06.03.2016, 15:59:31
(06.03.2016, 04:17:19)Edward napisał(a): Jakie to wszystko jest trudne!
Trudne jest, Edku.
My tu wszyscy sobie kpinki robimy z pewnej pani o chłodnym obliczu, w jasne szaty ubranej, z nadzieją, że ją zagadamy.
Albo przekonamy, że my tacy fajni jesteśmy, że ciekawiej jest z nami, niż bez nas.
Ale jako ludzie dorośli i inteligentni wiemy, o co idzie gra.
Przyjmujemy te reguły, bo czy mamy inne wyjście?
Nie mamy, więc róbmy swoje. Ale jest ciężko, wiem.
Cytat:Aspekt moralny przeszczepu też jest czynnikiem niezwykle ważnym.
Jest. Ale nie w tym sensie, o którym myślisz.
Ktoś, komu opowiedziałam o tobie, spytał mnie:
- To jak Edward teraz się modli? O co? To przecież trudne moralnie.
Nie wiem, jak się teraz modli Edward. Wiem, że trudny moralnie jest nie ten aspekt, który on ma na myśli.
Statystyka mówi, że tak czy owak codziennie ktoś ginie, również ludzie młodzi i zdrowi.
Dzieje się tak niezależnie od naszego pragnienia, by było inaczej.
Medycyna potrafi ich organy wykorzystać dla dobra innych. Problem moralny może mieć osoba, która decyduje, komu co dać w pierwszej kolejności, ale na ten temat chyba stworzono odpowiednie i dokładne przepisy.
Ty masz prawo do przeszczepu, jak każdy inny.
Ale człowiek, który dostaje coś bardzo ważnego jednak problem moralny ma.
Niedawno któryś z chłopaków napisał, ile kosztuje jego miesięczna kuracja enzalutamidem.
Jakoś tak wyczułam w tym jakby cień poczucia winy.
Bo to są ogromne pieniądze.
W ogóle leczenie onkologiczne to są ogromne pieniądze.
Ale przecież te pieniądze tak czy owak są, istnieją, również przez nas wypracowane, i mamy do nich prawo, jak każdy inny.
Mamy prawo do życia jak każdy inny.
Niektórzy z tych, którzy wysiłkiem lekarzy, narodowego funduszu i rodziny odzyskali zdrowie, albo przynajmniej uzyskali kilka lat życia,
starają się jakoś "zwrócić dług". Czy go mają? Nie wiem.
Szeregowiec Ryan, u schyłku życia, przy grobie tych, którzy stracili życie, by go ocalić, powiedział coś w tym stylu:
- Byłem zwykłym, porządnym człowiekiem, pracowałem, dobrze wychowałem dzieci. Czy to starczy?
Moim zdaniem starczy.
PS. Wybacz, że ja tak smętnie przy niedzieli. Właśnie wybieramy się na aukcję, gdzie będziemy zbierać pieniądze na leczenie młodej sąsiadki z zaawansowanym przerzutowym rakiem piersi, matki dwojga dzieci. Trudne to jest.