22.03.2017, 22:05:35
Ostatnio trochę jeżdżę środkami komunikacji miejskiej, a ponieważ mam farmakologicznie obniżaną odporność i zalecenie lekarzy, by unikać skupisk ludzi, to robię to w maseczce. Nie takiej, jaką za 50 groszy można kupić w aptece i przez którą nie tylko wirus, ale i chrabąsżcz się przeciśnie, ale antysmogowej, z aktywnym węglem, idealnie przylegającej do twarzy, za całe 15 zł. No i dzisiejsza ciekawostka natury społeczno-psychologicznej.
Zająłem miejsce przy oknie zostawiając wolne od środka autobusu. Na jednym z przystanków wsiadła pani 65+, skasowała bilet i bez zastanowienia usiadła obok. Kiedy jednak na mnie spojrzała natychmiast zmieniła miejsce. Dwa przystanki dalej sytuacja powtórzyła się z inną panią.
Już się przyzwyczaiłem do reakcji 5-6 latków, które prowadzone przez mamę jeszcze 50 metrów ode mnie cały czas się oglądają, ale te dwie panie? Ciekaw jestem, o czym one myślały?
Na terrorystę, to mogłem wyglądać dopiero w Castoramie i na jej parkingu, kiedy szedłem w maseczce z kupioną siekierą. Tam jednak nikt nie uciekał.
Edward
Zająłem miejsce przy oknie zostawiając wolne od środka autobusu. Na jednym z przystanków wsiadła pani 65+, skasowała bilet i bez zastanowienia usiadła obok. Kiedy jednak na mnie spojrzała natychmiast zmieniła miejsce. Dwa przystanki dalej sytuacja powtórzyła się z inną panią.
Już się przyzwyczaiłem do reakcji 5-6 latków, które prowadzone przez mamę jeszcze 50 metrów ode mnie cały czas się oglądają, ale te dwie panie? Ciekaw jestem, o czym one myślały?
Na terrorystę, to mogłem wyglądać dopiero w Castoramie i na jej parkingu, kiedy szedłem w maseczce z kupioną siekierą. Tam jednak nikt nie uciekał.
Edward