25.01.2021, 21:29:54
(25.01.2021, 13:36:57)Dunolka napisał(a): Edward
Cytat: Moja żona wie i ja wiem, jeśli chodzi o nią, że będąc w takiej sytuacji oboje zdecydowanie nie chcielibyśmy być na siłę utrzymywani przy życiu będącym w gruncie rzeczy wegetacją.
Jak się okazuje, nie wystarczy poinformować małżonka i dzieci. Trzeba jeszcze uzgodnić to z mamą i siostrami.
Poważnie mówiąc:
- Czy wpis na forum internetowym może być dowodem w sprawie?
- Czy powinniśmy w tym temacie napisać coś w rodzaju testamentu?
Najpoważniejsze pytanie: A co, gdy jednak zmienimy zdanie?
Nie mam tu na myśli stanu wegetatywnego, w którym - w naszym kraju - nikt nie będzie stosował uporczywej terapii. Mam na myśli konkretne etapy leczenia, trudne dla pacjenta, ciągle przytomnego, ale - jak to się mówi - "tylko przedłużające agonię", na które nalega np. najbliższa rodzina.
Jolu,
jeśli dobrze Cię zrozumiałem, to pytanie A co, gdy jednak zmienimy zdanie? nie ma racji bytu. No bo jeśli pacjent jest ciągle przytomny, w domyśle: może kontaktować się z otoczeniem, to przecież jego zdanie jest ważniejsze od wcześniejszych pisemnych deklaracji. Jeśli jednak jest przytomny, ale kontaktu z nim nie ma, to staje się on zakładnikiem decyzji najbliższych, a często ich ofiarą.
To nie do końca dobry przykład ilustrujący tę tezę, ale go podam.
W mojej dość bliskiej rodzinie 84-letnia kobieta doznała udaru. Początkowy kontakt na zasadzie pytanie tak/nie i odpowiedź będąca mrugnięciem oczami lub uśmiechem stopniowo zanikał, a w końcu nie było go wcale. Agonia trwała 2 lata i 10 miesięcy. Tak długie umieranie zapewniły kroplówki i dożylne odżywianie.
W międzyczasie były liczne odleżyny, amputacja nogi do kolana, a później do pachwiny. Dla człowieka czującego musiał to być ból nie do wytrzymania, a ta osoba sama oddychała, miała otwarte oczy i kompletnie zerową mimikę. Może czuła ból, ale nie mogła tego w żaden sposób zakomunikować.
Pytania, czy przerwać odżywianie i pozwolić umrzeć z głodu nie było. Czy jednak jego brak był przejawem humanitaryzmu, czy barbarzyństwa, tego nie wiem.
Edward