11.03.2023, 18:22:49
Mirabelki i szczaw mówisz? To ja na pewno z głodu zejdę z tego świata. Nie to, że ich nie lubię, ale ich zwyczajnie nie mam. Jakieś trzydzieści lat temu wyciąłem największe drzewo w sadzie, mirabelkę właśnie. Owocowała każdego roku, owoców miała ze dwadzieścia wiader i nikt ich jeść nie chciał. Skąd mogłem wtedy wiedzieć, że kiedyś jej owoce staną się podstawą diety?
Szczawiu też nie mam. W wiejskim obejściu zimują dwa kucyki, a sad jest mały. Podstawą ich wyżywienia jest siano, ale jeśli pojawi się coś zielonego, to one to natychmiast zjadają. Tak tego pilnują, że właściwie nic zielonego się nie pojawia. Szczaw też.
Eksperymenty kulinarne bardzo lubię, chociaż czasem kiepsko na tym wychodzę. To fragment wspomnień z dwumiesięcznej delegacji w Hiszpanii.
Przecieram kulinarne szlaki często zamawiając to, czego jeszcze nie jedliśmy. Zwykle odkrywam coś, co staje się naszym regularnie zamawianym daniem. Nie udaje mi się przekonać kolegów jedynie do calamares a la romana, czyli panierowanych pierścieni macki kalmara – naprawdę smacznych.
- Dos trucha con potatoes - zamawia Adam dla siebie i Jacka, a ja pokazuję coś, czego jeszcze nie próbowaliśmy. Adam nie ma tym razem rozmówek, więc zamawiam zupełnie w ciemno. Dziewczyna patrzy na mnie dziwnie i odchodzi wzruszając ramionami.
Tym razem mam pecha: koledzy dostają pysznego pstrąga, a przede mną ląduje talerz z kawałkami tłuszczu w bliżej nieokreślonym sosie. Fatalnie pachnie i jeszcze gorzej smakuje. Tylko dzięki potrójnej porcji bagietki udaje mi się dobrnąć do końca.
- Flaki - czyta następnego dnia Adam, a ja wiem, że Hiszpanie tę nazwę traktują dosłownie. Flaki to flaki i tyle!
Stary czeski dowcip spokojnie przebijam: Já se nebojím, já mám dva raky.
Pozdrawiam
Edward
Szczawiu też nie mam. W wiejskim obejściu zimują dwa kucyki, a sad jest mały. Podstawą ich wyżywienia jest siano, ale jeśli pojawi się coś zielonego, to one to natychmiast zjadają. Tak tego pilnują, że właściwie nic zielonego się nie pojawia. Szczaw też.
Eksperymenty kulinarne bardzo lubię, chociaż czasem kiepsko na tym wychodzę. To fragment wspomnień z dwumiesięcznej delegacji w Hiszpanii.
Przecieram kulinarne szlaki często zamawiając to, czego jeszcze nie jedliśmy. Zwykle odkrywam coś, co staje się naszym regularnie zamawianym daniem. Nie udaje mi się przekonać kolegów jedynie do calamares a la romana, czyli panierowanych pierścieni macki kalmara – naprawdę smacznych.
- Dos trucha con potatoes - zamawia Adam dla siebie i Jacka, a ja pokazuję coś, czego jeszcze nie próbowaliśmy. Adam nie ma tym razem rozmówek, więc zamawiam zupełnie w ciemno. Dziewczyna patrzy na mnie dziwnie i odchodzi wzruszając ramionami.
Tym razem mam pecha: koledzy dostają pysznego pstrąga, a przede mną ląduje talerz z kawałkami tłuszczu w bliżej nieokreślonym sosie. Fatalnie pachnie i jeszcze gorzej smakuje. Tylko dzięki potrójnej porcji bagietki udaje mi się dobrnąć do końca.
- Flaki - czyta następnego dnia Adam, a ja wiem, że Hiszpanie tę nazwę traktują dosłownie. Flaki to flaki i tyle!
Stary czeski dowcip spokojnie przebijam: Já se nebojím, já mám dva raky.
Pozdrawiam
Edward
Ur.1948; PSA 2008-2011: 3,10-8,74; Bps 9/2011: Gl. 3+3; Scyntygrafia OK. 12/2011-LRP. Poj. 100 cm3. Hist-pat: POMIMO BAD. LICZNYCH WYC. NIE UDAŁO SIĘ WYKRYĆ OGNISKA PIERW.!
PSA: 2012-2018<0,006;2019: od 0,010 do 0,042;2020: 0,012 i 0,014; 2021:0,008 i 0,020; 2022:0,031 i 0,015; 2013-2015-wzrost guza wątroby. 5/2015-otwarta operacja i termoablacja guza. Hist-pat: rak wątrobowokomórkowy. Wznowa. WUM Banacha - 03.09.2016 - przeszczep wątroby.
PSA: 2012-2018<0,006;2019: od 0,010 do 0,042;2020: 0,012 i 0,014; 2021:0,008 i 0,020; 2022:0,031 i 0,015; 2013-2015-wzrost guza wątroby. 5/2015-otwarta operacja i termoablacja guza. Hist-pat: rak wątrobowokomórkowy. Wznowa. WUM Banacha - 03.09.2016 - przeszczep wątroby.