Armandsie.
dziękuję za miłe słowa.
W "Wołyniu" znalazłem kilka fragmentów z mojej powieści. To być może przypadek, bo scenariusz pan Wojciech Smarzowski napisał na podstawie "Nienawiści" Stanisława Srokowskiego, ale cofnijmy się do sierpnia 2013. Wtedy w Internecie znalazłem informację, że pan Smarzowski kończy pisanie scenariusza do filmu "Wołyń". Ponieważ równolegle z pisaniem "Kresowej opowieści" ja sam pisałem scenariusz filmu fabularnego i był on już gotowy, a książka miała się ukazać za kilkanaście dni, to postanowiłem się z panem Wojciechem w tej sprawie skontaktować. Trudne to było, bo maila nie znałem, ale tekst przeznaczony dla pana Wojciecha wysłałem do PISF (Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej) z prośbą o przesłanie go do pana Smarzowskiego. No i udało się!
Pan Smarzowski odpisał po kilku dniach, że on robi filmy wyłącznie na podstawie własnych scenariuszy, ale "Kresową opowieść" na pewno kupi. W tej sytuacji zapytałem, czy zechce przyjąć jej egzemplarz autorski. Ucieszył się i podał adres do wysyłki.
Przed chwilą odnalazłem naszą ostatnią wymianę maili:
===
W dniu 2013-09-05 18:39:54 użytkownik Wojtek Smarzowski <....................> napisał:
> dziękuję, książki doszły
> i ucieszyły
> już zabrałem się za czytanie
> pozdrawiam, W.S
>
>
> Wiadomość napisana przez wel1973 w dniu 1 wrz 2013, o godz. 19:24:
>
> > Panie Wojciechu,
> > od trzech dni "Kresowa opowieść" jest w sprzedaży w księgarni zaczytani.pl, a jutro ma premierę w Empiku. Jej egzemplarz autorski jest już gotowy do wysyłki na Pana adres. Jutro pójdę na pocztę.
> > Pozdrawiam serdecznie
> > Edward Łysiak
===
Nie jest wykluczone, że pan Smarzowski po przeczytaniu "Kresowej opowieści" wprowadził korekty do gotowego scenariusza, bo kilka scen jest w 100% zgodnych z tymi, które są w mojej powieści. Byłbym bardzo dowartościowany, gdyby tak właśnie było.
A co do Mamy, to jest ona odważną kobietą i ta świadomość pozwoliła mi zapytać, czy chciałaby zobaczyć "Wołyń".
Mama o tych dramatycznych wydarzeniach zawsze mówi spokojnym głosem. Wzrusza się jedynie wtedy, kiedy opowiada o kieptarze - huculskim kożuszku.
10 listopada 1944 jej wieś została spacyfikowana przez dwie sotnie UPA, a ona sama i moja Babcia cudem uniknęły śmierci. Obie uciekały nad Czeremosz, do zarośli gęsto porastających meandryczne koryto tej rzeki, by nimi przejść 8 km do Kut, gdzie stacjonowali Rosjanie. Było jednak bardzo zimno, padał deszcz ze śniegiem, a one były lekko ubrane. Mama trzęsła się z zimna i było wątpliwe, czy zdoła dojść do Kut. Tuż przy zaroślach stał ostatni dom - ukraiński. Babcia zapukała do drzwi. Wyszła kobieta ok. 40-letnia, a Babcia poprosiła ją o coś do ubrania dla mojej Mamy. Ukrainka nie zastanawiała się ani chwili. Zdjęła kożuszek i dała go Mamie. - Idźcie i niech dobry Bóg was prowadzi - powiedziała. I o tym Mama opowiada już łamiącym się głosem i płacze.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
dziękuję za miłe słowa.
W "Wołyniu" znalazłem kilka fragmentów z mojej powieści. To być może przypadek, bo scenariusz pan Wojciech Smarzowski napisał na podstawie "Nienawiści" Stanisława Srokowskiego, ale cofnijmy się do sierpnia 2013. Wtedy w Internecie znalazłem informację, że pan Smarzowski kończy pisanie scenariusza do filmu "Wołyń". Ponieważ równolegle z pisaniem "Kresowej opowieści" ja sam pisałem scenariusz filmu fabularnego i był on już gotowy, a książka miała się ukazać za kilkanaście dni, to postanowiłem się z panem Wojciechem w tej sprawie skontaktować. Trudne to było, bo maila nie znałem, ale tekst przeznaczony dla pana Wojciecha wysłałem do PISF (Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej) z prośbą o przesłanie go do pana Smarzowskiego. No i udało się!
Pan Smarzowski odpisał po kilku dniach, że on robi filmy wyłącznie na podstawie własnych scenariuszy, ale "Kresową opowieść" na pewno kupi. W tej sytuacji zapytałem, czy zechce przyjąć jej egzemplarz autorski. Ucieszył się i podał adres do wysyłki.
Przed chwilą odnalazłem naszą ostatnią wymianę maili:
===
W dniu 2013-09-05 18:39:54 użytkownik Wojtek Smarzowski <....................> napisał:
> dziękuję, książki doszły
> i ucieszyły
> już zabrałem się za czytanie
> pozdrawiam, W.S
>
>
> Wiadomość napisana przez wel1973 w dniu 1 wrz 2013, o godz. 19:24:
>
> > Panie Wojciechu,
> > od trzech dni "Kresowa opowieść" jest w sprzedaży w księgarni zaczytani.pl, a jutro ma premierę w Empiku. Jej egzemplarz autorski jest już gotowy do wysyłki na Pana adres. Jutro pójdę na pocztę.
> > Pozdrawiam serdecznie
> > Edward Łysiak
===
Nie jest wykluczone, że pan Smarzowski po przeczytaniu "Kresowej opowieści" wprowadził korekty do gotowego scenariusza, bo kilka scen jest w 100% zgodnych z tymi, które są w mojej powieści. Byłbym bardzo dowartościowany, gdyby tak właśnie było.
A co do Mamy, to jest ona odważną kobietą i ta świadomość pozwoliła mi zapytać, czy chciałaby zobaczyć "Wołyń".
Mama o tych dramatycznych wydarzeniach zawsze mówi spokojnym głosem. Wzrusza się jedynie wtedy, kiedy opowiada o kieptarze - huculskim kożuszku.
10 listopada 1944 jej wieś została spacyfikowana przez dwie sotnie UPA, a ona sama i moja Babcia cudem uniknęły śmierci. Obie uciekały nad Czeremosz, do zarośli gęsto porastających meandryczne koryto tej rzeki, by nimi przejść 8 km do Kut, gdzie stacjonowali Rosjanie. Było jednak bardzo zimno, padał deszcz ze śniegiem, a one były lekko ubrane. Mama trzęsła się z zimna i było wątpliwe, czy zdoła dojść do Kut. Tuż przy zaroślach stał ostatni dom - ukraiński. Babcia zapukała do drzwi. Wyszła kobieta ok. 40-letnia, a Babcia poprosiła ją o coś do ubrania dla mojej Mamy. Ukrainka nie zastanawiała się ani chwili. Zdjęła kożuszek i dała go Mamie. - Idźcie i niech dobry Bóg was prowadzi - powiedziała. I o tym Mama opowiada już łamiącym się głosem i płacze.
Pozdrawiam serdecznie
Edward