08.10.2019, 18:48:48
(07.10.2019, 19:56:26)Edward napisał(a): Gdybyś, Leszku, przeanalizował mój wątek od początku do końca, to zauważyłbyś pewną prawidłowość. Polega ona na tym, że moje wpisy są merytoryczne jedynie wtedy, gdy gnębi mnie jakiś zdrowotny problem, albo ktoś potrzebuje pomocy, a ja jestem w stanie mu jej udzielić. Tego meritum nie ma więcej niż 20%, a reszta, to właśnie głupoty.
Jako, że nie tylko ten Twój wątek przeczytałem „od deski, do deski”, ale również i inne Twoje teksty (bardziej lub mniej powiązane z tematyką forum) to i owszem, mam jakieś swoje odczucia tego co piszesz i jak piszesz. Na pewno Twoje teksty pisane są ze swadą, której tylko można pozazdrościć. A co do pisania „głupot” jak to określasz – to z mojej strony chwała Tobie za to, bo są dla tego forum (takie moje odczucie) tym czym przyprawa lub sól dla zupy. Wartości kaloryczne zupy pozostają bez zmian, ale za to one (przyprawy) o ileż poprawiają doznania smakowe. Kwestią tylko jest, aby zachować umiar w tym doprawianiu zupy i aby „nie przesolić”, a tego akurat w Twoich tekstach raczej nie zauważam.
(07.10.2019, 19:56:26)Edward napisał(a): Wiele razy zastanawiałem się nad autocenzurą i rezygnacją z pisania o sprawach nie związanych ze zdrowiem, ale ostatecznie z głupot nie zrezygnowałem. Publikując je chcę pokazać, że mimo raczej watahy, jaka mnie dopadła, można żyć normalnie, cieszyć się darowanym życiem, realizować marzenia i ciągle do czegoś dążyć - po prostu żyć dniem dzisiejszym.
Ten zdrowotny dobrostan się kiedyś skończy. Dół psychiczny, może/i fizyczny ból sprawią, że ulecą gdzieś głupoty, a pamięcią zawładną myśli destrukcyjne i ponure. Na razie w głowie malutko jest dla nich miejsca, a że głupota może być zaraźliwa, to i Ty się nią zainfekowałeś.
Cóż mogę powiedzieć, wiadomo, że jak życie przygniecie nas w różny sposób, to możemy temu się poddać i wręcz zatonąć w czarnych myślach. I nie można wtedy nas winić za to, ze jesteśmy tacy, a nie inni, tak dla otoczenia, jak i dla nas samych. Wtedy istotnym jest, jaką mamy w sobie siłę charakteru, czy potrafimy choć na milimetr zdystansować się od tego, czego w danym momencie życia doświadczmy. Dla mnie osobiście – na ile Ciebie poznałem po Twoich postach – masz w sobie coś, co każe Tobie zobaczyć „szklankę do połowy pełną”. Owszem, może tak być, że nadejdzie taki moment, iż zobaczymy tą szklankę do połowy pustą, a nawet całkowicie pustą, ale będzie to li tylko oznaką naszej słabości w danej chwili, albo faktycznie będzie to już nasze dno, w którym nie ma nawet mułu, aby w nim się pogrążyć choć trochę. Dlatego cieszę się, że infekujesz tą swoją „zaraźliwością” i obyś zainfekował tym jak najwięcej osób.
(07.10.2019, 19:56:26)Edward napisał(a): Uważam jednak, że bardzo dobrze się stało i może nadszedł właściwy moment, byś zmienił nick na bardziej pogodny? .
Bo, Leszku, Twoje wpisy przestały być smutne.
Sorry, ale jeszcze nie dojrzałem do tego. Może gdy dalsze moje badania wykażą, że będę zmuszony przyjąć ścieżkę życia podobną do tych, które opisane są po wielokroć na tym forum, wtedy właśnie będzie dla mnie właściwy moment aby przyjąć inny nick – ten bardziej „wesoły” – jakby na przekór temu, co dane będzie mi doświadczać.
(07.10.2019, 19:56:26)Edward napisał(a): Jola i Jarek merytorycznymi postami podbudowali Cię psychicznie, ja głupotami kieruję Twoje myśli na manowce, gdzie nie mówi się o raku, inni forumowicze dzieląc się swoimi problemami uświadamiają Ci, że nie jesteś jedyną osobą mającą problem z GK.
I to, o czym mówisz, jest tym, co spowodowało, że tak bardzo otworzyłem się na Was i na to forum. I Wiesz co jest najlepsze… że ta Wasza terapia jest skuteczna, a pewnie u psychologa bym stracił krocie i nie wiadomo, czy z pozytywnym skutkiem
(07.10.2019, 19:56:26)Edward napisał(a): Myślę, że dzisiaj jesteś w lepszej kondycji psychicznej niż w dniu, w którym napisałeś pierwszy post na naszym forum. Jeśli tak rzeczywiście jest, to cieszy to wszystkich forumowiczów.
Tak jest na pewno i sam się sobie dziwię, jak emanacja tego forum i Waszych osób, całkiem przestawiła moje myśli, moje postrzeganie „problemu” i na swój sposób pokazała, że póki co, to wszystko mały Pikuś z tym, co doświadczają inni.