11.10.2016, 18:38:02
Jędrku,
wielkie dzięki za te informacje!
Kiedy przeanalizowaliśmy skład pomidorówki, to okazało się, że IG musiała mieć ona duży. Wcześniej byliśmy w Auchan na zakupach i będąc na lekkim głodzie kupiłem bułkę z żurawiną. Nie słodką, raczej podobną do tzw. ciabatty, ale z suszoną żurawiną. I rzeczywiście musiała nastąpić jakaś pokarmowa interakcja skoro glukometr pokazał aż 349. Tego jednak nie mogłem przewidzieć i obawiam się, że nie prędko będę mógł.
Spacer wypadł pod dwoma względami obiecująco.
Kondycja poprawia się, bo dość szybki marsz (5,3 km w 67minut) nie spowodował ani zadyszki ani specjalnego zmęczenia.
Poziom cukru po 30 minutach od zakończenia marszu wyniósł 107. Na pewno nie zbiła go dawka 12 jednostek insuliny zwłaszcza, że po jej zaaplikowaniu zjadłem zapiekankę z makaronem, parówkami, żółtym serem, przecierem pomidorowym i czymś tam jeszcze. To musiał być wynik tego najdłuższego dotąd spaceru. Jutro znowu przejdę tę samą trasę i może w lepszym czasie.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
wielkie dzięki za te informacje!
Kiedy przeanalizowaliśmy skład pomidorówki, to okazało się, że IG musiała mieć ona duży. Wcześniej byliśmy w Auchan na zakupach i będąc na lekkim głodzie kupiłem bułkę z żurawiną. Nie słodką, raczej podobną do tzw. ciabatty, ale z suszoną żurawiną. I rzeczywiście musiała nastąpić jakaś pokarmowa interakcja skoro glukometr pokazał aż 349. Tego jednak nie mogłem przewidzieć i obawiam się, że nie prędko będę mógł.
Spacer wypadł pod dwoma względami obiecująco.
Kondycja poprawia się, bo dość szybki marsz (5,3 km w 67minut) nie spowodował ani zadyszki ani specjalnego zmęczenia.
Poziom cukru po 30 minutach od zakończenia marszu wyniósł 107. Na pewno nie zbiła go dawka 12 jednostek insuliny zwłaszcza, że po jej zaaplikowaniu zjadłem zapiekankę z makaronem, parówkami, żółtym serem, przecierem pomidorowym i czymś tam jeszcze. To musiał być wynik tego najdłuższego dotąd spaceru. Jutro znowu przejdę tę samą trasę i może w lepszym czasie.
Pozdrawiam serdecznie
Edward