06.02.2017, 08:26:37
"Zupełnie innego rodzaju obawy czyniła gruźlica, od której nie było ratunku, a którą nazywali tam suchoti. Tak bardzo ludzie się jej obawiali, że nawet nie wolno było wymówić słowa suchoty tylko wpierw wymawiali suchi drowa w pieczi i śmierć na nią w młodym wieku."
Zacytowałem fragment "Michała", I tomu "Kresowej opowieści", dotyczący śmiertelnej choroby, jaką na kresach sto i więcej lat temu była gruźlica, by uzmysłowić Wam, jak w podejściu do nazewnictwa groźnych chorób niewiele się zmieniło. Bo dzisiaj wielu z nas nie mówi rak, ale ten cholerny skorupiak.
Skoro tak się dzieje, to widocznie jest to psychologicznie uzasadniona konieczność, potrzeba wymazania z pamięci i ucieczka od świata realnego w świat wyimaginowany, świat bez raka właśnie.
Ja jednak takiego wybiegu nie stosuję bo rak, to jest rak i choćbyśmy nie wiem jak bardzo zaklinali rzeczywistość, to w walce z nim niewiele to da.
Pozdrawiam
Edward
Zacytowałem fragment "Michała", I tomu "Kresowej opowieści", dotyczący śmiertelnej choroby, jaką na kresach sto i więcej lat temu była gruźlica, by uzmysłowić Wam, jak w podejściu do nazewnictwa groźnych chorób niewiele się zmieniło. Bo dzisiaj wielu z nas nie mówi rak, ale ten cholerny skorupiak.
Skoro tak się dzieje, to widocznie jest to psychologicznie uzasadniona konieczność, potrzeba wymazania z pamięci i ucieczka od świata realnego w świat wyimaginowany, świat bez raka właśnie.
Ja jednak takiego wybiegu nie stosuję bo rak, to jest rak i choćbyśmy nie wiem jak bardzo zaklinali rzeczywistość, to w walce z nim niewiele to da.
Pozdrawiam
Edward