01.03.2017, 17:00:48
Smutno ostatnio było, jazda do Warszawy z przygodami, to dzisiaj coś lżejszego. Chodzi o medycynę i pamięć.
Do leków branych od lat, przeszczep wątroby dorzucił trzy kolejne - już do końca życia, a Centrum Gamma Knife jeszcze dwa, ąby nerw obłaskawić, skoro się promieniom nie dał.
Leki są drogie, chociaż szczęśliwie refundowane, to mają skubane swoje wymagania. A to paniska jedne chcą mieć pusty żołądek i wymagają, żeby co najmniej 2-3 godziny przed ich zażyciem nie jeść i jeszcze półtorej po, a to boczą się, jeśli inne leki brane są zbyt wcześnie.
Dawniej funkcjonowałem dość dobrze w układzie "rano-wieczór". Problemy zaczęły się, kiedy wszedł układ "rano-południe-wieczór", bo o południu często zapominałem. Teraz funkcjonuję w układzie godzinowym, bo nazw pór dnia i nocy zabrakło. Ten układ zapisany na kartce wiszącej na tablicy korkowej wygląda tak:
4.30=7.00=8.00=13.00=14.00=16.30=20.00=21.00=21.30
Tablica jednak milczy, a pamięć zawodzi i często w tym układzie następowały wielogodzinne zawirowania. Nieprzyjemne, bo jakoś trzeba było je porządkować, a wiedzy nie starczało.
Z pomocą musiał przyjść smartfon i samodyscyplina. Nie można wyłączyć alarmu i od razu nie wziąć leków, bo się zwyczajnie zapomni. Pilnuję więc naładowania baterii i natychmiast biegnę do przygotowanych na cały dzień dawek leków w opisanych pudełeczkach.
Nerw od dwóch dni daje trochę pożyć. To zasługa branych sterydów, które jednak mocno podnoszą cukier i znowu muszę brać insulinę, o czym też często zapominam.
Piszę III część powieści i non-stop zaglądam do ogłoszeń o sprzedaży samochodów. Może w sobotę po jakieś prawie pełnoletnie auto z synem pojedziemy?
Pozdrawiam
Edward
Do leków branych od lat, przeszczep wątroby dorzucił trzy kolejne - już do końca życia, a Centrum Gamma Knife jeszcze dwa, ąby nerw obłaskawić, skoro się promieniom nie dał.
Leki są drogie, chociaż szczęśliwie refundowane, to mają skubane swoje wymagania. A to paniska jedne chcą mieć pusty żołądek i wymagają, żeby co najmniej 2-3 godziny przed ich zażyciem nie jeść i jeszcze półtorej po, a to boczą się, jeśli inne leki brane są zbyt wcześnie.
Dawniej funkcjonowałem dość dobrze w układzie "rano-wieczór". Problemy zaczęły się, kiedy wszedł układ "rano-południe-wieczór", bo o południu często zapominałem. Teraz funkcjonuję w układzie godzinowym, bo nazw pór dnia i nocy zabrakło. Ten układ zapisany na kartce wiszącej na tablicy korkowej wygląda tak:
4.30=7.00=8.00=13.00=14.00=16.30=20.00=21.00=21.30
Tablica jednak milczy, a pamięć zawodzi i często w tym układzie następowały wielogodzinne zawirowania. Nieprzyjemne, bo jakoś trzeba było je porządkować, a wiedzy nie starczało.
Z pomocą musiał przyjść smartfon i samodyscyplina. Nie można wyłączyć alarmu i od razu nie wziąć leków, bo się zwyczajnie zapomni. Pilnuję więc naładowania baterii i natychmiast biegnę do przygotowanych na cały dzień dawek leków w opisanych pudełeczkach.
Nerw od dwóch dni daje trochę pożyć. To zasługa branych sterydów, które jednak mocno podnoszą cukier i znowu muszę brać insulinę, o czym też często zapominam.
Piszę III część powieści i non-stop zaglądam do ogłoszeń o sprzedaży samochodów. Może w sobotę po jakieś prawie pełnoletnie auto z synem pojedziemy?
Pozdrawiam
Edward