08.09.2019, 17:41:45
Nie będę robił bryków. Najlepszym skrótem historii choroby każdego z nas jest sygnaturka. Myślę, że jej lekturą zadowala się zdecydowana większość forumowiczów, a mało kto sięga do opisowej historii, gdzie przedstawione są emocje, perturbacje w kontaktach ze służbą zdrowia i inne około chorobowe zdarzenia. Admini mogą skasować mój ostatni post z fragmentami "Nadii" i naprawdę nie będę tego żałował. Jeśli jednak wpis zostanie, to uważam, że lepiej czyta się opis literacki niż ściśle merytoryczny. Poza tym nie bardzo mam czas na pisanie.
Morał wypływający z każdego opowiadania "Naszych historii" jest mniej więcej taki:
OKOŁO 40. ROKU ŻYCIA ZACZNIJ REGULARNĄ KONTROLĘ PSA. TO POZWOLI NA WCZESNE WYKRYCIE EWENTUALNEGO RAKA PROSTATY I CAŁKOWITE WYLECZENIE. JEŚLI ZANIEDBAŁEŚ TĘ KONTROLĘ I WYKRYTO U CIEBIE ZAAWANSOWANĄ POSTAĆ RAKA, TO TEŻ NIE JESTEŚ NA PRZEGRANEJ POZYCJI. ZAUFAJ LEKARZOM, NIE SZAMANOM, ZAGLĄDAJ NA FORUM I NIE ODPUSZCZAJ.
To co tu jeszcze dodawać? Każdy boi się podobnych rzeczy, każdy jakoś się przed dołującymi myślami broni, niektórzy dzielą się swoim dramatem z innymi, inni wolą samotność.
Mimo wielu przyjaciół na forum i w realu, każdy walkę z rakiem toczy jednak sam. Myśli przyjaciół pomagają, ale one nie podadzą szklanki wody, nie zapobiegną odleżynom, nie przeprowadzą żadnej rehabilitacji i bardzo wielu zwyczajnych czynności też nie wykonają.
Jarku/Jolu/inni admini,
skasujcie, proszę, mój ostatni wpis. Uważam, że post z roku 2016 plus sygnaturka dają pełny obraz drogi, którą przeszedłem i sytuacji, w jakiej się aktualnie znajduję.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Morał wypływający z każdego opowiadania "Naszych historii" jest mniej więcej taki:
OKOŁO 40. ROKU ŻYCIA ZACZNIJ REGULARNĄ KONTROLĘ PSA. TO POZWOLI NA WCZESNE WYKRYCIE EWENTUALNEGO RAKA PROSTATY I CAŁKOWITE WYLECZENIE. JEŚLI ZANIEDBAŁEŚ TĘ KONTROLĘ I WYKRYTO U CIEBIE ZAAWANSOWANĄ POSTAĆ RAKA, TO TEŻ NIE JESTEŚ NA PRZEGRANEJ POZYCJI. ZAUFAJ LEKARZOM, NIE SZAMANOM, ZAGLĄDAJ NA FORUM I NIE ODPUSZCZAJ.
To co tu jeszcze dodawać? Każdy boi się podobnych rzeczy, każdy jakoś się przed dołującymi myślami broni, niektórzy dzielą się swoim dramatem z innymi, inni wolą samotność.
Mimo wielu przyjaciół na forum i w realu, każdy walkę z rakiem toczy jednak sam. Myśli przyjaciół pomagają, ale one nie podadzą szklanki wody, nie zapobiegną odleżynom, nie przeprowadzą żadnej rehabilitacji i bardzo wielu zwyczajnych czynności też nie wykonają.
Jarku/Jolu/inni admini,
skasujcie, proszę, mój ostatni wpis. Uważam, że post z roku 2016 plus sygnaturka dają pełny obraz drogi, którą przeszedłem i sytuacji, w jakiej się aktualnie znajduję.
Pozdrawiam serdecznie
Edward