31.05.2019, 17:33:50
I już w domu. Z Warszawy przywiozłem jednak dobre i złe wieści.
Wątroba funkcjonuje wzorowo - niczego nie można jej zarzucić.
Kreatynina ciągle jest 10-20% powyżej górnego zakresu, więc wprowadzono nowy lek, który ma wspomóc pracę nerek. U 1/3 pacjentów wywołuje on jednak nieprzyjemne reakcje uboczne (liczne afty, wypryski na głowie i twarzy, wolne stolce), dlatego mam zgłosić się do kontroli już za miesiąc w celu zadecydowania, co dalej.
Ale to PSA ...
Jolu, Jarku i Jędrku,
trzy miesiące temu dyskutowaliśmy o sekwencji wyników <0,006, <0,006 i 0,010. Wasze posty były w optymistycznym tonie, chociaż wiem doskonale, że to były Wasze szczere życzenia, a nie przekonanie, że nic złego stać się nie może.
Dziewięć dni temu urolog zastępujący mojego stałego lekarza pogratulował mi 0,010 po siedmiu latach od RP i zaprosił za rok. Jemu też nie wierzyłem. Dzisiejszy wynik to 0,042! To ponad czterokrotny wzrost w ciągu 3,5 miesiąca! Czy może to być coś innego niż wznowa? Pytanie wydaje się retoryczne.
Przygasiła mnie ta informacja na jakąś godzinę, jednak w drodze powrotnej przemyślałem sprawę i jestem już prawie spokojny ponieważ:
* Kolejny raz nie zaufałem lekarzom i dobrze zrobiłem. Nie mogę więc zarzucić sobie, że zbagatelizowałem sprawę, a wręcz przeciwnie - zrobiłem wszystko, aby oddać się w ręce lekarzy jak najszybciej.
* Mam za sobą 70 lat życia, których chyba nie zmarnowałem. Gdyby więc przyszło żegnać się z tym światem, to oczywiście z żalem, ale też z poczuciem dobrze wykorzystanego czasu danego mi na Ziemi.
* Rak, a nie skorupiak, podnosi głowę, ale lekarze wykorzystali dopiero pierwszą linię obrony, czyli RP. Mają więc broń w zanadrzu chociaż przez immunosupresję będzie ona dużo mniej skuteczna niż u wielu z Was. Wy dyskutujecie o wzmocnieniu układu immunologicznego, a ja muszę go regularnie i znacznie osłabiać.
Krótko mówiąc, jest przeciwnik i będzie walka. Rak nie może liczyć na to, że łatwo mnie pokona!
Problemem jest tylko odległy kontakt z urologiem - planowy dopiero w listopadzie. Urolog, który mnie leczy, ma też prywatną praktykę, ale najbliższy termin, to 18 lipca, więc za ponad 1,5 miesiąca.
Nie bardzo wiem, od czego w tej sytuacji zacząć. Macie jakieś pomysły?
Wątroba funkcjonuje wzorowo - niczego nie można jej zarzucić.
Kreatynina ciągle jest 10-20% powyżej górnego zakresu, więc wprowadzono nowy lek, który ma wspomóc pracę nerek. U 1/3 pacjentów wywołuje on jednak nieprzyjemne reakcje uboczne (liczne afty, wypryski na głowie i twarzy, wolne stolce), dlatego mam zgłosić się do kontroli już za miesiąc w celu zadecydowania, co dalej.
Ale to PSA ...
Jolu, Jarku i Jędrku,
trzy miesiące temu dyskutowaliśmy o sekwencji wyników <0,006, <0,006 i 0,010. Wasze posty były w optymistycznym tonie, chociaż wiem doskonale, że to były Wasze szczere życzenia, a nie przekonanie, że nic złego stać się nie może.
Dziewięć dni temu urolog zastępujący mojego stałego lekarza pogratulował mi 0,010 po siedmiu latach od RP i zaprosił za rok. Jemu też nie wierzyłem. Dzisiejszy wynik to 0,042! To ponad czterokrotny wzrost w ciągu 3,5 miesiąca! Czy może to być coś innego niż wznowa? Pytanie wydaje się retoryczne.
Przygasiła mnie ta informacja na jakąś godzinę, jednak w drodze powrotnej przemyślałem sprawę i jestem już prawie spokojny ponieważ:
* Kolejny raz nie zaufałem lekarzom i dobrze zrobiłem. Nie mogę więc zarzucić sobie, że zbagatelizowałem sprawę, a wręcz przeciwnie - zrobiłem wszystko, aby oddać się w ręce lekarzy jak najszybciej.
* Mam za sobą 70 lat życia, których chyba nie zmarnowałem. Gdyby więc przyszło żegnać się z tym światem, to oczywiście z żalem, ale też z poczuciem dobrze wykorzystanego czasu danego mi na Ziemi.
* Rak, a nie skorupiak, podnosi głowę, ale lekarze wykorzystali dopiero pierwszą linię obrony, czyli RP. Mają więc broń w zanadrzu chociaż przez immunosupresję będzie ona dużo mniej skuteczna niż u wielu z Was. Wy dyskutujecie o wzmocnieniu układu immunologicznego, a ja muszę go regularnie i znacznie osłabiać.
Krótko mówiąc, jest przeciwnik i będzie walka. Rak nie może liczyć na to, że łatwo mnie pokona!
Problemem jest tylko odległy kontakt z urologiem - planowy dopiero w listopadzie. Urolog, który mnie leczy, ma też prywatną praktykę, ale najbliższy termin, to 18 lipca, więc za ponad 1,5 miesiąca.
Nie bardzo wiem, od czego w tej sytuacji zacząć. Macie jakieś pomysły?