26.06.2017, 15:10:58
Jolu,
wydawało mi się, że temat zbrodni na Kresach nie może nas dzielić, jednak Ty profilaktycznie dmuchasz na bardzo zimne. Ja nie poruszam drażliwych kwestii z obszaru PO/PiS, bo te podzieliłyby nas na 100%, ale z mało znanego okresu naszej historii. Z okresu takich okrutnych zbrodni, że zwykły człowiek nie jest w stanie sobie ich wyobrazić. Pewnie nie pisałbym o tym, gdyby zbrodniarze zostali na Ukrainie nazwani zbrodniarzami, gdyby nie uczono dzieci o ich 'bohaterskich' czynach, gdyby imieniem Bandery nie nazywano ulic i placów, gdyby państwowe instytucje Ukrainy nie żądały ukarania tych, którzy rozebrali postawiony na polskiej ziemi pomnik poświęcony OUN/UPA oraz nie żądały odbudowania tego pomnika, gdyby wreszcie ludzie, których bezpośrednio lub pośrednio dotknęła zbrodnia ludobójstwa, potrafili wybaczyć i zapomnieć. Nie potrafią jednak.
Ostanie spotkanie z Czytelnikami miałem w miejscowości Nozdrzec leżącej po lewej stronie Sanu. Powiedziano mi o zdarzeniu, które miało miejsce w niewielkiej osadzie po prawej stronie tej rzeki. Ciężarna kobieta schowała się przed banderowcami w zbożu, ale niestety oni ją znaleźli. Rozpruli jej brzuch, wyjęli dziecko, a ją jelitami przywiązali do drzewa!
Krzywisz się, Jolu, że to nieapetyczny widok, że mógłbym sobie darować? To wykaż nieco empatii i postaw się na miejscu tej dziewczyny! Wiemy jakie larum każdy z nas podnosi, kiedy użądli go osa, a jak ma się to do tej okrutnej zbrodni? Można powiedzieć było, minęło, wyciągnijmy rękę do naszego wschodniego sąsiada. Pierwszy to zrobię, ale dopiero wtedy, gdy Ukraina potrafi obiektywnie rozliczyć się ze swoją historią z XX wieku. Procesy polityczne zachodzące dzisiaj na Ukrainie są po prostu groźne, ja się im z boku przyglądam i czasem dzielę się z Wami swoimi przemyśleniami.
Byłem przekonany, że ten temat nigdy nie wywoła polemiki. Gdyby nawet komuś bardzo się jakiś wpis nie podobał, to wystarczy po pierwszym przeczytanym zdaniu opuścić mój wątek. Przecież nie ma obowiązku czytania moich postów.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
wydawało mi się, że temat zbrodni na Kresach nie może nas dzielić, jednak Ty profilaktycznie dmuchasz na bardzo zimne. Ja nie poruszam drażliwych kwestii z obszaru PO/PiS, bo te podzieliłyby nas na 100%, ale z mało znanego okresu naszej historii. Z okresu takich okrutnych zbrodni, że zwykły człowiek nie jest w stanie sobie ich wyobrazić. Pewnie nie pisałbym o tym, gdyby zbrodniarze zostali na Ukrainie nazwani zbrodniarzami, gdyby nie uczono dzieci o ich 'bohaterskich' czynach, gdyby imieniem Bandery nie nazywano ulic i placów, gdyby państwowe instytucje Ukrainy nie żądały ukarania tych, którzy rozebrali postawiony na polskiej ziemi pomnik poświęcony OUN/UPA oraz nie żądały odbudowania tego pomnika, gdyby wreszcie ludzie, których bezpośrednio lub pośrednio dotknęła zbrodnia ludobójstwa, potrafili wybaczyć i zapomnieć. Nie potrafią jednak.
Ostanie spotkanie z Czytelnikami miałem w miejscowości Nozdrzec leżącej po lewej stronie Sanu. Powiedziano mi o zdarzeniu, które miało miejsce w niewielkiej osadzie po prawej stronie tej rzeki. Ciężarna kobieta schowała się przed banderowcami w zbożu, ale niestety oni ją znaleźli. Rozpruli jej brzuch, wyjęli dziecko, a ją jelitami przywiązali do drzewa!
Krzywisz się, Jolu, że to nieapetyczny widok, że mógłbym sobie darować? To wykaż nieco empatii i postaw się na miejscu tej dziewczyny! Wiemy jakie larum każdy z nas podnosi, kiedy użądli go osa, a jak ma się to do tej okrutnej zbrodni? Można powiedzieć było, minęło, wyciągnijmy rękę do naszego wschodniego sąsiada. Pierwszy to zrobię, ale dopiero wtedy, gdy Ukraina potrafi obiektywnie rozliczyć się ze swoją historią z XX wieku. Procesy polityczne zachodzące dzisiaj na Ukrainie są po prostu groźne, ja się im z boku przyglądam i czasem dzielę się z Wami swoimi przemyśleniami.
Byłem przekonany, że ten temat nigdy nie wywoła polemiki. Gdyby nawet komuś bardzo się jakiś wpis nie podobał, to wystarczy po pierwszym przeczytanym zdaniu opuścić mój wątek. Przecież nie ma obowiązku czytania moich postów.
Pozdrawiam serdecznie
Edward