14.06.2019, 21:50:51
Edku, tej wznowy nie masz wcale z tyły głowy, tylko w samym środku tkanki mózgowej, w centrum jestestwa, jakby Żeromski powiedział.
Co jest zresztą normalne i naturalne.
Bo tu nie chodzi o zwykły wzrost PSA, tylko o być albo nie być.
Jak człowiek czyta te wszystkie analizy w temacie immunosupresja a nowotwory, to można się załamać, tyle tych zagrożeń. Bardziej chyba należałoby się bać innych nowotworów, niż "poczciwego" raka prostaty.
Ale znowu podkreślę, że mechanizm wpływu leków immunosupresyjnych na rozwój nowotworów nie jest taki prosty i automatyczny, jakby się wydawało. Jeśli działa, to pośrednio i bardzo dookoła.
Jako statystyk od razu widzę inne naturalne zależności, jak choćby wiek, bo im starsi pacjenci tym prawdopodobieństwo nowotworów większe, ogólny stan zdrowia, bo przecież nie przeszczepia się narządów zdrowym ludziom. A przede wszystkim możliwości diagnostyczne. Porównujemy stan pacjentów starannie monitorowanych, z ogółem populacji, gdzie często naprawdę nie wiemy, na co ci ludzie chorowali, na co zmarli.
W tym artykule
file:///C:/Users/JOLANT~1/AppData/Local/Temp/9212-12663-1-PB-5.pdf
można poczytać o komplikacjach zdrowotnych pacjentów konkretnie po przeszczepie wątroby.
Ale każda ciemna chmura ma jasny brzeg: tu można przeczytać, że immunosupresja zapobiega nowotworom.
https://www.termedia.pl/gastroenterologi...20284.html
Jaka jest rola immunosupresji w procesie minimalizacji ryzyka nawrotu nowotworu po przeszczepieniu?
Kluczowa. Immunosupresję indywidualizujemy. Wiemy, że część leków immunosupresyjnych, zwłaszcza grupa inhibitorów receptorów mTOR ma działanie antyproliferacyjne i antyangiogenne, czyli zmniejsza powstawanie naczyń krwionośnych zaopatrujących nowotwór. I ta grupa w porównaniu z innymi lekami wydłuża przeżycie pacjenta, choć ma też pewne działania uboczne.
I bądź człeku mądry,
Co jest zresztą normalne i naturalne.
Bo tu nie chodzi o zwykły wzrost PSA, tylko o być albo nie być.
Jak człowiek czyta te wszystkie analizy w temacie immunosupresja a nowotwory, to można się załamać, tyle tych zagrożeń. Bardziej chyba należałoby się bać innych nowotworów, niż "poczciwego" raka prostaty.
Ale znowu podkreślę, że mechanizm wpływu leków immunosupresyjnych na rozwój nowotworów nie jest taki prosty i automatyczny, jakby się wydawało. Jeśli działa, to pośrednio i bardzo dookoła.
Jako statystyk od razu widzę inne naturalne zależności, jak choćby wiek, bo im starsi pacjenci tym prawdopodobieństwo nowotworów większe, ogólny stan zdrowia, bo przecież nie przeszczepia się narządów zdrowym ludziom. A przede wszystkim możliwości diagnostyczne. Porównujemy stan pacjentów starannie monitorowanych, z ogółem populacji, gdzie często naprawdę nie wiemy, na co ci ludzie chorowali, na co zmarli.
W tym artykule
file:///C:/Users/JOLANT~1/AppData/Local/Temp/9212-12663-1-PB-5.pdf
można poczytać o komplikacjach zdrowotnych pacjentów konkretnie po przeszczepie wątroby.
Ale każda ciemna chmura ma jasny brzeg: tu można przeczytać, że immunosupresja zapobiega nowotworom.
https://www.termedia.pl/gastroenterologi...20284.html
Jaka jest rola immunosupresji w procesie minimalizacji ryzyka nawrotu nowotworu po przeszczepieniu?
Kluczowa. Immunosupresję indywidualizujemy. Wiemy, że część leków immunosupresyjnych, zwłaszcza grupa inhibitorów receptorów mTOR ma działanie antyproliferacyjne i antyangiogenne, czyli zmniejsza powstawanie naczyń krwionośnych zaopatrujących nowotwór. I ta grupa w porównaniu z innymi lekami wydłuża przeżycie pacjenta, choć ma też pewne działania uboczne.
I bądź człeku mądry,