20.04.2020, 15:49:35
Dunolka przytoczyła leciutko "przeredagowany" cytat Kisielewskiego:
"nie jest problemem, że jesteśmy w czarnej d..., ale że się w niej zaczynamy urządzać"
Niestety tę tendencję do "urządzania się" coraz bardziej zauważam u siebie - nie ukrywam, że trochę mnie to przeraża jak łatwo temu się poddaję.
Przed operacją planowałem sobie - w trakcie zwolnienia pooperacyjnego" - zrobić trochę porządków w szufladach pełnych niepotrzebnych rachunków, pism urzędowych i rożnych innych karteluszek. Stan realizacji postanowienia na dzisiaj: 0 (słownie: zero)
Mając na uwadze lepszą dyspozycję zdrowotną, założyłem wykonanie pewnych prac wokół domu - jedyne co wykonałem, to koszenie trawy i przycięcie "dzikich odrostów" u pnących róż.
Całe szczęście, że wnusia "goni" dziadka do zabawy, bo dzięki temu mogę powiedzieć, że jestem "aktywny"
A już o obiecanych sobie książkach do przeczytania nie wspomnę.
Zdaje się, że jedyną alternatywa na to "urządzanie się" jest nieprzedłużenie zwolnienia i pójście do pracy
Edwardzie, odnośnie Twojej propozycji dla Dunolki "Od poniedziałku, już całkiem legalnie, będziesz mogła wyjść na spacer", to raczej nie o to chodzi, aby móc wychynąć z domu.
Nie wiem jak w przypadku Dunolki, ale w moim chodzi o coś innego - chodzi o to, że bardziej ode mnie (jako osoby) "odosobnieniu" została poddana moja psychika.
A że jestem introwertykiem, to tym bardziej łatwo jest mi się "urządzić" w tym odosobnieniu - niestety wiem po sobie jakie to może rodzić innego rodzaju zagrożenia
"nie jest problemem, że jesteśmy w czarnej d..., ale że się w niej zaczynamy urządzać"
Niestety tę tendencję do "urządzania się" coraz bardziej zauważam u siebie - nie ukrywam, że trochę mnie to przeraża jak łatwo temu się poddaję.
Przed operacją planowałem sobie - w trakcie zwolnienia pooperacyjnego" - zrobić trochę porządków w szufladach pełnych niepotrzebnych rachunków, pism urzędowych i rożnych innych karteluszek. Stan realizacji postanowienia na dzisiaj: 0 (słownie: zero)
Mając na uwadze lepszą dyspozycję zdrowotną, założyłem wykonanie pewnych prac wokół domu - jedyne co wykonałem, to koszenie trawy i przycięcie "dzikich odrostów" u pnących róż.
Całe szczęście, że wnusia "goni" dziadka do zabawy, bo dzięki temu mogę powiedzieć, że jestem "aktywny"
A już o obiecanych sobie książkach do przeczytania nie wspomnę.
Zdaje się, że jedyną alternatywa na to "urządzanie się" jest nieprzedłużenie zwolnienia i pójście do pracy
Edwardzie, odnośnie Twojej propozycji dla Dunolki "Od poniedziałku, już całkiem legalnie, będziesz mogła wyjść na spacer", to raczej nie o to chodzi, aby móc wychynąć z domu.
Nie wiem jak w przypadku Dunolki, ale w moim chodzi o coś innego - chodzi o to, że bardziej ode mnie (jako osoby) "odosobnieniu" została poddana moja psychika.
A że jestem introwertykiem, to tym bardziej łatwo jest mi się "urządzić" w tym odosobnieniu - niestety wiem po sobie jakie to może rodzić innego rodzaju zagrożenia