21.07.2019, 05:11:30
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.07.2019, 05:18:41 przez Edward.)
(20.07.2019, 23:10:23)Dunolka napisał(a):(20.07.2019, 18:00:57)Edward napisał(a): "W latach 70. i 80. ubiegłego stulecia w krajach skandynawskich (sztandarowy przykład – Szwecja) pojawiła się bardzo popularna idea bezstresowego wychowania. Do Polski trafiła ona pod koniec lat 90. i mimo że od tego momentu upłynęło już ponad dwadzieścia lat, po dzień dzisiejszy rodzice małych dzieci w rozmowach z nauczycielkami odwołują się do jej założeń. Idea ta charakteryzuje się całkowitym zakazem karania dzieci, nawet klapsem, a wymagania co do poprawnego zachowania się dzieci są minimalne. Według specjalistów z krajów skandynawskich brak ustalonych zasad postępowania, konsekwentnego ich przestrzegania, niestawianie granic między tym, co wolno, a czego nie, doprowadziły do pojawienia się pokolenia egoistycznych, niezaradnych i konsumpcyjnie nastawionych do życia młodych ludzi".
Edku, pozwolisz, że spytam: KTO CI TAKICH GŁUPOT NAOPOWIADAŁ?
Tak się składa, że znam trochę Skandynawię, szczególnie Danię, i powtórzę - bajdurki piszesz.
Odpowiadam:
https://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dzi...icow/mp97l
A jeśli przy Danii jesteśmy.
Pod koniec lat 80. odwiedziłem siostrę mieszkającą przy jednej z głównych ulic Kopenhagi. W pewnym momencie zauważyłem dwóch nastolatków wspinających się po stromym dachu czteropiętrowej kamienicy. Zaalarmowałem siostrę, prosiłem, żeby zwróciła im uwagę, bo spadną i się zabiją (kamienica wysoka, z XIX wieku). Odpowiedziała, że absolutnie nie wolno, że jeśli tak zrobi, to będzie miała nieprzyjemności, bo młodych wychowuje się bezstresowo.
Cytat: prawie zawsze bronili swoich synów i córki.
Pozwolisz, że spytam - kto miał tych synów i córek bronić?
Każdy przestępca, nawet najgorszy, ma prawo do obrony, przysługuje mu choćby obrońca z urzędu.
Dlaczego uczeń miałby być tego prawa pozbawiony?
Odpowiadam:
Nie rozumiem Ciebie! Jeśli ja byłem wzywany przez nauczyciela, bo któryś z synów coś przeskrobał, to nigdy dziecka nie usprawiedliwiałem. Przyznawałem rację nauczycielowi, a w domu była poważna rozmowa z delikwentem. Uważam, że musiało tak być, bo nie wyobrażam sobie bagatelizowanie spraw, z powodu których byłem wezwany do szkoły. A były to drobniukie sprawy w stosunku do tych, z których powodu Wanda zapraszała rodziców. Przykład? "Pocałuj mnie w dupę". Wyobrażasz sobie taki tekst do nauczyciela? Ja nie!
Cytat:I czy taki młody człowiek ustąpi miejsca?
Jeszcze mi się nie zdarzyło, by mi w tramwaju czy autobusie nie ustąpiono miejsca, niezależnie, czy jestem z dzieckiem, czy nie. Nawet w warszawskim metrze dostąpiłam tego wątpliwego zaszczytu.
Ale wiesz, ja wyglądam na swoje lata...
Odpowiadam:
Sytuacja, o której pisałem, miała miejsce w warszawskim autobusie 150 (przystanek końcowy Metro Młociny) kilka dni temu. Wszystkie miejsca były zajęte przez ludzi 18-60 lat, a stały dwie mamy z dziećmi w wózkach i Wanda z wnuczkami. O sobie nie wspominam, bo przy takim składzie stojących byłoby to niepoważne.