04.01.2021, 11:52:08
Ech, niepoprawny Edku! Pod wszelkimi pretekstami konsekwentnie starasz się "zajaniepawlić" forum!
Kolejny raz przypominam Regulamin!
Sensacja w kościołem, w którym ławki są ustawione tyłem do ołtarza nie jest żadną sensacją, gdyż taki kościół jak najbardziej istnieje, i w każdej chwili można go zwiedzić, co gorąco polecam.
(No, może nie od razu, ale po pandemii, bo jak na razie wjazdy turystyczne do Danii są wstrzymane).
Kościół taki zwiedzałam w centrum Kopenhagi, wielki, piękny, w przeszłości przedprotestanckiej oczywiście katolicki,
i ławki ma właśnie takie dziwne - ustawione na zmianę, jeden rząd normalnie do przodu, kolejny do tyłu.
Czyli jest tak, jak w starych tramwajach, albo w starych pociągach - ludzi siedzą naprzeciw siebie, czyli połowa tyłem do ołtarza.
Ponieważ jestem typem ciekawskim, aż do namolności, od razu chciałam się dowiedzieć, dlatego tak jest.
Ani mój duński cicerone, ani przewodnik, ani "kościelny", nic na ten temat nie wiedzieli.
"Kościelny" spytał kogoś duchownego, ale ten również nie potrafił tego fenomenu wytłumaczyć.
Sprawę wyjaśniła mi tego samego dnia córka:
W kościele tym są piękne i słynne organy, często odbywają się tam koncerty.
Od zawsze podczas koncertów ludzie siadają przodem do organów,
a podczas nabożeństw przesiadają się do ławki naprzeciw.
I na odwrót.
Na pytanie, co się dzieje, gdy liczba uczestników przekracza liczbę wszystkich miejsc, wciąż nikt mi nie potrafi odpowiedzieć. Przypuszczalnie dlatego, że to się nigdy w historii nie zdarzyło...
Kolejny raz przypominam Regulamin!
Sensacja w kościołem, w którym ławki są ustawione tyłem do ołtarza nie jest żadną sensacją, gdyż taki kościół jak najbardziej istnieje, i w każdej chwili można go zwiedzić, co gorąco polecam.
(No, może nie od razu, ale po pandemii, bo jak na razie wjazdy turystyczne do Danii są wstrzymane).
Kościół taki zwiedzałam w centrum Kopenhagi, wielki, piękny, w przeszłości przedprotestanckiej oczywiście katolicki,
i ławki ma właśnie takie dziwne - ustawione na zmianę, jeden rząd normalnie do przodu, kolejny do tyłu.
Czyli jest tak, jak w starych tramwajach, albo w starych pociągach - ludzi siedzą naprzeciw siebie, czyli połowa tyłem do ołtarza.
Ponieważ jestem typem ciekawskim, aż do namolności, od razu chciałam się dowiedzieć, dlatego tak jest.
Ani mój duński cicerone, ani przewodnik, ani "kościelny", nic na ten temat nie wiedzieli.
"Kościelny" spytał kogoś duchownego, ale ten również nie potrafił tego fenomenu wytłumaczyć.
Sprawę wyjaśniła mi tego samego dnia córka:
W kościele tym są piękne i słynne organy, często odbywają się tam koncerty.
Od zawsze podczas koncertów ludzie siadają przodem do organów,
a podczas nabożeństw przesiadają się do ławki naprzeciw.
I na odwrót.
Na pytanie, co się dzieje, gdy liczba uczestników przekracza liczbę wszystkich miejsc, wciąż nikt mi nie potrafi odpowiedzieć. Przypuszczalnie dlatego, że to się nigdy w historii nie zdarzyło...