27.12.2019, 15:06:19
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.12.2019, 15:31:02 przez Edward.)
Jolu,
Po pierwsze:
NUDA pisze się przez jedno 'U', a nie przez kilka. Tak robi się nawet w sytuacji ogromnego znudzenia, który to stan znakomicie oddaje np. słowo WIELKA. Za pisownię z kilkoma "U" nawet polonista, w którym się podkochiwałaś, nie miałby litości
Po drugie:
Nigdzie nie napisałem, że niewidzialna postać, która w proponowanym przeze mnie opowiadanku siada przy Twoim łóżku jest tą, za którą ją uważasz. Gdybyś jednak ją właśnie wzięła na tapetę, to mimo tego, że WSZYSTKO JUŻ BYŁO, jak piszesz, Twoja rozmowa z pewnością byłaby inna. Poza kilkoma uniwersalnymi i wspólnymi dla wszystkich sprawami, rozmowa każdego człowieka z tą panią będzie inna.
Po trzecie:
Banał i setki razy obśmiany mało ambitny kabaret mają tę przewagę nad bardziej, czy nawet bardzo ambitnym repertuarem, że właśnie wywołują śmiech. Nie piszę o śmiechu zażenowania, czyli grymasie, ale o prawdziwym, szczerym śmiechu.
Nie cierpisz disco polo i piosenek biesiadnych. Spróbuj jednak, jako DJ, na np. weselu, zamiast zielonych oczu, czy majteczek w ciapeczki zaproponować operowe arie. Albo położysz wesele albo, co bardziej prawdopodobne, zostaniesz z niego wyniesiona. Zenka Martyniuka w filharmonii z trudem, bo z trudem, ale jestem sobie w stanie wyobrazić. Orkiestry symfonicznej na festiwalu disco polo już nie!
Po czwarte:
Twoja propozycja pacjentki z nosem w torcie, to czasy kina niemego, a ja wolę klimat filmów Barei. W mojej propozycji wielopiętrowe łóżka by się nie zawaliły, ciężarne panie nie spadałyby wdrapując się na nie, a pacjentka niosąca tort na pewno nie wpadłaby buzią w/na niego. Absurdalne byłyby dyskusje mające na celu znalezienie sposobów wyjścia z trudnych, a nawet beznadziejnych sytuacji. A jeśli przy medycznej tematyce jesteśmy, to podoba mi się ten rodzaj absurdu, jaki oferuje serial "Daleko od noszy".
Po ostatnie:
Żaden film, żadna powieść, żadne opowiadanie, czy inny byt podobnej natury, nie jest w stanie zadowolić wszystkich odbiorców. Jedni wyrażą zachwyt, drudzy wzruszą ramionami, jeszcze inni skrytykują. To, że recenzując moje opowiadanko używałaś wyłącznie słowa NUDA nie oznacza, że jest to święta i obowiązująca wszystkich reguła - to jedynie Twoja opinia. Inni mogą mieć odmienne zdanie.
Po pierwsze:
NUDA pisze się przez jedno 'U', a nie przez kilka. Tak robi się nawet w sytuacji ogromnego znudzenia, który to stan znakomicie oddaje np. słowo WIELKA. Za pisownię z kilkoma "U" nawet polonista, w którym się podkochiwałaś, nie miałby litości
Po drugie:
Nigdzie nie napisałem, że niewidzialna postać, która w proponowanym przeze mnie opowiadanku siada przy Twoim łóżku jest tą, za którą ją uważasz. Gdybyś jednak ją właśnie wzięła na tapetę, to mimo tego, że WSZYSTKO JUŻ BYŁO, jak piszesz, Twoja rozmowa z pewnością byłaby inna. Poza kilkoma uniwersalnymi i wspólnymi dla wszystkich sprawami, rozmowa każdego człowieka z tą panią będzie inna.
Po trzecie:
Banał i setki razy obśmiany mało ambitny kabaret mają tę przewagę nad bardziej, czy nawet bardzo ambitnym repertuarem, że właśnie wywołują śmiech. Nie piszę o śmiechu zażenowania, czyli grymasie, ale o prawdziwym, szczerym śmiechu.
Nie cierpisz disco polo i piosenek biesiadnych. Spróbuj jednak, jako DJ, na np. weselu, zamiast zielonych oczu, czy majteczek w ciapeczki zaproponować operowe arie. Albo położysz wesele albo, co bardziej prawdopodobne, zostaniesz z niego wyniesiona. Zenka Martyniuka w filharmonii z trudem, bo z trudem, ale jestem sobie w stanie wyobrazić. Orkiestry symfonicznej na festiwalu disco polo już nie!
Po czwarte:
Twoja propozycja pacjentki z nosem w torcie, to czasy kina niemego, a ja wolę klimat filmów Barei. W mojej propozycji wielopiętrowe łóżka by się nie zawaliły, ciężarne panie nie spadałyby wdrapując się na nie, a pacjentka niosąca tort na pewno nie wpadłaby buzią w/na niego. Absurdalne byłyby dyskusje mające na celu znalezienie sposobów wyjścia z trudnych, a nawet beznadziejnych sytuacji. A jeśli przy medycznej tematyce jesteśmy, to podoba mi się ten rodzaj absurdu, jaki oferuje serial "Daleko od noszy".
Po ostatnie:
Żaden film, żadna powieść, żadne opowiadanie, czy inny byt podobnej natury, nie jest w stanie zadowolić wszystkich odbiorców. Jedni wyrażą zachwyt, drudzy wzruszą ramionami, jeszcze inni skrytykują. To, że recenzując moje opowiadanko używałaś wyłącznie słowa NUDA nie oznacza, że jest to święta i obowiązująca wszystkich reguła - to jedynie Twoja opinia. Inni mogą mieć odmienne zdanie.