01.09.2020, 10:22:16
Pierwszy września - hurra!
Zawsze kochałam 1 września, zawsze z niecierpliwością czekałam na koniec wakacji,
gdyż kochałam szkołę! (Taka to byłam dziwaczka).
Dziś też się cieszę - bo kocham wnuki.
Po prawie pół roku przymusowych dla nich wakacji i nauki zdalnej, wiem, że szkoła jest dzieciom
potrzebna, że żaden internet, żadna, najwspanialsza babcia dzieciom przedszkola i szkoły nie zastąpi.
Jeśli mieliście gromadę wnuków w systemie 22/24, to szczerze podziwiam.
Nasza gromada była odbierana przez rodziców około 16, dzieci nocowały tylko od czasu do czasu, i nigdy wszystkie razem, zatem opieka nad nimi mieściła się w granicach naszych możliwości, czas z nimi spędzony mijał szybko
i znajdywaliśmy dużo plusów w kontaktach z najmłodszym pokoleniem.
Na ścianie u nas wisi hasło - Grandkids keep hearts young, i my się z tym zgadzamy.
Koszmarne (chwilami) zmęczenie to takie konieczne do zaakceptowania skutki uboczne tych relacji.
Zatem dziś zaczynamy wakacje, nasze wakacje.
Postanowiliśmy bowiem, że przez okres 10-14 dni nie będziemy się z młodymi widywać,
narzucając sobie swoistą kwarantannę.
Jeśli do tego czasu nic się w szkole/przedszkolu nie wykłuje, nie powstanie żadne ognisko koronawirusa,
będziemy spokojniejsi o swoje zdrowie, możliwe będą w miarę normalne kontakty.
A nie powinno się wykłuć, bo to mała szkoła, i małe przedszkole.
Wszystkim młodym i wszystkim nam życzymy, by eksperyment z otwarciem szkół się udał,
bo to nasze zdrowie przede wszystkim chodzi.
W Danii szkoły działają już trzeci tydzień, działały już w czerwcu, i nic złego (gorszego, niż przedtem)
się nie dzieje.
Zawsze kochałam 1 września, zawsze z niecierpliwością czekałam na koniec wakacji,
gdyż kochałam szkołę! (Taka to byłam dziwaczka).
Dziś też się cieszę - bo kocham wnuki.
Po prawie pół roku przymusowych dla nich wakacji i nauki zdalnej, wiem, że szkoła jest dzieciom
potrzebna, że żaden internet, żadna, najwspanialsza babcia dzieciom przedszkola i szkoły nie zastąpi.
Edward napisał(a):Odwozimy dziewczynki do Warszawy, a jutro wracamy. Były u nas 7+10+ 5=22 dni,
Jeśli mieliście gromadę wnuków w systemie 22/24, to szczerze podziwiam.
Nasza gromada była odbierana przez rodziców około 16, dzieci nocowały tylko od czasu do czasu, i nigdy wszystkie razem, zatem opieka nad nimi mieściła się w granicach naszych możliwości, czas z nimi spędzony mijał szybko
i znajdywaliśmy dużo plusów w kontaktach z najmłodszym pokoleniem.
Na ścianie u nas wisi hasło - Grandkids keep hearts young, i my się z tym zgadzamy.
Koszmarne (chwilami) zmęczenie to takie konieczne do zaakceptowania skutki uboczne tych relacji.
Zatem dziś zaczynamy wakacje, nasze wakacje.
Postanowiliśmy bowiem, że przez okres 10-14 dni nie będziemy się z młodymi widywać,
narzucając sobie swoistą kwarantannę.
Jeśli do tego czasu nic się w szkole/przedszkolu nie wykłuje, nie powstanie żadne ognisko koronawirusa,
będziemy spokojniejsi o swoje zdrowie, możliwe będą w miarę normalne kontakty.
A nie powinno się wykłuć, bo to mała szkoła, i małe przedszkole.
Wszystkim młodym i wszystkim nam życzymy, by eksperyment z otwarciem szkół się udał,
bo to nasze zdrowie przede wszystkim chodzi.
W Danii szkoły działają już trzeci tydzień, działały już w czerwcu, i nic złego (gorszego, niż przedtem)
się nie dzieje.