25.01.2021, 13:36:57
(24.01.2021, 21:40:34)Edward napisał(a): O medycynie, ale niezwiązanej z profilem forum.
Hmm, mnie się wydaje, że jak najbardziej "związanej".
Problem do przemyślenia dla każdego.
Cytat: Moja żona wie i ja wiem, jeśli chodzi o nią, że będąc w takiej sytuacji oboje zdecydowanie nie chcielibyśmy być na siłę utrzymywani przy życiu będącym w gruncie rzeczy wegetacją.
Jak się okazuje, nie wystarczy poinformować małżonka i dzieci.
Trzeba jeszcze uzgodnić to z mamą i siostrami.
Poważnie mówiąc:
- Czy wpis na forum internetowym może być dowodem w sprawie?
- Czy powinniśmy w tym temacie napisać coś w rodzaju testamentu?
Najpoważniejsze pytanie:
A co, gdy jednak zmienimy zdanie?
Nie mam tu na myśli stanu wegetatywnego, w którym - w naszym kraju - nikt nie będzie stosował uporczywej terapii. Mam na myśli konkretne etapy leczenia, trudne dla pacjenta, ciągle przytomnego, ale - jak to się mówi - "tylko przedłużające agonię", na które nalega np. najbliższa rodzina.
Cytat: Żona i córki zgadzają się, aby przerwać uporczywą terapię i pozwolić spokojnie odejść,
Gdzieś czytałam, że to był syn, który całkiem fachowo reanimował ojca aż do przyjazdy ambulansu.
Sedno problemu tkwi w tym, że mimo wzrostu poziomu wykształcenia, wciąż mało wiemy o medycynie praktycznej.
Nie uczymy się, jak fachowo udzielić pierwszej pomocy, nie rozumiemy, jak działa nasz organizm, a szczególnie mózg, nie umiemy odróżnić np. śpiączki od stanu wegetatywnego.