14.06.2016, 20:15:12
Moje problemy onkologiczne, to jedno, ale pamięć o kresowym ludobójstwie, to drugie. 11 lipca kolejna, już 73. rocznica apogeum zbrodni wołyńskiej.
Przed chwilą opublikowałem na Facebook'u odpowiedź na polemiczny wpis jednego z Ukraińców mieszkających od kilku lat w Polsce.
---
Panie Olegu,
polsko-ukraińska historia jest skomplikowana. Sześć wieków naszej obecności na terenach dzisiejszej Ukrainy, gdzie pomijając ewidentnie polski Lwów (65% Polaków, 22% Żydów, 10% Ukraińców w 1935 roku) wy stanowiliście etniczną większość (woj. Wołyńskie i Stanisławowskie po ok. 70%), nie zjednało waszej do nas sympatii. Powstanie Chmielnickiego i powstania chłopskie w XVIII wieku były najbardziej widocznymi tego przykładami.
Przyjmuje się, że wasza świadomość odrębnej państwowości narodziła się w XIX wieku. W XX wieku wasi nacjonaliści postanowili o niepodległą Ukrainę „zawalczyć”. Podczas II wojny światowej, OUN/UPA zaczęła ‘czyścić’ wasze dzisiejsze ziemie z wszystkich 'cużyńców'. Szaleniec Doncow wymyślił tę chorą ideologię, a Szuchewycz i Bandera wcielali ją w życie. Skończyło się to ludobójczą rzezią tak okrutną, że cywilizowany człowiek nie potrafi tego pojąć.
Jeśli ma pan małe dzieci, to proszę sobie wyobrazić bandziorów chwytających je za nóżki i roztrzaskujących główki o ścianę przy panu i pańskiej żonie!
I dalej niech pan sobie wyobrazi tych samych bandziorów gwałcących zbiorowo pańską żonę, wbijających na koniec w jej krocze gruby ogrodzeniowy pal i obcinających jej piersi!
Na koniec proszę wyobrazić siebie samego ze zdzieraną płatami skórą z pleców i z ud, wyłamanymi nogami w kolanach i z rozpłataną toporem głową!
Ja tego nie wymyśliłem! Zbierając materiały do powieści tego rodzaju opisy przedstawili mi, nieżyjący już dzisiaj w większości, moi rozmówcy. Czy pańscy krewni i znajomi, którzy by to widzieli i cudem uniknęli kaźni, mogliby o tym zapomnieć? Pytanie retoryczne, więc i kresowi Polacy to pamiętają. To ich święty, wobec niewinnych ofiar banderowskiego terroru, obowiązek!
Pyta pan Tomasza Maciejczuka, czego chce pisząc artykuł o wypieraniu się przez was swojej własnej historii? Naprawdę pan nie rozumie, że nam nie chodzi o Lwów ani o ziemie Zachodniej Ukrainy? Na prawdę myśli pan, że nie widzimy gloryfikowania przez waszego prezydenta i wasz parlament zbrodniarzy z OUN/UPA? Naprawdę myśli pan, że jest nam to obojętne?
Panie Olegu,
nazwijcie zbrodniarzy zbrodniarzami, potępcie ich nieludzkie zbrodnie, przestańcie ich imionami nazywać place i ulice, a droga do prawdziwego dialogu stanie się otwarta. Nie przyjmujcie, jako cały naród, odpowiedzialności za zbrodnie OUN/UPA. Gloryfikując zbrodniarzy, a to robicie i nie może pan temu zaprzeczyć, utożsamiacie się, jako Ukraina i Ukraińcy z czynami OUN/UPA w najbardziej mrocznym okresie naszej wspólnej historii. My to widzimy, a pan Tomasz Maciejczuk, jako jeden z wielu strażników niezakłamanej historii, napisał ten artykuł, który tak bardzo pana zbulwersował.
