21.02.2020, 11:54:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.02.2020, 12:01:27 przez Edward.)
(16.02.2020, 17:43:09)Dunolka napisał(a):(13.02.2020, 20:48:10)Edward napisał(a): ALE KRESY, MAZOWSZE, ŚWIĘTOKRZYSKIE I ŚLĄSK, TO POLSKA TRADYCJA I U NAS SIĘ BRONI PRZED ŚWIATEMKiedyś interesowałam się tematem "polskiego" menu wigilijnego. Otóż takie coś nie istnieje. Chyba w każdym regionie jada się coś innego.
NIE ROZUMIEMY SIĘ, JOLU! POLSKA TRADYCJA W ROZUMIENIU POLSKI REGIONALNEJ. MAZOWSZE, ŚWIĘTOKRZYSKIE I ŚLĄSK, TO PRZECIEŻ POLSKA, A NIE DK, CZY INNE GB.
Nawet sztandarowy barszcz z uszkami nie jest powszechny, bo niektórzy jadają zupę grzybową lub rybną (fuj!).
U nas zamiast uszek do barszczu od zawsze są rożki-pierożki, z tym samym nadzieniem, ale pieczone w pysznym kruchym cieście.
Większość rodaków nigdy w życiu nie widziała kutii, a tym, którzy widzieli - np. mnie - wcale nie smakowała.
Nazwy niektórych potraw, podawanych w innych regionach, brzmią tyle egzotycznie, co nieapetycznie, np. groch z kapustą.
I O TO MI CHODZI, ŻE BĘDĄC TAM, GDZIE JADA SIĘ GROCH Z KAPUSTĄ CHCIAŁBYM SPRÓBOWAĆ GROCHU Z KAPUSTĄ. WIELOKULTUROWOŚĆ UBOGACA I WIELOKULINARNOŚĆ TEŻ.
Cytat: MOJE WNUKI NIE MAJĄ TYLKO IM DEDYKOWANYCH POTRAW PRZY KOLACJI WIGILIJNEJ
Na stole musi być coś, co może zjeść dwu-, trzylatek, i co będzie smakowało starszym dzieciom.
Ani groch z kapustą, ani gołąbki z kaszą gryczaną, ani kapusta z grzybami do tego się nie nadaje.
Dzieci jeszcze nie wiedzą, że "wszystkiego wypada pokosztować i pochwalić".
O ILE Z DWU-, TRZYLATKAMI ZGODA, TO ZE STARSZYMI DZIEĆMI JUŻ NIE
Cytat: HOLENDRÓW NIE ZNAM, ALE NASI RODOWICI ANGLICY LUBIĄ KUCHNIĘ INNĄ, NIŻ MAJĄ U SIEBIE. AŻ MIŁO PATRZEĆ, JAK ZAJADAJĄ SIĘ PIEROGAMI Z GRZYBAMI I KAPUSTĄ.
Anglicy, podobnie jak Duńczycy, to ludzie uprzejmi i dobrze wychowani.
A SKORO BIORĄ DOKŁADKI Z PIEROGÓW Z GRZYBAMI, TO ICH UPRZEJMOŚĆ JEST WRĘCZ HEROICZNA! JOLU, LITOŚCI!
Cytat:KOMPOT Z SUSZONYCH JABŁEK (MAMA ZAWSZE PRZYGOTOWUJE DUŻĄ BUTLĘ PO WODZIE MINERALNEJ, CZYLI 5 LITRÓW), JEST I SMACZNIEJSZY I ZDROWSZY
Kompot z suszu był atrakcją dla dzieci przed wojną, była to jedna z niewielu dostępnych SŁODKICH rzeczy. Nasze pokolenie już tego nie chciało pić, bo miało ORANŻADĘ, pokolenie naszych dzieci - soki owocowe. A teraz? Dzieci piją WODĘ!!! Zwykłą WODĘ!
Takie czasy.
NO TO MOJE WNUKI SĄ PRZEDWOJENNE, PRZYNAJMNIEJ W WIGILIĘ!
Cytat:Po czwarte, świąteczna uczta kulinarna zwyczajnie przestaje być atrakcją, skoro przez cały rok mamy wszelkich pyszności w bród.
MYLISZ SIĘ JOLU.
JADASZ KARPIA PRZEZ CAŁY ROK, BARSZCZ Z USZKAMI LUB KUTIĘ? W TYM JEST SIŁA TRADYCJI I WYJĄTKOWOŚĆ WIGILIJNEJ KOLACJI, ŻE PEWNE POTRAWY PRZYRZĄDZA SIĘ JEDYNIE W TYM DNIU.
Nie o to mi chodziło.
