24.05.2019, 06:56:21
Rozpoczął się trzeci dzień na wsi - no to do pracy!
Oszczędzany kręgosłup uspokoił się, pogoda znakomita, więc grzech siedzieć w domu.
Najpierw śniadanie dla ekologicznych kosiarek, a później się zobaczy. Może początek prac przy "Korniku"? Może jeszcze coś innego, bo zajęć nie brakuje.
Konie, to zwierzęta stadne, więc zawsze przywożone są do nas parami. Od lat Filip i Ijo stanowiły tę parę, a teraz przyjechał Filip i Komańczo.
Stadninę koni, a właściwie ich dom spokojnej starości, prowadzi Aga, moja siostrzenica. Swoich koni ma chyba trzy, a siedem pozostałych należy do jej znajomych. Dla tych pań, fantastycznych czterdziestolatek, panów w tym gronie nie ma - jestem pełen podziwu. Odkupiły one stare konie przeznaczone na rzeź i mając z nich jedynie korzyść duchową, pozwalają dokonać ziemskiego żywota. Czyż nie piękna to postawa?
Z Filipem znamy się od dawna, jak łyse (dosłownie) konie. Jego i Ijo rozpuściłem do granic możliwości suchym chlebem i marchewką - ich przysmakami. Kiedy wychodzę na podwórze, a Filip mnie zobaczy, to biegnie nawet z końca ogrodu, prawie sto metrów, aby coś dostać. No i dostaje, bo czy można odmówić tym pięknym i smutnym oczom?
Zbliża się ósma, więc idę do staruszków. Komańczo (29 lat) i Filip (27), już pewnie od dawna czekają.
Oszczędzany kręgosłup uspokoił się, pogoda znakomita, więc grzech siedzieć w domu.
Najpierw śniadanie dla ekologicznych kosiarek, a później się zobaczy. Może początek prac przy "Korniku"? Może jeszcze coś innego, bo zajęć nie brakuje.
Konie, to zwierzęta stadne, więc zawsze przywożone są do nas parami. Od lat Filip i Ijo stanowiły tę parę, a teraz przyjechał Filip i Komańczo.
Stadninę koni, a właściwie ich dom spokojnej starości, prowadzi Aga, moja siostrzenica. Swoich koni ma chyba trzy, a siedem pozostałych należy do jej znajomych. Dla tych pań, fantastycznych czterdziestolatek, panów w tym gronie nie ma - jestem pełen podziwu. Odkupiły one stare konie przeznaczone na rzeź i mając z nich jedynie korzyść duchową, pozwalają dokonać ziemskiego żywota. Czyż nie piękna to postawa?
Z Filipem znamy się od dawna, jak łyse (dosłownie) konie. Jego i Ijo rozpuściłem do granic możliwości suchym chlebem i marchewką - ich przysmakami. Kiedy wychodzę na podwórze, a Filip mnie zobaczy, to biegnie nawet z końca ogrodu, prawie sto metrów, aby coś dostać. No i dostaje, bo czy można odmówić tym pięknym i smutnym oczom?
Zbliża się ósma, więc idę do staruszków. Komańczo (29 lat) i Filip (27), już pewnie od dawna czekają.