14.07.2019, 10:19:56
(14.07.2019, 04:08:53)Edward napisał(a): farciarzem bym był, gdyby nie spotykały mnie sytuacje, z których farciarsko udawało mi się wyjść.
Na logikę masz rację, ale to tak nie działa.
Za fart, szczęście, cud, uważamy nie brak katastrofy, ale taką katastrofę, z której wychodzimy cało.
Zero wdzięczności do Pana Boga, do losu, że nikt nam nie strzelił w brzuch, ale gdy kula minie
jakieś ważne organy - o, wtedy, radość i wielkie dzięki.
Taki paradoks.
Z tego, co wiemy, tobie przynajmniej trzykrotnie śmierć zajrzała w oczy głęboko i z bliska, aż czuć było chłód,
a jednak wyszedłeś z tego cało i łapiesz wiatr w żagle.
Zatem jesteś farciarz, więc przynosisz szczęście, stąd lubimy cię na forum.
PS.Oczywiście, jako urodzona racjonalistka ja w żadne przesądy nie wierzę, ale sam Niels Bohr powiedział,
że to ponoć działa, nawet jak ktoś nie wierzy...