15.10.2020, 17:13:24
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.10.2020, 17:22:52 przez Edward.)
Koronawirus coraz śmielej rozdaje karty.
Mam problem z zatokami. Poważny, bo z dopiskiem 'pilne' wystawiono mi w Warszawie skierowanie na ich TK i z takim samym dopiskiem dano karteczkę do rejestracji do lekarki (chirurg otolaryngologiczny) wyspecjalizowanej w problemach takich, jak moje. Najbliższy wolny termin był 15 października i tak mnie zarejestrowano.
Dwa tygodnie temu chroniczne zapalenie przeszło w fazę ostrą i skończyło się na antybiotyku. Na szczęście zadziałał.
TK sprzed tygodnia pokazał wszystkie trzy zatoki lewej strony wypełnione czymś, co przy immunosupresji w każdej chwili grozi infekcją, z której opanowaniem może być różnie. To paskudztwo trzeba z zatok usunąć.
Przedwczoraj zadzwonili z Banacha z przypomnieniem o wizycie.
Wczoraj pojechaliśmy do Warszawy. Podróż ciężka, bo w znacznej części w ulewnym deszczu, ale o 12.30 byliśmy na miejscu.
O 15.00 zadzwonili z Banacha z informacją, że wizyta odwołana, bo lekarka właśnie zaczęła kwarantannę. Powiedzieli, że poinformują telefonicznie o nowym terminie.
Teraz już jestem w domu. Za nami 720 km, a przed nami wielka niewiadoma - co robić dalej?
Jednego jestem pewny - w ciągu najbliższych dni muszę skończyć pisanie powieści w wersji najprostszej, ale w każdej chwili gotowej do przedstawienia wydawnictwu. Tak na wszelki wypadek. Jeśli zdrowie dopisze będę powieść rozwijał i udoskonalał, jeśli nie, poszukaniem wydawcy zajmie się rodzina.
Może jest to działanie na wyrost, ale w niesprzyjających warunkach szkoda byłoby dwóch lat mojej pracy.
Mam problem z zatokami. Poważny, bo z dopiskiem 'pilne' wystawiono mi w Warszawie skierowanie na ich TK i z takim samym dopiskiem dano karteczkę do rejestracji do lekarki (chirurg otolaryngologiczny) wyspecjalizowanej w problemach takich, jak moje. Najbliższy wolny termin był 15 października i tak mnie zarejestrowano.
Dwa tygodnie temu chroniczne zapalenie przeszło w fazę ostrą i skończyło się na antybiotyku. Na szczęście zadziałał.
TK sprzed tygodnia pokazał wszystkie trzy zatoki lewej strony wypełnione czymś, co przy immunosupresji w każdej chwili grozi infekcją, z której opanowaniem może być różnie. To paskudztwo trzeba z zatok usunąć.
Przedwczoraj zadzwonili z Banacha z przypomnieniem o wizycie.
Wczoraj pojechaliśmy do Warszawy. Podróż ciężka, bo w znacznej części w ulewnym deszczu, ale o 12.30 byliśmy na miejscu.
O 15.00 zadzwonili z Banacha z informacją, że wizyta odwołana, bo lekarka właśnie zaczęła kwarantannę. Powiedzieli, że poinformują telefonicznie o nowym terminie.
Teraz już jestem w domu. Za nami 720 km, a przed nami wielka niewiadoma - co robić dalej?
Jednego jestem pewny - w ciągu najbliższych dni muszę skończyć pisanie powieści w wersji najprostszej, ale w każdej chwili gotowej do przedstawienia wydawnictwu. Tak na wszelki wypadek. Jeśli zdrowie dopisze będę powieść rozwijał i udoskonalał, jeśli nie, poszukaniem wydawcy zajmie się rodzina.
Może jest to działanie na wyrost, ale w niesprzyjających warunkach szkoda byłoby dwóch lat mojej pracy.