30.03.2022, 07:47:00
Ciężkie były ostatnie wpisy w moim wątku, więc teraz coś lżejszego.
Mniej i bardziej poważnych chorób mam tyle, że spokojnie można by było obdzielić nimi kilka osób. Dotychczasowe archiwizowanie przeze mnie dokumentacji medycznej z nimi związanej było tematyczne, tzn. każda choroba miała swoją teczkę. Różne badania, wykonywane w ramach danej choroby, przydawały się jednak do diagnozowania innych chorób i robiło się małe zamieszanie.
Ostatni kwartał, to dla mnie dwie wizyty na SOR, dwa pobyty w szpitalu, covid, długa kwarantanna, kilka badań laboratoryjnych, TK, RTG i ponad dziesięć spotkań z lekarzami w kilku poradniach. Te wszystkie zdarzenia generowały i nadal generują dokumentację, w której zaczynałem się już gubić. To spowodowało, że od początku tego roku postanowiłem gromadzić dokumentację nie w ujęciu tematycznym, ale chronologicznym. Nie miałem jednak wolnego segregatora, więc postanowiłem zagospodarować jeden z dotychczas wykorzystywanych.
Na początku lat 80., kiedy Internet dopiero raczkował, a ja miałem 30+, jedna z gazet zaczęła publikować artykuły związane z szeroko rozumianym pojęciem seksu. To były czasy Lwa-Starowicza i Michaliny Wisłockiej, a swoją wiedzę przekazywali oni w publikacjach książkowych i prasowych. Owa gazeta do pierwszej publikacji dołączyła bardzo porządnie wykonany segregator, by wspomniane artykuły gromadzić właśnie w nim. Segregator miał duży napis JAK SIĘ KOCHAĆ umieszczony na okładce i jego grzbiecie. Miał też podtytuł nadrukowany mniejszą, ale ciągle dużą czcionką. Wiek 70+ sprawił, że z uśmiechem przeglądałem publikacje sprzed czterech dekad i bez żalu się z nimi rozstałem.
Ostatnio moją wiodącą chorobą jest ciągle spadająca hemoglobina i praktycznie 90% tegorocznej dokumentacji jest związane właśnie z nią. Wydrukowałem więc napis HEMOGLOBINA tak dużą czcionką, aby przykryć oryginalny tekst JAK SIĘ KOCHAĆ. Ponieważ segregator ma kolor delikatnej szarości, to naklejona HEMOGLOBINA na pierwszy rzut oka wyglądała na oryginalny nadruk. Miałem też zakleić podtytuł, ale jakaś priorytetowa domowa czynność sprawiła, że przerwałem pracę, a później o niej zapomniałem.
Kilka dni temu byłem w przychodni u lekarza rodzinnego. Moja pani doktor od dłuższego czasu jest chora, więc zastępowała ją młoda lekarka. Siedzieliśmy naprzeciw siebie. Segregator z dokumentacją położyłem na biurku i odłożyłem torbę, w której go przyniosłem, na podłogę. Przez 2-3 sekundy lekarka widziała okładkę segregatora, a ja otwierając go widziałem jej zdziwienie i dość duże oczy. Dopiero wtedy przypomniałem sobie o niezaklejonym podtytule, a brzmiał on tak: CZYLI CO TRZEBA WIEDZIEĆ O SEKSIE.
Miłego dnia
Edward
Mniej i bardziej poważnych chorób mam tyle, że spokojnie można by było obdzielić nimi kilka osób. Dotychczasowe archiwizowanie przeze mnie dokumentacji medycznej z nimi związanej było tematyczne, tzn. każda choroba miała swoją teczkę. Różne badania, wykonywane w ramach danej choroby, przydawały się jednak do diagnozowania innych chorób i robiło się małe zamieszanie.
Ostatni kwartał, to dla mnie dwie wizyty na SOR, dwa pobyty w szpitalu, covid, długa kwarantanna, kilka badań laboratoryjnych, TK, RTG i ponad dziesięć spotkań z lekarzami w kilku poradniach. Te wszystkie zdarzenia generowały i nadal generują dokumentację, w której zaczynałem się już gubić. To spowodowało, że od początku tego roku postanowiłem gromadzić dokumentację nie w ujęciu tematycznym, ale chronologicznym. Nie miałem jednak wolnego segregatora, więc postanowiłem zagospodarować jeden z dotychczas wykorzystywanych.
Na początku lat 80., kiedy Internet dopiero raczkował, a ja miałem 30+, jedna z gazet zaczęła publikować artykuły związane z szeroko rozumianym pojęciem seksu. To były czasy Lwa-Starowicza i Michaliny Wisłockiej, a swoją wiedzę przekazywali oni w publikacjach książkowych i prasowych. Owa gazeta do pierwszej publikacji dołączyła bardzo porządnie wykonany segregator, by wspomniane artykuły gromadzić właśnie w nim. Segregator miał duży napis JAK SIĘ KOCHAĆ umieszczony na okładce i jego grzbiecie. Miał też podtytuł nadrukowany mniejszą, ale ciągle dużą czcionką. Wiek 70+ sprawił, że z uśmiechem przeglądałem publikacje sprzed czterech dekad i bez żalu się z nimi rozstałem.
Ostatnio moją wiodącą chorobą jest ciągle spadająca hemoglobina i praktycznie 90% tegorocznej dokumentacji jest związane właśnie z nią. Wydrukowałem więc napis HEMOGLOBINA tak dużą czcionką, aby przykryć oryginalny tekst JAK SIĘ KOCHAĆ. Ponieważ segregator ma kolor delikatnej szarości, to naklejona HEMOGLOBINA na pierwszy rzut oka wyglądała na oryginalny nadruk. Miałem też zakleić podtytuł, ale jakaś priorytetowa domowa czynność sprawiła, że przerwałem pracę, a później o niej zapomniałem.
Kilka dni temu byłem w przychodni u lekarza rodzinnego. Moja pani doktor od dłuższego czasu jest chora, więc zastępowała ją młoda lekarka. Siedzieliśmy naprzeciw siebie. Segregator z dokumentacją położyłem na biurku i odłożyłem torbę, w której go przyniosłem, na podłogę. Przez 2-3 sekundy lekarka widziała okładkę segregatora, a ja otwierając go widziałem jej zdziwienie i dość duże oczy. Dopiero wtedy przypomniałem sobie o niezaklejonym podtytule, a brzmiał on tak: CZYLI CO TRZEBA WIEDZIEĆ O SEKSIE.
Miłego dnia
Edward