Kiedyś atrakcyjność kolacji wigilijnej polegała na tym, że porządnie wyposzczeni, wygłodzeni ludzie mogli się wreszcie najeść do syta. Głód jest najlepszym kucharzem, więc smakowało im wszystko.
Teraz celebrujemy te dawne potrawy ze względu na tradycję, ale problem w tym, że większość z nich już tak nam nie smakuje jak kiedyś. Co roku mówię, "przygotujmy mniej, tylko to, co lubimy".
Rzecz w tym, że każdy lubi co innego, więc tak czy owak wychodzi 12 potraw...
ZNOWU SIĘ RÓŻNIMY. MNIE WIGILIJNY KARP SMAKUJE BARDZIEJ NIŻ O KAŻDEJ INNEJ PORZE ROKU.
Cytat: I KU TEMU, JAKO POLACY, ZMIERZAMY - NA SZCZĘŚCIE POWOLI. CIESZY MNIE JEDNAK, ŻE U NAS W WIGILIJNY WIECZÓR JESTEŚMY W KOMPLECIE I ŻE NIE WIDAĆ SYGNAŁÓW, IŻ COŚ W TYM ZAKRESIE MOGŁOBY SIĘ ZMIENIĆ
Teraz pytanie - na czym polega MAGIA ŚWIĄT.
NIE UŻYWAM TEGO ZWROTU.
Kiedyś polegała - bądźmy szczerzy - na obżarstwie. Teraz dzieciaki czekają na choinkę, na prezenty, my - na bycie razem, na patrzenie na radość dzieci, jak rozpakowują prezenty, jak się cieszą, jak dziękują, jak śpiewają kolędy, jak próbują je grać.
PEŁNA ZGODA.
Niektórzy znajdują ową magię na wyjeździe, na łonie pięknej przyrody, bez zmęczenia, bez padania na nos.
W całym chrześcijańskim świecie w ten wieczór ludzie spotykają się przy stole, przy choince, niezależnie od kraju, niezależnie od światopoglądu. Mniej ważne, co się je, ważne, że jesteśmy razem z tymi, których kochamy, lubimy. Najpiękniejsze wspomnienie mojego dzieciństwa - w Wigilię ludzie mówili ludzkim głosem.
A MOJE WSPOMNIENIA, TO PEŁNA RODZINA: BABCIA, MAMA, TATA I DWIE SIOSTRY. SKROMNIUTKIE PREZENTY, CZASEM NAWET ŻADNE, ALE ŁADNIE UBRANA PRAWDZIWA CHOINKA, MROŹNE I ŚNIEŻNE ZIMY, KULIGI, SANKI I ŁYŻWY. KAFLOWY PIEC, CIEPŁA PIERZYNA, BO PRZYŁOŻONA NA MINUTĘ DO NIEGO I CIĄGLE NIEDOGRZANY DOM. I JESZCZE KOTY, JAKO ŻYWE PRZYTULANKI, MRUCZĄCE, BO ZADOWOLONE Z CIEPEŁKA. I BEZTROSKA I NIEŚWIADOMOŚĆ, ŻE TEN CZAS MINIE BEZPOWROTNIE.
Trudne cztery doby za nami.
We dwoje dostaliśmy do opieki czworo wnuków, a w porywach jeszcze ich kuzyna, wszystko 6-8 lat, i moją Mamę (91).
Żona opiekowała się czwórką przez 24 h/dobę! W nocy też, pilnując rozkopującego się towarzystwa!
Ja noce spędzałem z Mamą, a w dzień wspierałem żonę. Obie wsie dzieli 35 km, a Mama dodatkowo zaniemogła i wymagała wizyty w przychodni.
Ja jestem jedynie fizycznie zmęczony, ale żona całościowo.
To niemerytoryczny post, a miało ich już nie być. Odpowiedziałem jednak Joli i stało się! Skoro się stało, to skorzystam z okazji i:
Zapraszam na warszawski cykl spotkań z Czytelnikami:
10.03 Warszawa, BP nr 111, ul. Mickiewicza 65, g. 17.00
11.03 Warszawa, BP nr 16, ul. Słowackiego 19a, g. 18.00
12.03 Warszawa, BP nr XX, ul. Śmiała 24, g. 18.00
13.03 Warszawa, BP nr 138, ul. Broniewskiego 9a, g. 18.00
oraz do Strzelina na uroczyste obchody "76. rocznicy ludobójstwa w Hucie Pieniackiej"
15.03 Strzelin, MiGBP, ul.G.Bella 3a, g. 12.00
10 marca mam wizytę w poradni laryngologicznej, 11 marca w poradni transplantacyjnej, a wieczorami nie lubię się nudzić.
Pozdrawiam serdecznie
Edward