---
Jutro wracamy do Wrocławia, a jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, to w sobotę meldujemy się w Michelinie! Z konkursem! Sponsorzy do dzieła!
Edward
Przed chwilą opublikowałem na Facebook'u odpowiedź na polemiczny wpis jednego z Ukraińców mieszkających od kilku lat w Polsce.
---
Panie Olegu,
polsko-ukraińska historia jest skomplikowana. Sześć wieków naszej obecności na terenach dzisiejszej Ukrainy, gdzie pomijając ewidentnie polski Lwów (65% Polaków, 22% Żydów, 10% Ukraińców w 1935 roku) wy stanowiliście etniczną większość (woj. Wołyńskie i Stanisławowskie po ok. 70%), nie zjednało waszej do nas sympatii. Powstanie Chmielnickiego i powstania chłopskie w XVIII wieku były najbardziej widocznymi tego przykładami.
Przyjmuje się, że wasza świadomość odrębnej państwowości narodziła się w XIX wieku. W XX wieku wasi nacjonaliści postanowili o niepodległą Ukrainę „zawalczyć”. Podczas II wojny światowej, OUN/UPA zaczęła ‘czyścić’ wasze dzisiejsze ziemie z wszystkich 'cużyńców'. Szaleniec Doncow wymyślił tę chorą ideologię, a Szuchewycz i Bandera wcielali ją w życie. Skończyło się to ludobójczą rzezią tak okrutną, że cywilizowany człowiek nie potrafi tego pojąć.
Jeśli ma pan małe dzieci, to proszę sobie wyobrazić bandziorów chwytających je za nóżki i roztrzaskujących główki o ścianę przy panu i pańskiej żonie!
I dalej niech pan sobie wyobrazi tych samych bandziorów gwałcących zbiorowo pańską żonę, wbijających na koniec w jej krocze gruby ogrodzeniowy pal i obcinających jej piersi!
Na koniec proszę wyobrazić siebie samego ze zdzieraną płatami skórą z pleców i z ud, wyłamanymi nogami w kolanach i z rozpłataną toporem głową!
Ja tego nie wymyśliłem! Zbierając materiały do powieści tego rodzaju opisy przedstawili mi, nieżyjący już dzisiaj w większości, moi rozmówcy. Czy pańscy krewni i znajomi, którzy by to widzieli i cudem uniknęli kaźni, mogliby o tym zapomnieć? Pytanie retoryczne, więc i kresowi Polacy to pamiętają. To ich święty, wobec niewinnych ofiar banderowskiego terroru, obowiązek!
Pyta pan Tomasza Maciejczuka, czego chce pisząc artykuł o wypieraniu się przez was swojej własnej historii? Naprawdę pan nie rozumie, że nam nie chodzi o Lwów ani o ziemie Zachodniej Ukrainy? Na prawdę myśli pan, że nie widzimy gloryfikowania przez waszego prezydenta i wasz parlament zbrodniarzy z OUN/UPA? Naprawdę myśli pan, że jest nam to obojętne?
Panie Olegu,
nazwijcie zbrodniarzy zbrodniarzami, potępcie ich nieludzkie zbrodnie, przestańcie ich imionami nazywać place i ulice, a droga do prawdziwego dialogu stanie się otwarta. Nie przyjmujcie, jako cały naród, odpowiedzialności za zbrodnie OUN/UPA. Gloryfikując zbrodniarzy, a to robicie i nie może pan temu zaprzeczyć, utożsamiacie się, jako Ukraina i Ukraińcy z czynami OUN/UPA w najbardziej mrocznym okresie naszej wspólnej historii. My to widzimy, a pan Tomasz Maciejczuk, jako jeden z wielu strażników niezakłamanej historii, napisał ten artykuł, który tak bardzo pana zbulwersował.
---
Jutro wracamy do Wrocławia, a jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, to w sobotę meldujemy się w Michelinie! Z konkursem! Sponsorzy do dzieła!
Edward