Witajcie po długiej przerwie.
Milczałem, bo nic szczególnego u mnie się nie działo. Jednak wczoraj odebrałem wynik TK i lekki niepokój on wprowadził. Po trzech celowanych chemiach TACE spodziewałem się znacznego zmniejszenia guza. Powodem tego był fakt, że po pierwszej chemii guz zmniejszył się z 55x45 mm do 41x33 mm. Tymczasem 1,5 miesiąca po trzeciej chemii ma on wymiary 50x30 mm. W dodatku w jego okolicy pojawiła się nowa zmiana, której poprzednio badanie TK nie wykazało.
Za trzy dni mam wizytę w poradni transplantacyjnej w Warszawie. W tym samym dniu będzie wykonane badanie krwi. Jakiś obraz po tym wszystkim się pojawi, ale obawiam się, że nie będzie on tak optymistyczny, jak na to liczyłem.
Granicą przeszczepialności jest średnica pojedynczego guza nie przekraczająca 50 mm lub trzech guzów o średnicy mniejszej niż 30 mm. Ja znowu o te granice się ocieram i stąd ten lekki niepokój. Jest on o tyle uzasadniony, że więcej chemii prawdopodobnie nie dostanę. Jak powiedział mój lekarz prowadzący, chirurg zajmujący się przeszczepami wątroby, trzy TACE to wszystko ze względu na to, że cewnik podający chemię rozszerza tętnice, a to utrudnia scalenie nowej wątroby z tym, co pozostało po starej.
Jakiś czas temu przeglądałem wyniki skuteczności przeszczepów wątroby. Nie pamiętam dokładnie liczby pacjentów, na której te badania przeprowadzono, ale było to kilkaset osób. Przeżywalność jednego roku po przeszczepie wynosiła 90%, więc nieźle. Była jednak 39 osobowa grupa, która przeszczepu nie doczekała. Po usunięciu 10 zębów i nadziei danej na Banacha niechętnie bym się w tej grupie znalazł. W dodatku ciągłe czekanie na telefon z poleceniem szybkiego stawienia się w klinice komplikuje codzienne życie. Nie zabiorę się za wymianę kadłuba w żaglówce. Nie jest ona jeszcze w tej chwili potrzebna i spokojnie mógłbym "Kornika" zwodować i nacieszyć się wodą oraz wiatrem, ale nic z tego. Nie zdążę do Warszawy, kiedy telefon od konsultanta ds. transplantacji zastanie mnie na środku jeziora.
Pozdrawiam
Edward
Milczałem, bo nic szczególnego u mnie się nie działo. Jednak wczoraj odebrałem wynik TK i lekki niepokój on wprowadził. Po trzech celowanych chemiach TACE spodziewałem się znacznego zmniejszenia guza. Powodem tego był fakt, że po pierwszej chemii guz zmniejszył się z 55x45 mm do 41x33 mm. Tymczasem 1,5 miesiąca po trzeciej chemii ma on wymiary 50x30 mm. W dodatku w jego okolicy pojawiła się nowa zmiana, której poprzednio badanie TK nie wykazało.
Za trzy dni mam wizytę w poradni transplantacyjnej w Warszawie. W tym samym dniu będzie wykonane badanie krwi. Jakiś obraz po tym wszystkim się pojawi, ale obawiam się, że nie będzie on tak optymistyczny, jak na to liczyłem.
Granicą przeszczepialności jest średnica pojedynczego guza nie przekraczająca 50 mm lub trzech guzów o średnicy mniejszej niż 30 mm. Ja znowu o te granice się ocieram i stąd ten lekki niepokój. Jest on o tyle uzasadniony, że więcej chemii prawdopodobnie nie dostanę. Jak powiedział mój lekarz prowadzący, chirurg zajmujący się przeszczepami wątroby, trzy TACE to wszystko ze względu na to, że cewnik podający chemię rozszerza tętnice, a to utrudnia scalenie nowej wątroby z tym, co pozostało po starej.
Jakiś czas temu przeglądałem wyniki skuteczności przeszczepów wątroby. Nie pamiętam dokładnie liczby pacjentów, na której te badania przeprowadzono, ale było to kilkaset osób. Przeżywalność jednego roku po przeszczepie wynosiła 90%, więc nieźle. Była jednak 39 osobowa grupa, która przeszczepu nie doczekała. Po usunięciu 10 zębów i nadziei danej na Banacha niechętnie bym się w tej grupie znalazł. W dodatku ciągłe czekanie na telefon z poleceniem szybkiego stawienia się w klinice komplikuje codzienne życie. Nie zabiorę się za wymianę kadłuba w żaglówce. Nie jest ona jeszcze w tej chwili potrzebna i spokojnie mógłbym "Kornika" zwodować i nacieszyć się wodą oraz wiatrem, ale nic z tego. Nie zdążę do Warszawy, kiedy telefon od konsultanta ds. transplantacji zastanie mnie na środku jeziora.
Pozdrawiam
Edward