25.06.2016, 06:41:57
Wczoraj było małe rodzinne spotkanie z powodu imienin Wandy. Gościliśmy Wojtusia (4 lata 3 miesiące), Radka (3,0) i ich rodziców. Wanda przygotowała różne smakowitości, na które ja mogłem jedynie smętnie spoglądać z powodów już w tym wątku dyskutowanych. Wcześniej testowałem zmiksowane różne potrawy, bo prawie wszystko zmiksować można, ale wczoraj na koniec Wanda podała pizzę. Robi ją na znakomitym, miękkim cieście, a że położone plastry pomidorów jeszcze bardziej całość zmiękczały, to zaryzykowałem degustację. Siedziałem na kanapie siekąc i przeżuwając tym, co mi jeszcze zostało, a było wręcz nieziemsko trudno, bo ostatnia wizyta u pani stomatolog była ledwie dwa dni wcześniej. No więc w skupieniu, cierpieniu i oczywistym milczeniu smakowałem pizzę, której zmiksować raczej nie było można.
Przy stole tymczasem rozgorzała dyskusja między najmłodszym i starszym pokoleniem o zasadach dobrego wychowania i rozmowach podczas posiłków. Maluchy dowiadywały się, że rozmawiać wprawdzie można, ale nigdy nie należy mówić z pełną buzią. Dyskusja była gorąca i trwała już chyba z dziesięć minut, kiedy nagle Wojtuś powiedział, że najlepiej to zachowuje się dziadek, bo je z zamkniętą buzią i nic nie mówi. Spontaniczny śmiech dorosłych trwał chyba kwadrans, a ja ciągle się zastanawiam, o co mogło im chodzić!
Edward
Przy stole tymczasem rozgorzała dyskusja między najmłodszym i starszym pokoleniem o zasadach dobrego wychowania i rozmowach podczas posiłków. Maluchy dowiadywały się, że rozmawiać wprawdzie można, ale nigdy nie należy mówić z pełną buzią. Dyskusja była gorąca i trwała już chyba z dziesięć minut, kiedy nagle Wojtuś powiedział, że najlepiej to zachowuje się dziadek, bo je z zamkniętą buzią i nic nie mówi. Spontaniczny śmiech dorosłych trwał chyba kwadrans, a ja ciągle się zastanawiam, o co mogło im chodzić!
Edward