21.10.2016, 14:45:31
Jutro zabieram Mamę (87 lat) na "Wołyń". Mama chce iść, chociaż nie wie, jak to psychicznie zniesie.
Ona była w samym sercu wydarzeń poruszanych w tym filmie. Była w pokoju, w którym najpierw zastrzelono jej wujka, a później nożami posiekano 9.letnią Krysię - jego córkę. Między jedną i drugą śmiercią, bo wujka banderowcy zastrzelili przez otwarte okno, Mama zdążyła wybiec na ciemny korytarz i przypadkowo dokonać dobrego wyboru - za jednymi drzwiami byli banderowcy, za drugimi wolne od nich podwórze. Wybrała te drugie drzwi.
Wcześniej, bo w kwietniu 1944 roku, była w Kutach, miasteczku znanym w naszej historii z ostatniego posiedzenia rządu II RP 17 września 1939 roku i śmierci z rąk żołnierzy Armii Czerwonej Tadeusza Dołęgi-Mostowicza (20 września 1939). Otóż w tym kwietniu, przepełnione uciekinierami z pobliskich wsi miasteczko otoczyło kilka sotni Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). To był Wielki Tydzień, a w czasie jego dwóch dni banderowcy, jak zwykle w okrutny sposób, zamordowali ok. 200 Polaków i Ormian. Mamę, wtedy 15 letnią dziewczynę, z tego kotła wyprowadziła w ukraińskim przebraniu 20 letnia Wasiuta Nargan - Ukrainka, córka Mamy i Babci sąsiadów - dla mnie bohaterka, na której grobie zawsze, kiedy byłem na Ukrainie, zapalałem znicz.
Wiem, że nie jest to temat właściwy dla tego wątku, więc na tych przykładach poprzestanę, ale jak sami widzicie coraz bardziej wracam do normalnego życia!
Edward
Ona była w samym sercu wydarzeń poruszanych w tym filmie. Była w pokoju, w którym najpierw zastrzelono jej wujka, a później nożami posiekano 9.letnią Krysię - jego córkę. Między jedną i drugą śmiercią, bo wujka banderowcy zastrzelili przez otwarte okno, Mama zdążyła wybiec na ciemny korytarz i przypadkowo dokonać dobrego wyboru - za jednymi drzwiami byli banderowcy, za drugimi wolne od nich podwórze. Wybrała te drugie drzwi.
Wcześniej, bo w kwietniu 1944 roku, była w Kutach, miasteczku znanym w naszej historii z ostatniego posiedzenia rządu II RP 17 września 1939 roku i śmierci z rąk żołnierzy Armii Czerwonej Tadeusza Dołęgi-Mostowicza (20 września 1939). Otóż w tym kwietniu, przepełnione uciekinierami z pobliskich wsi miasteczko otoczyło kilka sotni Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). To był Wielki Tydzień, a w czasie jego dwóch dni banderowcy, jak zwykle w okrutny sposób, zamordowali ok. 200 Polaków i Ormian. Mamę, wtedy 15 letnią dziewczynę, z tego kotła wyprowadziła w ukraińskim przebraniu 20 letnia Wasiuta Nargan - Ukrainka, córka Mamy i Babci sąsiadów - dla mnie bohaterka, na której grobie zawsze, kiedy byłem na Ukrainie, zapalałem znicz.
Wiem, że nie jest to temat właściwy dla tego wątku, więc na tych przykładach poprzestanę, ale jak sami widzicie coraz bardziej wracam do normalnego życia!
Edward