
#59
Edwardzie
Widać kosmodrom dziala pozytywnie. AFP swój poziom kieruje do stanu akceptacji.
Kurde cholernie zdrowym trzeba być by zostać Astronautą a jeszcze bardziej biorcą.
Powiedz czy mozesz wychodzić na spacery ?

Doczytalem w kalendarzu ze dzisiaj Edward świętuje imieniny.
Jak Twoje ściskam i źyczę ......... a jak nie to teź sciskam i źyczę ..........

Pozdrowienia dla Wandy i bliskich.

Jędrek
PSA
2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58.
2012 XII LRP pT3bN1M1a Gl.3+4 Marginesy ?
2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY  09/2013 HT 
2013 RT /0,663/
2014 -2018  <0,002
Zakończenie HT  10.2018
2019 
Luty <0,002
Sierpień  0,046
Wrzesień  0,090
Październik  0,209
Grudzień 0,377
2020 
Styczeń 0,611
Luty      0,663
Marzec   0,761
Kwiecień 1,130
Maj         1,410
Limfadenektomia
Lipiec      0,234
Sierpień  0,015
Wrzesień  0,008
Listopad  0,006


Odpowiedz
#60
Tak, Jędrku, dzisiaj mam imieniny. Trafiłeś i za życzenia bardzo Ci dziękuję! Niestety pani laryngolog nie zrobiła mi prezentu. TK pokazał całkowicie zacienioną lewą zatokę czołową, tę samą, którą operowano cztery lata temu, no i otrzymałem skierowanie do ostatniej instancji - pracowni endoskopowej. Jeśli leczenie jest możliwe, to musi być szybkie, bo Profesor dzisiaj powiedział, że jestem na granicy możliwej transplantacji. Chodzi i o wielkość guza i o mój wiek. Pulmonolog nie miał zastrzeżeń, ale te zatoki!
Na spacery mogę chodzić w tym sensie, że czuję się dobrze. Nie chodze jednak, bo badania są czsto na telefon i trzeba być na sali. Poza tym jest zimno, ja mam nie najlepszą odporność no i jestem piecuchem!
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości